Trzecia runda motocyklowych MŚ World Superbike będzie jednocześnie trzysetną w 25-letniej historii serii, a legendarny tor w holenderskim Assen znany jest z kapryśnej pogody i niespodzianek na mecie. Czy to przepis na wyjątkową niedzielę?
Assen to przede wszystkim domowa runda dla holenderskiego zespołu Ten Kate, który swoją siedzibę ma zaledwie 50 kilometrów od toru. To widać! Aż trzy z ostatnich czterech wyścigów wygrał tutaj Jonathan Rea, dosiadający Hondy CBR1000RR przygotowanej właśnie przez kuzynów Gerrita i Ronalda Ten Kate.
Co prawda po dwóch tegorocznych rundach Rea jest dopiero szósty w klasyfikacji generalnej, ale podobnie było w poprzednich latach, a mimo wszystko Irlandczyk w samych wyścigach mocno w Assen zaskakiwał. Oczywiście pomaga fakt, iż Ten Kate nigdzie nie testuje tyle, co w Holandii i na domową rundę przywozi wyjątkowo specyficznie ustawiony motocykl. Nie inaczej było także w minionym tygodniu, kiedy Rea i zespołowy kolega, Japończyk Hiroshi Aoyama, spędzili w Assen dwa dni, drobiazgowo przygotowując się do weekendu.
Jednak tym razem niespodzianek może być więcej, a wszystko to przez tradycyjnie nieprzewidywalną, holenderską pogodę. Co prawda od ostatniego mokrego wyścigu World Superbike w Assen minęło sześć lat, ale w sezonie 2006 padł on łupem Brytyjczyka, Chrisa Walkera na Kawasaki. Widzicie już analogię?
Rok temu swoje jedyne do tej pory zwycięstwo i pierwszy triumf dla „zielonych” od czasu sukcesu Walkera, wywalczył jego rodak, Tom Sykes. W poprzednim sezonie Kawasaki ZX-10R nie było wystarczająco konkurencyjne na suchym, ale w deszczu „Grinner” nie miał sobie równych na niemieckim Nurbugringu. W tym sezonie fabryczny zespół Kawasaki jest dużo bardzo konkurencyjny. Sykes stanął w końcu na podium w trzech z czterech dotychczasowych wyścigów, w obu rundach sięgnął po pole position i jest trzeci w klasyfikacji generalnej, ze stratą zaledwie sześciu punktów do lidera. Z uwagi na zbyt mocne zużycie opon, Brytyjczyk miał jednak problemy, aby do samej mety walczyć o zwycięstwo w Australii i we Włoszech, więc deszcz podczas wyścigów w Assen może być mu wyjątkowo na rękę. Na suchym także powinno być nieźle, tym bardziej, że zespół zaliczył w minionym tygodniu dwudniowe testy w Walencji.
Podnoszącego pewność siebie i morale zwycięstwa potrzebuje nie tylko Sykes, ale cała ekipa Kawasaki, która wciąż dochodzi do siebie po dramatycznym wypadku, jakiemu podczas testów po wyścigu na Imoli uległ Joan Lascorz. Hiszpan upadł z zakręcie Piratella i złamał kręgosłup uszkadzając jednocześnie rdzeń kręgowy. Niestety, w efekcie „Jumbo” doznał on nie tylko paraliżu nóg, ale i częściowego porażenia dłoni.
Kto powstrzyma Hondę i Kawasaki?
Jednak wyścigi w Assen wcale nie muszą kończyć się niespodziankami, ponieważ w świetnej dyspozycji są dwaj najstarsi i jednocześnie najszybsi zawodnicy ostatnich sezonów, broniący tytułu Hiszpan, Carlos Checa (Ducati) oraz mistrz z roku 2010, Włoch Max Biaggi (Aprilia). W tabeli dzieli ich jedynie sześć punktów i choć wygląda na to, że to Checa przejął inicjatywę po podwójnym zwycięstwie we Włoszech, Biaggi jest zdeterminowany, aby wrócić na najwyższy stopień podium.
Zwinne Ducati zawsze świetnie radziło sobie w Assen. Zawodnicy dosiadający włoskich motocykli wygrali bowiem aż 24 z 40 wyścigów, jakie odbyły się tutaj od 1992 roku w ramach World Superbike (po ostatnie zwycięstwo rok temu sięgnął Checa). Nikogo nie powinna więc dziwić dobra dyspozycja takich motocyklistów jak Jakub Smrz czy Sylvain Guintoli w kwalifikacjach i Superpole. Tempo na dystansie całego wyścigu to już w przypadku tych dwóch zawodników zupełnie inna historia i mimo udanej soboty może czekać ich trudna niedziela.
Nie lada wyzwanie czeka także kierowców BMW, którzy mają za sobą udany weekend we Włoszech. Były zawodnik MotoGP, Marco Melandri, dołączył do niemieckiego zespołu po świetnym sezonie w barwach Yamahy i choć zabrał ze sobą sporą część mechaników i personelu wyższego szczebla, póki co to Brytyjczyk Leon Haslam jest wyżej w tabeli. Co prawda w generalce obu dzieli tylko jeden punkt, ale to Haslam zakończył oba włoskie wyścigi na Imoli na podium. Melandri był za to drugi w swoim pierwszym wyścigu za sterami BMW w Australii i nie zamierza grać drugich skrzypiec, więc czeka nas zacięta, wewnętrzna walka.
To właśnie w Assen Melandri wywalczył swoje pierwsze zwycięstwo w mistrzostwach świata klasy 125ccm w wieku zaledwie 15 lat, jednak sam Włoch przyznaje, że po zmianach sprzed sześciu lat i usunięciu tzw. „północnej pętli”, holenderski tor to już nie to samo, co kiedyś. Okrążenie rozpoczyna bowiem wyjątkowo wolna sekwencja trzech prawych zakrętów, zakończonych lewym nawrotem. Później jest już tylko lepiej, a druga połowa toru to jeden z najlepszych fragmentów w kalendarzu MŚ. Taki kontrast oznacza jednak, że ustawienia motocykla zawsze są kompromisem pomiędzy stabilnością w szybkich partiach, a zwrotnością w wolnych łukach.
Kawasaki kontra Lowes w Supersportach
Ciekawie zapowiada się w ten weekend także rywalizacja w klasie Supersport, w której po nietypowym błędzie na Imoli, prowadzenie w tabeli stracił zwycięzca z Australii, Turek Kenan Sofuoglu (zdyskwalifikowany po przecięciu szykany i nie poddaniu się karze przejazdu przez pit-lane). Dwukrotny mistrz świata, który jeżdżąc dla Ten Kate przez kilka lat mieszkał w okolicy Assen, zrobi wszystko, aby zredukować stratę do nowego lidera i triumfatora z Imoli, również dosiadającego Kawasaki, Fabiena Foret. Nie będzie to łatwe zadanie, bowiem Kenan wciąż dochodzi do siebie po kontuzji lewego kolana i przyznaje, że w Holandii będzie musiał wspomagać się środkami przeciwbólowymi, aby przejechać dystans całego wyścigu.
Foret będzie musiał uważać także na drugiego w tabeli i drugiego w ostatnim wyścigu, Sama Lowesa, który jest zdeterminowany, aby w swoim drugim sezonie w MŚ sięgnąć wreszcie po pierwsze zwycięstwo. We Włoszech obu rozdzieliły ułamki sekundy i zawodnik Bogdanki nie zamierza drugi raz odpuścić byłemu mistrzowi świata. Uważać należy także na francuskiego zawodnika ekipy PTR Honda, Julesa Cluzela, który doskonale zna Assen z serii Grand Prix i po pechowym weekendzie we Włoszech może niespodziewanie wskoczyć na podium.
Podobnie jak w klasie Superbike, także w Supersportach czarnym koniem może okazać się zawodnik Ten Kate, jednego z najprężniej działających dilerów Hondy w Europie. Broc Parkes to w tym roku jedyny reprezentant holenderskiego składu w mniejszej klasie. Australijczyk ma za sobą katastrofalny weekend we Włoszech, gdzie problemy z wadliwą oponą Pirelli kosztowały go walkę o miejsce na podium. Parkes jest więc zdeterminowany, aby w niedzielę wrócić do czołówki i ma na to sporą szansę.
Niestety, w Assen zabraknie Pawła Szkopka, który wciąż dochodzi do siebie po poważnej kontuzji nogi, jakiej nabawił się na Imoli. 8-krotnego Mistrza Polski zastąpi w ten weekend 18-letni Amerykanin PJ Jacobsen, który jest mocno zmotywowany, aby zaskoczyć etatowych zawodników i zaimponować szefom zespołów.
Chmielewski po kolejne punkty w Superstock 1000
Brak Szkopka wcale nie oznacza jednak, że polscy kibice nie będą mieli za kogo trzymać kciuków. Po dwuletniej przerwie, do wyścigów powrócił bowiem dwukrotny Mistrz Polski Superstock 600, Andrzej Chmielewski. 22-letni „Andrew” startuje w tym roku w barwach Ducati Red Devils Roma w pucharze FIM Superstock 1000, w którym zadebiutował w impetem, kończąc pierwszy wyścig na Imoli na świetnym, dziesiątym miejscu.
„Znam Assen z czasu startów w Mistrzostwach Europy Superstock 600 i po udanym początku sezonu na Imoli, także w ten weekend liczę na miejsce w pierwszej dziesiątce” – Chmielewski powiedział MotoRmanii. Na czele stawki także będzie ciekawie. Co prawda pierwszy wyścig wygrał Francuz Sylvain Barrier na BMW, ale Włoch Eddi La Marra na nowym Ducati Panigale także będzie w tym sezonie w ścisłej czołówce.
Polscy juniorzy w EJC
Co ciekawe, polskie akcenty w ten weekend wcale nie kończą się na Chmielewskim, ponieważ w Assen zainaugurowany zostanie sezon European Junior Cup, markowej serii towarzyszącej mistrzostwom świata podczas ośmiu europejskich rund. Za sterami identycznie przygotowanych motocykli KTM 690 Duke zobaczymy aż trzech polskich zawodników, reprezentujących barwy juniorskiego zespołu Bogdanki: Adriana Paska, Artura Wielebskiego i Szymona Kaczmarka. „Pasio” imponował podczas zimowych testów w Kartagenie, uzyskując drugi czas w całej stawce EJC, a do tego jest rozjeżdżony i zmotywowany po udanym teście motocykla Pawła Szkopka na Imoli. Nie można jednak zapominać, że Wielebski to w końcu aktualny Mistrz Polski klasy Superstock 600 i zrobi co w swojej mocy, aby ukończyć sezon jako najszybszy w Polaków w EJC. Jedno jest pewne: ten pojedynek będzie długi i zacięty!
Na koniec świetna wiadomość dla wszystkich, którzy planują śledzić niedzielną rywalizację. Eurosport 2 pokaże poranny wyścig Superstock 1000 z Chmielewskim w stawce (10:30), skrót sobotniej rozgrzewki (11:45) i pierwszy wyścig Superbike (12:00). W Eurosporcie obejrzymy z kolei wyścig Supersportów (13:00), a także powtórki pierwszego i drugiego wyścigu Superbike (odpowiednio 18:30 i 19:15). Jakby tego było mało, tuż po zakończeniu rywalizacji Supersportów, polscy fani na żywo obejrzeć będą mogli także wyścig European Junior Cup, który o godzinie 14:30 pokaże Sportklub. Ciekawe, czy w niedzielę słynne Assen faktycznie przywita zawodników deszczem?