To nawet nie jest Suzuki.. Tylko Bajaj Pulsar 220 – coś co rozpędza się do 120km/h przez 40 min i to pod warunkiem, że jedziesz ze stromej góry. Ale „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Ten „wybryk” moto-natury w zasadzie jest godny podziwu. Indie są krajem gdzie część ogromna część społeczeństwa żyje w skrajnej nędzy. Wiele kast jest skazanych na bardzo skromne życie.
Co nie znaczy, że nie mają marzeń.
Tutaj ktoś ewidentnie postanowił poczuć się jakby miał Hayabusę i chyba ( nie rozumiemy tego co mówią na filmie) postanowił taką możliwość zaproponować innym hindusom. Owiewki replikujące Suzuki na zdjęciach wyglądają bardzo dobrze. Właściciel musiał włożyć w to dużo pracy i serca. Nie jesteśmy pewni czy to legalne, ale tamta część świata niespecjalnie przejmuje się europejskim postrzeganiem rzeczywistości…