Ostatnim pomysłem jest, aby akcja crowdfundingowa opłaciła produkcję.
Norton ogłosił akcję crowdfundingową, którą będzie można wesprzeć na brytyjskiej platformie Crowdcube – potrzebuje 1mln funtów czyli około 5mln złotych ” to fulfill current orders, increase the production of the V4 and of the 650, and fund future innovations and development” ( „na realizację obecnych zamówień, zwiększenie produkcji modeli V4 i 650, oraz przyszłe innowacje i rozwój”). Co ciekawe, właściciel i szef Nortona Stuart Garner, pomimo jasnych symptomów kłopotów finansowych, twierdzi, że firma jest mocniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, a prośba o publiczną pomoc ma tylko podkręcić tempo. Twierdzi, że zamówienia czekające na realizacje są na kwotę 38mln dollarów czyli, blisko 150mln złotych. Niepokojące jest jednak to, że w obliczu tak dużej wartości rzekomych zamówień firma ma problem ze zorganizowaniem zaledwie 1mln funtów. Teoretycznie każdy bank w takiej sytuacji udzieliłby pożyczki z pocałowaniem ręki. Chyba, że jesteś już zadłużony po uszy i nie możesz pożyczyć nigdzie złamanego pensa. Historia ostatnich lat pokazała, że Norton wydał naprawdę ogromne pieniądze na rozwój modeli ( V4 oraz 650), a zadłużenie może być gigantyczne. Motocykle tej legendarnej firmy są istotnie piękne, ale ich cena powoduje, że nawet na dobrze rozwiniętych rynkach sprzedaż jest bardzo niewielka. Być może należałoby przemyśleć strategię i popracować nad ruchem zbliżonym do MV Agusty, która wypuszcza na rynek serię znacznie tańszych modeli w przyszłym roku.