Jeżdżąc motocyklem trzeba być przygotowanym na każdą sytuację na drodze, ale chyba żadne szkolenie nie może przygotować na coś takiego…
Z drugiej strony, jeżeli drzewo już rzeczywiście musiało spaść prosto na motocyklistę, to nie mogło wybrać sobie lepszej osoby, niż instruktor nauki jazdy z Nottingham w Anglii. Barry Briggs wracał właśnie ze swoim kursantem z testu i dokładnie w momencie, w którym przejeżdżali pod pechowym drzewem, ono postanowiło spaść. Barry to zauważył i starał się uciec jak najdalej, ale kilka mniejszych i większych gałęzi trafiło dokładnie w niego. Nie dość, że totalnie nie widział gdzie jedzie, to jeszcze po uderzeniu z góry w jego Kawasaki ER-6n, kierownica przekręciła się w mocowaniach, diametralnie zmieniając położenie manetek oraz dźwigni hamulca i sprzęgła. 35 lat doświadczenia w jeździe jednak zrobiło swoje! Zobaczcie nagranie z kamery Briggsa i wybaczcie mu przekleństwa…
Obejrzyjcie video na YouTube [opcja umieszczania na stronach jest niestety zablokowana]
48-letni Barry Briggs powiedział później dla MCN: “Jak tylko zobaczyłem drzewo, próbowałem odsunąć się najdalej jak to możliwe. Gałęzie jednak spadły na mnie i na moje ręce, zupełnie zrzucając je z kierownicy. Przez ogromną ilość liści nic nie widziałem przez chwilę, aby nagle znowu zobaczyć światło dzienne. Spróbowałem złapać kierownicę, ale jej tam nie było. W końcu znalazłem manetki trochę niżej, wtedy mogłem użyć hamulca i z powrotem zapanować nad motocyklem”
Barry’emu nic się nie stało, ma tylko trochę siniaków, a biorąc pod uwagę rozmiar drzewa to naprawdę spore szczęście. No i oczywiście należy mu się ogromny szacun za opanowanie sytuacji!!