Motocykl za 800 000 złotych został po prostu skasowany.
Pewnie wydaje się Wam, że osoby posiadające Hondę RC213V-S, motocykl MotoGP z homologacją drogową, muszą być grupą najszczęśliwszych ludzi na tym świecie. Pewnie macie rację. Niestety ten jeden facet trafił na największego pecha na świecie…
Swoją cudowną, karbonową Hondą pojechał do pubu Creg-ny-Baa na Wyspie Man, aby oglądać wyścigi na Mountain Course. Swój okrutnie drogi motocykl zostawił tam, gdzie wszyscy inni zaparkowali swoje motocykle. Niestety droga była pochyła, a stojące obok BMW F800ST zostało zaparkowane w złą stronę – aby przewrócić beemkę i wywołać efekt domino, wystarczył tylko jeden drobny ruch…
Tytuł filmu mówi, że uszkodzenia RC213V-S zostały zakwalifikowane jako szkoda całkowita. Jeden z komentujących dodaje, że widział zdjęcia uszkodzeń na zamkniętej grupie Honda Fireblade Owners Club na Facebooku. Karbonowe owiewki są połamane, zniszczyła się lewa strona kierownicy, ale co najgorsze – BMW uderzyło w Hondę tak niefortunnie, że rama została wgięta i porysowana.
Motocykl oczywiście jest do uratowania, jednak ze względu na koszt, ubezpieczyciel klasyfikuje to jako szkodę całkowitą. Niestety jesteśmy w stanie w to uwierzyć.
Słyszycie to? To płacz inżynierów z japońskiej fabryki Hondy…
Ciekawi jesteśmy, czy to nagrywający przewrócił motocykl, czy motocyklista stojący za tylnym kołem BMW?
[AKTUALIZCJA]
Bazując na tym, co opowiadają świadkowie, osoba nagrywająca powyższy filmik przypadkowo (delikatnie) popchnęła źle zaparkowane BMW. Facet na początku nawet nie wiedział, że to jego wina. Dodajemy też zdjęcia – rama ma wgniecenia zarówno po lewej, jak i po prawej stronie (kliknij, aby otworzyć pełny rozmiar):
Po wszystkim właściciel odjechał na kołach do domu (co za dźwięk!):