Rosyjski zespół Yakhnich Motorsport potwierdził podpisanie trzyletniej umowy z Samem Lowesem, który w tym roku sięgnął po tytuł drugiego wicemistrza świata World Supersport w barwach Bogdanki. Czy to początek wielkiego powrotu Yamahy do mistrzostw świata motocykli produkcyjnych?
Yamaha zniknęła z World Superbike po tym, jak w sezonie 2011 na fabrycznej R1-ce Włoch Marco Melandri sięgnął po tytuł wicemistrza świata. Zaangażowanie fabryki w zespół było wówczas wyjątkowo intensywne. Jak powiedział nam niedawno startujący w konkurencyjnym zespole Hondy Jonathan Rea (wywiad znajdziecie w grudniowej MotoRmanii), którego inżynier dwa lata temu pracował dla Melandriego w Yamasze, R1-ka z World Superbike korzystała z dokładnie takiej samej elektroniki, jak Valentino Rossi i Jorge Lorenzo, dosiadający modelu M1 w MotoGP.
Z uwagi na wszechobecny kryzys, Yamaha wycofała się jednak z World Superbike dwa lata temu. Rok wcześniej, po tym jak po mistrzostwo na R6 sięgnął Cal Crutchlow, fabryczny zespół wycofał się także z World Supersport. Co prawda w międzyczasie motocykle po Crutchlowie wypożyczyła od Yamahy ekipa ParkinGO, w której barwach w roku 2011 po mistrzostwo WSS sięgnął Chaz Davies, ale stało się tak bez bezpośredniego zaangażowania fabryki.
Yamaha poinformowała dzisiaj, że obejmie bezpośrednim wsparciem rosyjski zespół Yakhnich Motorsport, który podpisał trzyletnią umowę z zaledwie 22-letnim Samem Lowesem, który w tym roku wywalczył tytuł drugiego wicemistrza świata w barwach lubelskiej ekipy Bogdanka PTR Honda.
Jak wiecie, przyszłość Bogdanki w World Supersport stanęła pod znakiem zapytania, a Sam Lowes od miesięcy nie ukrywał, że interesowały się nim inne zespoły, m.in. ekipy CRT z MotoGP. Warto tutaj zaznaczyć, że szef PTR Honda, Simon Buckmaster, prywatnie jest także managerem Lowesa, a mimo wszystko nie był w stanie zatrzymać go w swoim zespole i zaproponować 22-latkowi wystarczająco konkurencyjnych warunków finansowych lub technicznych (być może zabrakło właśnie budżetu wnoszonego do projektu przez Bogdankę?). Ostatecznie Brytyjczyk podpisał trzyletnią umowę z Rosjanami, ale nie ma wątpliwości, że nie ma on zamiaru spędzać trzech lat w klasie Supersport.
Producenci wrócą?
Czy współpraca Yakhnich i Yamahy oznacza początek powrotu tej drugiej marki na wyścigowe tory? Teoretycznie wyglądać to może następująco: walka o mistrzostwo World Supersport w sezonie 2013, a następnie wspólny awans do World Superbike na przygotowanej przez fabrykę R1-ce. Jest to bardzo możliwe, szczególnie biorąc pod uwagę zmiany w samej serii.
Alexander Yakhnich, rosyjski biznesmen, który jest właścicielem zespołu, potwierdza: „Podpisaliśmy długoterminowe umowy z Samem Lowesem i Vladimirem Leonovem, a naszym celem jest walka o czołowe pozycje, za rok w World Supersport, a w przyszłości także World Superbike.”
25-letni Leonov ma na swoim koncie dwuroczną przygodę z MŚ 250ccm/Moto2 oraz dwa podia wywalczone w tym sezonie w World Supersport na R6-tce przygotowanej przez Yakhnich Motorsport – zespół, którego jeszcze kilka lat temu nikt nie brał na poważnie, a który dzisiaj wyrasta na jedną z głównych sił w klasie Supersport.
Co ciekawe, jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że Yakhnich w przyszłym roku będzie korzystać z motocykli marki Honda przygotowanych przez PTR, brytyjską firmę do tej pory współpracującą właśnie z Bogdanką. Biorąc pod uwagę ubiegłoroczną dominację Kawasaki i wcześniejsze sukcesy Crutchlowa i Daviesa na R6, decyzja o związaniu się z Yamahą wydaje się jednak jak najbardziej słuszna.
Czas wielkich zmian?
Firmę matkę serii World Superbike, Infront Motorsport, przejął niedawno fundusz inwestycyjny Bridgepoint, który jest także właścicielem zarządzającej MotoGP firmy Dorna Sports. Jednocześnie to właśnie Dornie powierzone zostało zarządzanie World Superbike od przyszłego roku. Hiszpanie nie ukrywają, że ich priorytetem będzie drastyczne obniżenie kosztów startów w WSBK i WSS. Dorna wielokrotnie pokazała w MotoGP, że potrafi bardzo mocno iść producentom motocykli na rękę, w praktyce pozwalając im na pisanie przepisów technicznych.
Cała sytuacja i potencjalne obniżenie kosztów już sprawiły, że marki takie jak Yamaha zaczęły w ostatnich tygodniach coraz śmielej wspominać o powrocie do World Superbike. Czy połączenie sił z Yakhnich Motorsport jest ku temu pierwszym krokiem? Miejmy nadzieję, że to początek efektu domina, a śladem Yamahy pójdą kolejne marki! Tak czy inaczej, wygląda na to, że przejęcie serii przez Dornę wcale nie jest dla WSBK tak złą wiadomością, jak początkowo niektórym się wydawało.
Umowa Yamahy, Lowesa i zespół Yakhnich Motorsport to świetna wiadomość dla wszystkich trzech stron, ale fatalna zarówno dla Bogdanki, której przyszłość i tak stoi pod znakiem zapytania, jak również brytyjskiej firmy PTR.
Zespół Simona Buckmastera stracił bowiem tym sposobem dwa swoje główne filary. Kilka dni temu decyzję przejścia do Suzuki w World Superbike ogłosił Francuz Jules Cluzel, który wywalczył w tym roku dla PTR tytuł wicemistrza świata Supersport. Teraz z zespołu odchodzi Lowes. Dwóch zawodników takiego formatu bardzo trudno będzie zastąpić…
Póki co PTR potwierdził, że do zespołu dołączy niezbyt imponujący do tej pory Włoch Luca Marconi, który po raz pierwszy przetestuje swoją nową Hondę dopiero w styczniu. Bardzo możliwe, że w ekipie pozostanie także Mathew Scholtz z RPA.
Pierwsze testy Lowesa na Yamasze YZF-R6 w barwach Yakhnich Motorsport zaplanowane są już na początek najbliższego tygodnia.