Kiedy wchodzą nowe przepisy nie zawsze są doskonałe – niestety wygląda na to, że rozwiązania dotyczące cofnięć licznika mogą nałożyć sankcje na niewinnych kierowców.
W tym roku pojawiły się już przypadki kiedy kierowcy zostali niesłusznie potraktowani jak przestępcy. Dotyczyło to sytuacji ze stanem licznika – jak wiemy manipulacje przy przebiegu pojazdu traktowane są od stycznia 2020 jak przestępstwo, a właściciel pojazdu jak przestępca. Problem zaistniał wtedy, gdy w pojazdach licznik przewinął maksymalną wartość jaką może pokazać, wyzerował się, i zaczął liczyć od zera. W takim przypadku zamiast na przykład 990 tys. jakie jest odnotowane w systemie, podczas późniejszej kontroli licznik może pokazać 20. tys kilometrów, czyli zaniżenie o milion. W konsekwencji jest wszczynanie postępowanie wobec właścicieli, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa. Wyrozumiały policjant może nam pozwolić odjechać, ale będzie musiał rozpocząć procedurę i przekazać sprawę do wydziału dochodzeniowego. Mniej wyrozumiały policjant odholuje nam pojazd na parking depozytowy. W obliczu prawa popełniliśmy czyn wyczerpujący znamiona przestępstwa.
Jak to zmienić?
Sposób wydaje się bardzo prosty. Należy wprowadzić nowelizację, która pozwoliłaby kierowcom w terminie do 14 dni od wyzerowania licznika zgłosić taki fakt diagnoście, uzyskując odpowiednie potwierdzenie, a także adnotacje w systemie. I po kłopocie.