Aktywny amortyzator monitoruje sytuację 700 razy na sekundę, a reakcja zajmuje 3 milisekundy. Żegnaj shimmy.
Wszyscy wiecie, do czego służy amortyzator skrętu. To właśnie dzięki temu małemu urządzeniu kierownica motocykla (szczególnie sportowego) nie odbija się od ograniczników skrętu, finalnie nie wysyłając kierowcy w kosmos, a w najlepszym wypadku na zbiornik własnego motocykla (co w przypadku facetów bywa bolesnym przeżyciem). Amortyzator skrętu tłumi wspomniane drgania, a siłę jego ingerencji można regulować manualnie, kręcąc odpowiednim pokrętłem.
Kirk Spiegel, motocyklista i inżynier lotniczy wymyślił następcę – aktywny amortyzator skrętu. Jest on wyposażony w trochę elektroniki, wliczając czujniki monitorujące sytuację 700 razy na sekundę. Jeżeli komputer dojdzie do wniosku, że zachowanie motocykla jest niebezpieczne (np. najechanie na kamień, które może skończyć się shimmy), automatycznie zwiększa tłumienie, usztywniając układ kierowniczy. Wstrząs absorbowany jest w ciągu 3 milisekund, dzięki czemu kontrola nad motocyklem przywracana jest tak szybko, że kierowca nawet nie zauważy jej utraty. Ogólnie rzecz biorąc system działa podobnie, jak na przykład automatyczne tłumienie drgań w zawieszeniu Aprilii Caponord 1200.
Podobne rozwiązanie znalazło się w Hondzie CBR1000RR. HESD jednak reagował tylko na prędkość i przyspieszenie, a wynalazek Kirka monitoruje „sytuację na drodze”. Oznacza to, że poziom tłumienia nie jest zależny przede wszystkim od prędkości, ale od warunków w danym momencie, jak np. najechanie na dziurę lub kamień.
Pod warunkiem, że algorytmy działania zostaną dobrze napisane, pomysł automatycznego, elektronicznego tłumika skrętu wydaje się chyba całkiem trafiony – jak uważacie? Projekt jest aktualnie na portalu Quirky, gdzie społeczność ocenia pomysły, a Quirky pomaga w realizacji.
Pisząc o elektronice w układzie kierowniczym, przypomniał nam się też patent Hondy dotyczący asystenta pomagającego skręcać lub prostować motocykl.