Czy to wystarczy, aby wrócić do gry w WSBK ?
Honda rzeczywiście podeszła do tematu na poważnie. Wygląda na to, że zrobiła replikę swojego motocykla z MotoGP – na tyle na ile to możliwe dla wersji drogowej. Zewnętrzne podobieństwo jest ogromne. Owiewki wraz ze skrzydełkami wydają się być żywcem ściągnięte z RC213V-S. Waga pozostała na poziomie 201kg, ale znacznie wzrosła moc – 217 KM przy 14 500 obr/min, a maksymalny moment obrotowy wynosi 113 Nm przy 12 500 obr/min.
System zarządzania mocą to znany już z poprzedniego modelu HSTC – mamy tu obowiązkowe rzeczy takie jak „wheelie control”, czy kontrolę startu, ale także możemy wpływać na siłę hamowania silnikiem. . Na pokładzie znalazł się również tryb Start Mode.
Nowy Fireblade posiada bezwładnościowy moduł pomiarowy (IMU), 3-poziomową elektroniczną amortyzację widelca (HESD) oraz zawieszenie Showa.
Nowa rama współpracuje z wahaczem wzorowanym na tym z MotoGP ( jest dłuższy niż poprzednio). Hamulce jak zwykle pochodzą od firmy Nissin.
Hondzie najbardziej do tej pory brakowało mocy oraz kompetencji trakcyjnych podwozia – teraz wygląda na to, że te najważniejsze słabe punkty zostały zaadresowane. Czy w połączeniu z Alvaro Bautistą to wystarczy, aby sięgać po zwycięstwa w Mistrzostwach w Świata Superbike? Czas pokaże, ale wygląda to całkiem nieźle.