Wyobraź sobie piękny, letni dzień i niesamowite drogi gdzieś w górach. Jeżeli akurat jedziesz jednośladem, to sprawa jest prosta – zamykasz opony, schodzisz na kolano i takie tam. Nic nie może Ci popsuć humoru! Motocyklista z filmu poniżej miał podobnie, z tą różnicą, że prawie zginał przez (nie bójmy się tego powiedzieć) kretyna w SUVie. Wyjechał z zakrętu, a na jego pasie znalazł się ogromny samochód….
http://youtu.be/WktjmSoU96k
Na szczęście udało się uniknąć zamieszania i na szczęście obaj panowie udostępnili swoje nagrania w sieci. Dzięki temu jeszcze mocniej upewniamy się w twierdzeniu, że za kierownicą SUVa siedział [wstaw-tu-własne-określenie]. Widok z kamery motocyklisty już widzieliście – teraz zobaczcie, co działo się w SUVie:
Widzieliście to? Słyszeliście? Ten niekoniecznie rozgarnięty kierowca SUVa chciał mieć dobre ujęcie chłopaków jadących na deskach, więc mając przed sobą ślepy zakręt, przeciął ciągłą linię i zwyczajnie jechał pod prąd! Na nieswoim pasie niemalże spotkał się czołowo z motocyklistą, a gdy jego kolega z wrażenia nie mógł się wysłowić, kierowca-idiota powiedział: „Nie, uratowałem sytuację, widziałeś to?”
Ciekawe, czy motocyklista zawrócił, żeby „pogadać” kierowcą SUVa…