Generalnie ten film jest bardzo dobrym przykładem czego NIE należy robić na motocyklu.
Facet na CBR250R postanowił pośmigać po zakrętach i ma to szczęście, że mieszka w Kalifornii – wybrał więc sekcję the Snake, na której jak zwykle czaił się Rnickeymouse ze swoją kamerką. Dzięki temu powstało video z lowsidem na zakręcie, które z powodzeniem można pokazywać na kursach jazdy.
Rider ma pełne ciuchy motocyklowe, wprawdzie posklejane taśmą, ale jednak ma. Poza butami. Jedzie w zwykłych „Najkach”! Jak zaraz zobaczycie, jego noga dostała się pod motocykl – obyło się bez kontuzji kostki, co w takim przypadku można uznać za spore szczęście. O jego pozycji na motocyklu nawet nie chcemy zaczynać debatować, bo to temat rzeka. Na pewno mogło być lepiej. Nie jesteśmy też pewni jak udało mu się osiągnąć aż taki brak stabilności, ale motocykl miota się w całym zakręcie. Ten fakt z pewnością coraz bardziej wzmaga panikę kierowcy. Punkt kulminacyjny przerażenia następuje w momencie przytarcia podnóżkiem o asfalt. Właśnie wtedy panika podpowiada wciśnięcie hamulca, no i tutaj pojawia się kolejny błąd. Trzymanie kierownicy pełną garścią, a następnie przeniesienie wszystkich palców na klamkę to jeden z najgorszych pomysłów, jakie znamy. Jazda z (najczęściej) dwoma palcami spoczywającymi na klamce w pełnej gotowości zapewniłaby nie tylko krótszy czas reakcji, ale zdecydowanie wyższą precyzję hamowania – a co za tym idzie, być może obyłoby się bez utraty przyczepności przedniego koła i bez finału w żwirze na poboczu.
Sami się dziwimy, jak wielkim przykładem na NIE jest ten klip. Na szczęście facetowi nic się nie stało, a motocykl jedynie się porysował.