Akcja dzieje się na południu Florydy, pasażerka podróżuje z facetem na Triumphie Daytonie 675R. Jadą sobie względnie spokojnie, nie więcej, niż 80 km/h, droga jest szeroka, ma 3 pasy i mimo tego, że jest noc, widoczność jest wyśmienita. Daytona dojeżdża do skrzyżowania, a tam, samochód jadący z naprzeciwka postanawia zawrócić. Niestety kierowca chyba nawet nie pomyślał, żeby zastanowić się nad bezpieczeństwem swojego manewru…
Jeżeli gość na Daytonie jechałby samotnie, rzeczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że mógłby zostać niezauważony. Ale obok niego jechały jeszcze dwa spore czopery, a za nimi wszystkimi samochód! Tego już nie można nazwać zwykłym „błędem” kierowcy samochodu. Nierozglądanie się przy zawracaniu jest już chyba kretyństwem. Swoją drogą, kierowca miał spore szczęście, że żaden z motocyklistów nie chciał dać mu nauczki…
Jak pisze motocyklista, w jego Daytonie nie ma ABSu, a przy tym awaryjnym hamowaniu tylne koło wpadło w lekki poślizg. Mimo wszystko, nawet z pasażerką na pokładzie udało mu się wyhamować – i to na centymetry! A może dodatkowe obciążenie w postaci pasażerki z tyłu trochę pomogło w hamowaniu? Jak uważacie?