Szalone pomysły szalonych polityków…
Gubernator, a nazywając go z francuskiego, Prefet prowincji Haut-Rhin, w której zaczynają się Alpy, doszedł do wniosku, że zabroni motocyklistom wstępu na górskie drogi w weekendy. Wygląda na to, że nie podoba mu się wysoka liczba motocykli na krętych drogach, jeżdżących raz w górę, raz w dół. Zakaz obowiązywał będzie oczywiście tylko w ciepłych miesiącach, kiedy ruch jednośladów jest nasilony.
Polityka nie interesuje go też fakt, że tak wysoka liczba motocyklistów – zarówno tych, którzy przyjeżdżają szlifować slidery, jak i zwykłych podróżników – napędza lokalną gospodarkę. Przecież spędzając weekend w górach trzeba gdzieś przenocować, wpaść coś zjeść do restauracji albo do baru ze znajomymi, a na koniec trzeba coś wlać do zbiornika paliwa i kupić pamiątkę. Wszystko to oznacza pieniądze.
Gubernator nie przejmuje się też, że taki zakaz byłby niezgodny z konstytucją. Nieoficjalnie mówi się, że w pomogą mu lokalne zakazy oraz lokalne służby policji. Póki co do zamknięcia nie kwalifikują się wszystkie góry w tamtym regionie, a „jedynie” kilka wybranych tras.
Motocykliści oczywiście nie pozostają dłużni i już rozpoczęli kontrofensywę – w internecie dostępna jest petycja przeciwko zakazom wjazdu dla motocyklistów.
Jak wyraźnie widać, tego typu absurdy nie zdarzają się wyłącznie w Polsce.