Film pt. Droga Wolna – znowu w kinach – dlaczego warto go obejrzeć ?

- Monika Pacyfka Tichy

Od 13 września Kino Helios zagra „Drogę wolną!” w 27 kolejnych kinach. Na temat twórców filmu pisaliśmy w oddzielnym artykule, znajdziecie tam również trailer filmu. My już widzieliśmy „Drogę Wolną” i chcielibyśmy podzielić się z Wami naszymi spostrzeżeniami.

Historia jest właściwie prosta. Kilku kumpli, każdy na swoim turystycznym enduraku zapakowanym po sufit, rusza w kierunku południowo-wschodnim w poszukiwaniu wakacyjnej przygody. Mają dwie kamerki i ze starannością zapełniają karty pamięci ujęciami onboard i offboard z jazdy, przecudnej urody krajobrazami, dialogami na postojach i noclegach między sobą i z napotkanymi ludźmi, i refleksjami powstającymi pomiędzy.

I to tyle. Większość ludzi w naszej przebodźcowanej multimedialno-audio-video-logo-sferze powiedziałaby zatem że to film o niczym. A de facto jest on o wszystkim – wszystkim co kochamy i co jest najważniejsze: o byciu w drodze, o wolności, o przekraczaniu własnych granic i poszukiwaniu samego siebie. Niby nie można być jednocześnie twórcą i tworzywem, ale tym razem to twórcy są zarazem bohaterami filmu.

„Szpilek jest zawsze mniej niż wczoraj” mówi pakując namiot jeden z motocyklistów. Bycie w drodze jako najwyższy stan istnienia i to, po co się żyje. Widzimy to tym wyraźniej, że podróżnicy wyruszają w czterech, ale dalej w głąb Wschodu zapuszczają się tylko w trzech – jeden z nich może zaledwie na tydzień opuścić firmę, a i tak na postojach szuka wifi i załatwia sprawy pracowe – czyli jest w pracy, bo praca to stan umysłu, podobnie jak i podróż. Stąd bogata w znaczenia wieloznaczność tytułu – droga wolna to ta, którą możesz wybrać mając wolność, i ta, którą jedziesz wolno, bez pośpiechu wymuszonego przez wielkomiejsko-kapitalistyczny styl życia naszej cywilizacji Zachodu. Droga ta prowadzi przez zadupia Ukrainy, Rumunii, Turcji i Gruzji, gdzie ludzie żyją w trudzie i nędzy, ale za to nigdzie się nie spieszą.

Aczkolwiek, w którymś momencie prowadzący narrację sam się łapie na tym, że europejskie zaciekawienie żyjącymi w ogromnej biedzie i ciągłym znoju ludźmi jest nieetyczne i odwraca od nich kamerę.

Droga Wolna - recenzja (3)

W trasie, bohaterzy filmu spotykaja wielu życzliwych ludzi

Kozy przechodzące rano przez obozowisko i pasterz, który podchodzi się przywitać. To właśnie na takim końcu świata przestaje się być anonimowym. I to nie tylko w wioskach odległych o dziesiątki kilometrów od najbliższego asfaltu, gdzie każdy przybysz jest sensacją. Także i w nienajlepszej dzielnicy wielkiej metropolii – Stambułu, gdzie jeden z podróżników siedzi cały dzień koło śmietnika czekając aż przyjaciele gdzieś znajdą i kupią mu tarcze hamulcowe do jego Transalpa. Śmieciarze nawiązują z nim znajomość, a on całuje niczym relikwię zdobytą cudem i za nieludzkie pieniądze część zamienną, bez której jego motocykl, z dającej mu wolność maszyny, staje się kupą bezużytecznego żelastwa.

Droga Wolna - recenzja (2)

Ostra, rockowa muzyka świetnie harmonizuje z obrazem i nastrojami podróżników.

Motocykle są właściwie niezawodne – przestają służyć tylko na skutek błędu człowieka. Tak było z tym uszkodzeniem tarczy czy też wjechaniem po osie w nieróżniące się z wierzchu niczym od zwykłej koleiny bajoro grząskiego błota. Wielogodzinna walka o wydobycie ciężkiej maszyny z zaklajstrowanej kałuży mrozi krew w żyłach. Przypomina mi to inny dokument o dramacie dwóch alpinistów w Andach Peruwiańskich – „Dotknięcie pustki” („Czekając na Joe”) – z których jeden po złamaniu nogi samodzielnie schodzi z gór w dolinę, godzinami przesuwając się po śniegu przy pomocy rąk, błądząc między lodowymi szczelinami. Przekraczanie własnych granic dotyczy nie tylko wytrzymałości na zmęczenie, odporności na choroby, strach, zimno i upał, ale też bardzo ważnej umiejętności, która w naszym społeczeństwie jest bardzo rzadka – umiejętności przyjmowania dobra od innych ludzi. Co więcej, mało kto zdaje sobie sprawę z tego że jest to cnota równie ważna jak umiejętność obdarowywania – gdyby bowiem wszyscy chcieli pomagać, a nikt by nie brał, nie mielibyśmy szans stworzyć międzyludzkich więzi i czuć się sobie nawzajem potrzebnymi – a to dzięki nim jesteśmy społeczeństwem, a nie zbiorem niezależnych jednostek. Niemniej to właśnie samodzielność i strach przed zawdzięczaniem komukolwiek czegokolwiek powoduje że nie potrafimy przyjmować wsparcia od innych. Jeden z podróżników miał ograniczony budżet i musiałby przerwać podróż w połowie, ale jego znajomi, znajomi tych znajomych i ich znajomi zrzucili się na benzynę dla niego by mógł kontynuować swą wyprawę. Przyjęcie takiego daru było dla niego aktem ogromnej transgresji i scena kiedy dziękuje tym którzy mu pomogli wyciska łzy z oczu – nie ze względu na ofiarność sponsorów, ale na głębię wstrząsu jaki przeżywa obdarowany.

Droga Wolna - recenzja (1)

Wielogodzinna walka o wydobycie motocykla z błota

Bohaterowie spotykają po drodze nie tylko miejscowych, ale i innych podróżników. Jeden z nich, starszy już motocyklista Udo Gross, opowiada, że od kiedy się ożenił, ma duże problemy by wybrać się w trasę. „A twoja żona jest motocyklistką?”, „Nie, czasem pozwala przewieźć się po mieście, ale nie dalej”. Ostry kontrast to spotkana para starszych Szwajcarów, którzy podróżują razem od kilkudziesięciu lat w ogóle nie wracając do domu. Lista krajów które odwiedzili naklejona jest na pasku wokół ich auta. „Jesteśmy razem i to nam wystarcza. Lubimy rozmawiać z innymi ludźmi ale ich nie potrzebujemy”. Trudno o lepsze zobrazowanie prawdy że bycie razem z kimś ma sens tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dwójkę ludzi łączy wspólna pasja którą razem realizują. Kiedy „mogę być bardziej sobą, kiedy jestem z tobą” – a nie „by być z tobą muszę działać przeciw sobie”. „Kochać to nie patrzeć sobie nawzajem w oczy, ale patrzeć w tym samym kierunku” – inaczej ludzie tylko ograniczają i krzywdzą siebie samych i siebie nawzajem.

Droga Wolna - recenzja (4)

A to tylko kilka z wielu niesamowitych motywów które można obejrzeć w tym niesamowitym dokumencie. Dodam tylko, że od strony wizualnej film jest przepiękny, nie tylko urodą oszałamiających wschodnich krajobrazów. Tomek i Grzesiek potrafią tak sfilmować błoto czy brudną zagrodę, że staje się piękna. Ostra, rockowa muzyka świetnie harmonizuje z obrazem i nastrojami podróżników. To trzeba zobaczyć w kinie, nie na kompie. Nie tylko będąc turystą i nie tylko będąc motocyklistą. Ale przede wszystkim będąc człowiekiem, który ma oczy i głowę otwartą na otaczającą rzeczywistość.

Naszym zdaniem warto ten film obejrzeć.

Podajemy plan repertuaru:

Droga-wolna---HELIOS-POKAZY

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl