Są kraje, gdzie legalność jazdy motocyklem pomiędzy autami jest sprecyzowana i opisana. Czy my też tego potrzebujemy?
Jako przykład podajemy Australię. Tam od połowy 2014 roku jazda motocyklem pomiędzy samochodami jest legalna, ale ma określone nałożone przez ustawodawcę zasady – jest nie np. zachowanie prędkości wynoszącej 30km/h. Możecie zobaczyć krótki film wyjaśniający te zasady:
Jak jest w Polsce? Z jednej strony super. Możemy „robić co chcemy”, ponieważ prawo daje nam swobodę dotyczącą jazdy między autami. Ale ta broń jest obosieczna.. Co kiedy dojdzie do wypadku, konieczności odzyskania ubezpieczenia lub rozstrzygnięcia w sądzie o ewentualnej winie motocyklisty? Wiadomo jak negatywnie jesteśmy ciągle postrzegani przez wielu członków naszego społeczeństwa – jest szansa, że wszelkie wątpliwości będą rozstrzygane na naszą niekorzyść. Zaznaczyć należy, że nie ma jednego, wyodrębnionego przepisu prawa stanowiącego o możliwości – bądź zakazie poruszania się motocyklistów pomiędzy samochodami. Reguła ta musi zostać wyinterpretowana z całości przepisów kodeksu drogowego.
Adwokat Katarzyna Gumula-Kubicka tak przedstawia obecną sytuację: Nadrzędną zasadą, jaka powinna przyświecać uczestnikom ruchu drogowego, w tym i motocyklistom, jest zachowanie ostrożności. Warto zwrócić uwagę na wymagania, jakie stawiane są kierującym pojazdami przy poszczególnych manewrach. Jeżeli chodzi o omijanie, czyli przejeżdżania obok nieporuszającego się pojazdu (a także innego uczestnika ruchu lub przeszkody), ustawa wymaga od nas zachowania bezpiecznego odstępu od omijanego obiektu.
Większe wymagania ustawodawca postawił kierującemu dokonującemu manewru wyprzedzania. Tutaj oprócz zachowania bezpiecznego odstępu, a także szczególnej ostrożności, kierowca powinien dokładnie upewnić się czy może bezpiecznie wykonać manewr, a zatem czy pojazd będący za nim nie rozpoczął wyprzedzania oraz czy pojazd jadący przed nim nie zamierza np. zmienić pasa ruchu lub kierunku jazdy. Z pewnymi wyjątkami wskazanymi w ustawie (np. przy wyprzedzaniu pojazdu skręcającego w lewo, pojazdu szynowego czy na jezdni jednokierunkowej) wyprzedzający powinien wykonać manewr z lewej strony wyprzedzanego. Zanim motocyklista rozpocznie manewr omijania czy wyprzedzania powinien w pierwszej kolejności upewnić się czy nie spowoduje tym zagrożenia oraz czy ma odpowiednią ilość miejsca dla zachowania bezpiecznej odległości. Problemem może okazać się określenie jaki to dystans. W obowiązujących przepisach prawa zawarta jest informacja, że w razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla, kolumny pieszych, odległość ta nie może być mniejsza niż jeden metr. Nie określono natomiast jaka powinna być odległość od pojazdu samochodowego wyprzedzanego przez motocyklistę.”
No właśnie i tutaj może dojść do nadużyć w sytuacjach spornych – bezpieczna odległość będzie zawsze przedmiotem dowolnej interpretacji. Z drugiej strony odległość nie może być nigdy wyznaczona – czasem auta stoją obok siebie „na lakier”. Nikt nie napisze ustawy o „kilku centymetrach”. Wydaje się, że jedynym wyjściem byłoby poszukanie relacji prędkości – idąc tropem autralijskim, jeżeli poruszamy się z różnicą 30km od mijającego pojazdu to zakładamy, że jesteśmy bezpieczni bez względu na to jak blisko jesteśmy i argumenty o „zbyt bliskim” przejechaniu nie miałyby w sytuacji spornej żadnej wagi – prawo broniłoby motocyklistę. Co sądzicie?