Arkadiusz Ziółkowski jechał zgodnie z przepisami i miał pierwszeństwo przejazdu, ale uznano go za sprawcę wypadku. Najpierw stoczył sądową batalię o uznanie, że to nie on jest winny, a później wystąpił o odszkodowanie.
Dzięki reakcji programu „Interwencja” telewizji Polsat Arkadiusz otrzymał odszkodowanie 200 tysięcy złotych. Czekają go jeszcze kolejne operacje ręki, ale wszystko jest na dobrej drodze.
„(…) Dziękuję Telewizji Polsat za mega dużą pomoc, wasz odcinek bardzo dużo pomógł i będę wam wdzięczny do końca życia za t”o – tak szczęśliwy jest 39-letni pan Arkadiusz ze Śremu niedaleko Poznania. Mężczyzna od kilku lat walczył o odszkodowanie po wypadku. W końcu tę walkę wygrał.
Do Arkadiusza z kamerą „Interwencja” dotarła trzy lata temu. Był w bardzo ciężkiej sytuacji życiowej. W ciągu jednej chwili z powodu wypadku stracił zdrowie, pracę i rodzinę.
– Gdyby nie mama, to bym wylądował na ulicy. Żona stwierdziła, że ma dosyć mojego chorowania i ona takiego faceta już nie chce – wspominał wówczas.
Wracał motocyklem do domu
Do tragicznego wypadku doszło w kwietniu 2013 roku. Pan Arkadiusz wracał motocyklem po pracy do domu. Na jednej z poznańskich dróg zderzył się z Oplem Vectrą, którą kierował Marek A.
– Byłem na głównej drodze i wyjechało mi auto z ulicy Hutniczej, kierowca wymusił pierwszeństwo. Wbiłem się w ten samochód, nie byłem w stanie go ominąć – opowiadał pan Arkadiusz.
Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł kilkanaście operacji rąk i nóg. Tuż po tragicznym zdarzeniu sprawą wypadku zajęła się prokuratura w Poznaniu. Początkowo winnym wypadku uznano pana Arkadiusza, choć mężczyzna jechał drogą z pierwszeństwem przejazdu i zgodnie z przepisami.
Prokuratura „założyła z góry”
– On w ogóle nie brał udziału w postępowaniu. Prokuratura z góry założyła, że jest motocyklista, młody człowiek, który jak pewnie przyjęto, brawurowo przemieszczał się po naszych drogach. Ktoś inny popełnił błąd, a on do tej pory za to płaci – mówi Borys Nowaczyk, pełnomocnik pana Arkadiusza.
Mężczyzna zaczął walczyć. Sąd po analizie sprawy nie miał wątpliwości. Opinia biegłego wskazała, że kierowca samochodu – Marek A. był sprawcą wypadku. Pan Arkadiusz zaczął domagać się odszkodowania – 500 tys. złotych. Niestety sprawa w sądzie ciągnęła się.
– Pan Arkadiusz przeżywa dramat, jestem świadkiem tego dramatu, jestem świadkiem serii operacji, które musi przechodzić. W tej chwili mamy sytuację, w której czekamy na świadka, który prowadził samochód jadący przed panem Arkadiuszem – opowiadał Borys Nowaczyk, pełnomocnik pana Arkadiusza.
Bez pieniędzy na leczenie
– Nie mam pieniędzy na leczenie ani rehabilitację, na nic nie mam pieniędzy – mówi Arkadiusz Ziółkowski.
Na szczęście po interwencji dziennikarzy Polsatu w końcu sprawa w sądzie zakończyła się. Pan Arkadiusz otrzymał odszkodowanie – 200 tysięcy złotych.
– (…) Bez tego to do dzisiaj by się to nie skończyło, nie wiem, jakby się skończyło. Te pieniądze były potrzebne na leczenie, rehabilitację – mówi Arkadiusz Ziółkowski.
Źródło: polsatnews.pl