Pokazane oficjalnie tuż przed świętami BMW R18 może się okazać jednym z najbardziej spektakularnych błędów BMW.
Nie ulega wątpliwości, że BMW R18 sprzeda jakąś ilość egzemplarzy w Europie. Tak, dlatego że ma logo BMW i dla tego, że ładnie wygląda. Ale to nie jest celem biznesowym. Niemiecki producent nie ukrywa, że motocykl został zrobiony z myślą o podbiciu rynku amerykańskiego, gdzie tylko Harley w zeszłym roku sprzedał ponad 150 tys. motocykli. To czy ktoś kupi BMW poza USA będzie tylko wisienką na torcie.. No i tu dochodzimy do skali problemu jaki się może pojawić. Oto on, na poniższym zdjęciu.
Nie chodzi o moc, czy osiągi. Ale o konstrukcję boxera, która w tym wypadku podsiada ekstremalnie daleko wysunięte cylindry. Takie ułożenie kompletnie wyklucza wygodne ułożenie nóg na podnóżkach podczas dłuższej trasy. Zobaczmy na zdjęciu poniżej w jakiej pozycji jedzie osoba na R18.
Przykurcz ud wydaje się dramatyczny, a pozycja raczej przypomina tą z nocnika niż z wygodnego podróżowania w stylu easy rider. Nie będzie problemy na krótkich trasach po mieście, ale w USA? Gdzie wszyscy klienci z tego sektora kupują motocykle, aby przemieszczać się nimi w odpowiednim stylu na długich dystansach? Problem może się okazać gigantyczny. Spójrzmy jak wygląda pozycja kierowcy na porównywalnym cenowo Harleyu Fat Boy’u.
Kierowca siedzi swobodnie, i nie ma przykurczonej pozycji. Mało tego, na dłuższej trasie może wyciągnąć nogi do przodu i umieścić je na dodatkowych podnóżkach umieszczonych wyżej. Tak można jechać godzinami, wygodnie zmieniając pozycję. Na R18 jest absurdalnie uwięziony w pozycji kucającej, z zerowymi szansami na wyciągnięcie nóg. Błąd BMW wydaje się nieprawdopodobny i trudny do uwierzenia, ale jest ewidentny. Co sądzicie o tej sytuacji? Podzielacie naszą opinię?