To już drugi przypadek z VW Golfem, który opisujemy w ciągu zaledwie trzech dni. Przypadek, czy Golfiarze rzeczywiście powinni znaleźć się na czarnej liście motocyklistów?
Skupmy się jednak na tym, co stało się na drodze, na Węgrzech. Motocyklista na Hondzie zaczyna wyprzedzać dwa samochody, gdy nagle jeden z nich – sportowy, czerwony VW Golf – również rozpoczyna wyprzedzanie. Nie spojrzał w lusterko, nie użył kierunkowskazów, tylko zwyczajnie wyjechał ze swojego pasa ruchu.
Tak pisze o tym motocyklista:
„Gdy spojrzałem w jego lusterko w czasie mojego manewru wyprzedzania, zauważyłem, że patrzy się na pasażera… Nawet mi przez myśl nie przeszło, że on też może zacząć wyprzedzać jak gdyby nigdy nic.”
Motocyklista nie miał już wiele szans na reakcję – zdążył trochę odbić i lekko przyhamować. Golf uderzył go w przednie koło, a to zmiotło motocykl z potężną siłą, w ułamku sekundy.
„Jechałem na moim tyłku przez jakieś 5 sekund, niemalże od miejsca, gdzie stoi billboard (widzicie go na filmie, gdy się odwracam). Kurtka i spodnie wyglądały jak po ataku rekina. Kask, ochraniacze na kolanach i kilka innych elementów miały całkiem głębokie zdrapki. Cieszę się, że chciało mi się kupić i jeździć w tych wszystkich dobrych ciuchach.”
Motocyklista na filmie się podnosi i rozgląda – możemy zauważyć, że kierowca Golfa nie ucieka, a zatrzymuje się i cofa (na jego własne szczęście, bo numery rejestracyjne nagrały się na kamerce). Ale chwila… Gdzie jest motocykl?!
„Motocykl był gdzieś w krzakach, szukaliśmy go kilka minut z policjantami. Zostawił za sobą niedużą ścieżkę zniszczenia, jak jakiś meteor. Zebrał sporo ziemi, błota, gałęzi i innych rzeczy. Do uszkodzeń wliczają się: prawe podnóżki, dźwignia hamulca tylnego, prawe lusterko, kierunkowskazy, crash-bary itp. Po wszystkim dojechałem nim do domu. :D”
Trzeba przyznać, że motocyklista miał ogromnego farta, a w szczęściu na pewno pomogły mu ciuchy. Mamy nadzieję, że OC sprawcy wszystko wynagrodzi – bo nie ma wątpliwości, że winny był tutaj kierowca VW Golfa.
Ale popatrzmy na to jeszcze raz. Motocyklista jechał za autem jakiś czas i od początku widać, że Golf szykował się do wyprzedzania. No a kierowcy sportowych aut generalnie lubią ostre manewry… Wiadomo, zza monitora wszystko wygląda łatwiej, ale nie od dziś wiadomo, że motocykliści muszą na drodze myśleć nie tylko za siebie, ale i za innych użytkowników. Oczywiście nie twierdzimy, że motocyklista jest współwinny – raczej, że istniała szansa na uniknięcie tego wypadku.