Są wielcy, groźni, mają pozwolenie na broń, a na ich naszywkach widnieje hasło ’Żadne dziecko nie zasługuje na życie w strachu’. Przeczytaj jak działa klub BACA i dlaczego jego członkowie są od teraz Twoimi nowymi idolami.
Ci twardzi motocykliści mają swój słaby punkt: jest nim pomoc dzieciom, które padły ofiarami przemocy, maltretowania, znęcania się. Kiedykolwiek, gdziekolwiek, tak długo, jak tylko potrzeba – ci hardkorowi, odziani w skórzane kamizelki sprzeciwiają się dziecięcemu strachowi, stoją jak bariera przed ciemnością i bronią przed tymi, którzy chcą skrzywdzić. Są członkami klubu amerykańskiego motocyklowego B.A.C.A. – Bikers Against Child Abuse.
Mała dziewczynka, przygryzająca sobie ze stresu wargę, doświadczyła przemocy seksualnej ze strony krewnego – według policji – ze strony kogoś, komu powinna móc zaufać. Ten ktoś już jest poza granicami stanu, ale proces kryminalny przeciąga się w czasie – a więc facet wciąż nie jest w więzieniu.
Ten człowiek wciąż terroryzuje ją w nocy, nawet pomimo tego, że nie ma go w pobliżu. Dziewczynka się budzi, serce jej łomocze. Koszmar wydaje się prawdą, znowu. Dziewczynka nie czuje się już bezpieczna, nawet jeżeli jej rodzice są blisko.
Tłum ludzi na podjeździe do jej domu, niewyglądających na pierwszy rzut oka przyjaźnie, jest tam po to, aby znowu dać jej poczucie bezpieczeństwa. Są członkami Bikers Against Child Abuse International, oddziału w Arizonie. Noszą swoje motto na T-Shirtach oraz skórzanych kamizelkach: „Żadne dziecko nie zasługuje na życie w strachu”.
Rembrandt, jeden z członków, jest przekonany, że siła oraz zastraszający image motocyklisty może zmienić podział sił dla małego dziecka, które zostało skrzywdzone. Jeżeli człowiek, który wyrządził krzywdę tej dziewczynce zadzwoni albo podjedzie; lub jeżeli dziewczynka jest tylko przerażona albo przyśni jej się zły sen, motocykliści do niej przyjeżdżają i pełnią wartę przez całą noc. Dwóch z nich są głównymi opiekunami, są dostępni pod komórkami 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. W razie potrzeby, wszyscy członkowie BACA również są dla niej dostępni.
Od redakcji: BACA działa jest organizacją non-profit, z rocznym budżetem ok. 200 000 dolarów, ma 160 oddziałów oraz funkcjonuje w 36 stanach i 5 krajach. Jedno ze zdań w statucie klubu głosi: „Nie akceptujemy używania przemocy lub siły fizycznej w żadnym wypadku. Jednakże, jeżeli okoliczności stawiają nas w pozycji jedynej przeszkody ochraniającej dziecko przed kolejnymi aktami przemocy, jesteśmy w pełnej gotowości do pełnienia funkcji tej przeszkody.” Mówiąc wprost, nie zmuszaj nas do spuszczenia ci wpie*dolu.
Jeżeli dziewczynka boi się drogi do szkoły, motocykliści przyjadą i będą jej pilnowali do momentu, aż wejdzie do szkoły.
A gdy znowu musi stawić się w sądzie przeciwko temu zwyrodnialcowi, oni idą razem z nią. Prowadzą ją do samej ławy dla świadków i przejmują pierwsze rzędy na sali rozpraw. Pipes, jeden z motocyklistów, mówi do niej: „Patrz na nas, nie na niego”. Gdy dziewczynka kończy, oni znowu są dookoła niej i wyprowadzają ją z sali.
Już po wszystkim, motocykliści w końcu mają szansę się przedstawić. Pipes ma dla niej małą kamizelkę, również w naszywkach, taką jak motocyklistów, ale z dżinsu, zamiast ze skóry. Na jednej z naszywek jest nowa, motocyklowa ksywka dziewczynki: Rhythm, dla dziewczynki, która tańczy i gra muzykę.
Wszyscy zrzeszeni w klubie to wolontariusze, dają od siebie pięć, dziesięć, dwadzieścia i nawet więcej godzin tygodniowo. Nie ma zwrotów za zużyte paliwo lub za czas, w którym powinni być w pracy.
Motocykliści i motocyklistki muszą być twardzielami, nie tylko aby chronić dzieci, ale również wewnętrznie – świadomość, przez co przeszli ich młodzi rekruci nie jest łatwa. 8-latek bity przez matkę; 6-latka molestowana przez chłopaka swojej matki; dziewczynka, 10 lat, zgwałcona. Są szkoleni przez licencjonowanego terapeutę związanego z każdym oddziałem klubu. Każdy motocyklista, zanim dołączy do klubu, musi też złożyć odciski palców oraz przejść przez taką same badanie kryminalne, jakie mają pracownicy dziecięcej opieki socjalnej, czy funkcjonariusze prawa.
Z drugiej strony, to przecież motocykliści, a nie harcerze. Jeżeli w ich przeszłości pojawiają się aresztowania czy czas za kratkami, wciąż mogą należeć do klubu. Ich przestępstwa nie mogą dotyczyć dzieci, przemocy domowej lub czegokolwiek porównywalnego. Motocykliści opiekują się dziećmi jedynie za pozwoleniem i jedynie w parach – aby nigdy nikt nie był z dzieckiem sam.
Klub BACA był też silnie obserwowany przez długi czas, zarówno przez policję, która chciała się upewnić o działaniu po odpowiedniej stronie prawa, jak też przez inne kluby, które chciały się przekonać, czy BACA nie jest policyjną wtyką wśród kręgów motocyklowych.
Ci motocykliści jednak nie szukają problemów – są po to, aby dzieci nie czuły się tak samotne i tak bezbronne. Pipes przypomina sobie, jak był w sądzie z 8-latkiem i jak malutkie to dziecko było na ławie świadków, z nogami bujającymi się nad podłogą.
„Wizyta w sądzie jest już wystarczająco przerażająca dla dorosłego” – mówi Pipes. „Nie pozwolimy, aby którykolwiek z naszych skrzywdzonych, małych podopiecznych poszedł tam sam.”
Tego dnia na sali, wysoki sąd zapytał chłopca: „Boisz się?”. On odpowiedział, że nie.
Pipes opowiada, że sędzia sprawiał wrażanie zaskoczonego i zapytał: „Dlaczego nie?”.
8-latek zerknął na Pipesa, na innych motocyklistów siedzących w pierwszych rzędach oraz na dwóch pozostałych stojących po obu stronach drzwi wejściowych i odpowiedział na pytanie sędziego: „Ponieważ moi przyjaciele są straszniejsi, niż on”.
A teraz przepraszamy, coś nam wpadło do oka.
Artykuł jest tłumaczeniem wpisu użytkownika thedogemperorofmankind na Imgur,
który to wpis jest skrótem obszernego artykułu na AZcentral.com.
Zapraszamy na stronę klubu B.A.C.A.