Da się? Panie Marianie, co się ma nie dać?
Autor: Damian Bator
Do niecodziennej sytuacji doszło w południowej Polsce, kiedy motocyklista świeżo po serwisie motocykla wracał do domu od mechanika, a zaraz za nim jechał jego szwagier. Chwilę wcześniej właściciel samochodu przekazał pojazd swojemu krewnemu, aby pokierował samochód w drogę powrotną i jechał za nim.
Na skrzyżowaniu zatrzymał się aby, przepuścić pojazdy na drodze głównej. Niestety, licho nie śpi, a zdekoncentrowany szwagier całkiem nielicho uderzył w tył motocykla. Jakby tego było mało, maszyna wyskoczyła spod tej części ciała ridera gdzie kończą się plecy prosto w inny pojazd.
Jak widać na drodze należy spodziewać się niespodziewanego dlatego zawsze i wszędzie pamiętajcie o ciuchach motocyklowych.
Sami jesteśmy ciekawi jak w takiej sytuacji zachowa się ubezpieczyciel, ponieważ sprawcą i poszkodowanym w świetle prawa jest ta sama osoba. Miał ktoś z Was podobny przypadek?