Dziennikarze magazynu Auto- Świat opisują kuriozalną sytuację, która przydarzyła się jednemu z kierowców.
Prawo, które ma nas chronić przed oszustami, może z nas zrobić oszustów, i skończyć się za kratkami ( ok – clickbajt : tylko teoretycznie grozi nam 5 lat, ale żaden sąd nie skazałby uczciwego człowieka, a jeżeli już to raczej na karę grzywny lub „zawiasy”). Tym bardziej, że pomyłka może dotyczyć zawyżenia, a tu trudno się doszukać niecnych intencji. Prawo jednak mówi, o zakazie ingerencji i nie rozgranicza w którą stronę licznik został przekręcony. Czytelnik Auto -Świata pokazał, jak przez błąd policjanta wpakował się w poważne kłopoty. Podczas kontroli drogowej policjant sprawdza stan licznika na naszych oczach, może sobie zapisać go w głowie albo w notatniku , ale tego, co wpisuje do systemu, nie widzimy – robi to najczęściej, siedząc już w radiowozie. Podczas ilu kontroli na tysiące zatrzymywanych pojazdów dojdzie do zwykłych pomyłek w cyferkach? Kilka procent. Możemy nie wiedzieć, że podczas kontroli w system wpisano niechcący znacznie zawyżony stan licznika. Tak było w tym przypadku. Tego samego dnia, już po kontroli drogowej, po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu kilometrów, kierowca, nie wiedząc o pomyłce, tankował paliwo, korzystając ze służbowej karty paliwowej. W trakcie płacenia taką kartą trzeba podać stan licznika. Kierowca, by się nie pomylić przy płaceniu, dodatkowo zrobił zdjęcie licznika telefonem. Wkrótce trafił na kontrolę techniczną pojazdu, gdzie od razu zapaliła się czerwona lampka sugerująca oszustwo. Dzięki dokumentacji potrafił wykazać, że to był błąd policjanta, z którym ostatecznie udało mu się skontaktować poprzez uciążliwe szukanie po komendach. Nasza rada? Podczas kontroli weryfikujcie co Policjant wpisuje do systemu. Każdy się może pomylić….