Broniący tytułu Hiszpan Carlos Checa i nowa gwiazda BMW, Marco Melandri, podzielili się zwycięstwami w szóstej rundzie motocyklowych MŚ World Superbike podczas emocjonującego poniedziałku na torze Miller Motorsports Park. „El Torro” nie może być jednak zadowolony z wizyty w USA. Dlaczego? Oto nasza relacja:
Jeszcze przed weekendem pisaliśmy o tym, pod jak dużą presją miał znaleźć się w Stanach Zjednoczonych obrońca tytułu, jednak z drugiej strony tor w stanie Utah zawsze wyraźnie odpowiadał Hiszpanowi.
Co prawda motocykle Ducati na ponad kilometrowej prostej startowej przez cały weekend były aż o kilkanaście kilometrów na godzinę wolniejsze niż narzucające tempo maszyny czterocylindrowe BMW, Kawasaki i Aprilii (najwyższa prędkość weekendu: Melandri, Biaggi i Laverty: 319km/h, Checa zaledwie 300), ale w zakrętach włoskie twiny były teoretycznie nie do zatrzymania. Zresztą rok temu podium jednego z wyścigów zdominowali właśnie zawodnicy dosiadający Ducati.
Miniony weekend rozpoczął się podobnie. Podczas treningów i kwalifikacji świetnie radził sobie Czech Jakub Smrz, który sięgnął nawet po pole position, jednak w samych wyścigach – niestety, zgodnie z oczekiwaniami – znów zabrakło mu równego tempa. Kuba finiszował odpowiednio na 6 i 9 miejscu.
„El Torro” wytrzymuje naciski
Checa, który pierwszą część tego sezonu przejechał w kratkę, nie miał jednak takich problemów. Wielu obawiało się, jak Hiszpan poradzi sobie w tym roku na torze, na którym w przeszłości wygrywał aż czterokrotnie. Powodem jest dodatkowych sześć kilogramów balastu, narzuconych na Ducati przez organizatorów w tym sezonie, po ubiegłorocznej dominacji hiszpańskiego weterana.
Carlos kontrolował jednak sytuację w pierwszym wyścigu. Choć spod świateł najlepiej ruszył dosiadający Kawasaki Tom Sykes, Brytyjczyk w obu starciach odgrywał jednak drugoplanowe role. „Ginner” przez cały weekend zmagał się z ustawieniami motocykla, a w poniedziałek, mimo świetnych początkowych okrążeń, systematycznie tracił pozycję i dystans do liderów, finiszując odpowiednio na 8 i 5 miejscu. „W pierwszym wyścigu brakowało mi trakcji przedniego koła – powiedział Tom. – Traciłem z tego powodu na wejściach w zakręty, co odbijało się także na środkowej części zakrętów i wyjściach. Przed drugim wyścigiem dokonaliśmy trzech zmian w ustawieniach i choć było lepiej, później musiałem nieco uspokoić tempo.”
Tymczasem na czele stawki bezbłędnie jechał Checa, pewnie dowożąc do mety zwycięstwo i stając na podium obok Marco Melandriego na BMW i prowadzącego w tabeli Maxa Biaggi, który w USA może nie błyszczał – kolejny raz w tym sezonie zaliczając mało spektakularny, ale solidny weekend – jednak znów zdobył sporo cennych punktów, umacniając się na prowadzeniu w tabeli. „Ten tor zawsze był dla mnie wyjątkowy, dlatego wygrana tutaj to coś fantastycznego, tym bardziej po trudnych kilku rundach – powiedział na mecie zwycięzca. – Melandri jednak mocno mnie naciskał i nie mogłem ani na chwilę odpocząć. Traciłem sporo na prostych, więc musiałem nadrabiać w zakrętach.”
Co prawda Marco naciskał lidera niemal od startu do mety, ale mocno przy tym ryzykował, przyznając na mecie, że na ostatnim kółku najzwyczajniej w świecie odpuścił, nie chcąc popełnić błędu. Z pewnością Włoch miał w pamięci to, co dwa tygodnie temu wydarzyło się na finiszu na torze Donington Park. „Próbowałem utrudnić mu życie, ale na motocyklu czterocylindrowym niektórych zakrętów nie mogłem przejeżdżać taką samą linią jak on” – dodał były mistrz świata klasy 250ccm.
Checa leży, Melandri wygrywa drugi wyści
Drugi wyścig rozpoczął się od świetnej szarży obrońcy tytułu, który po dwóch okrążeniach poradził sobie z Sykesem i Melandrim, natychmiast rozpoczynając ucieczkę. Szybsze motocykle Kawasaki i BMW wyprzedziłyby jego Ducati na długiej prostej startowej, ale mając przed sobą pusty tor, Hiszpan mógł wystarczająco odskoczyć w zakrętach. Niestety, rywalizację przerwano na czwartym z 21 okrążeń, kiedy Hiroshi Aoyama upadał rozlewając olej na wyjściu z szykany.
Organizatorom aż godzinę zajęło uporanie się z sytuacją, co zakrawało na lekki żart, ale wreszcie drugi wyścig ruszył, choć skrócony z 21 do 18 kółek. Checa znów szybko wysunął się na prowadzenie i próbował za wszelką cenę odskoczyć od Melandriego, ale tym razem przesadził, zaliczył uślizg przedniego koła i mógł już tylko pożegnać się z punktami.
Pod nieobecność Hiszpana, o zwycięstwo walczyli Jonathan Rea na Hondzie i Marco Melandri na BMW. Czwarty w pierwszym starciu, Irlandczyk wysunął się na czoło stawki w połowie wyścigu, ale Włoch tym razem zachował zimną krew i kontrolował sytuację, atakując na prostej startowej na początku ostatniego kółka i sięgając po drugie zwycięstwo w barwach BMW. „Mieliśmy trochę szczęścia z powodu upadku Carlosa, ale gdy wyprzedził mnie Jonathan, straciłem na jakiś czas koncentrację – wyjaśniał Melandri. – Na szczęście dzięki mocnemu silnikowi mojego BMW, mogłem wyprzedzić go na prostej. Bez tego atutu wyprzedzenie go byłoby bardzo trudne.”
Podium znów uzupełnił Max Biaggi, który kontakt z liderami stracił w drugiej połowie wyścigu walcząc z jadącym w ten weekend świetnie na doskonale znanym sobie torze Chazem Daviesem (startował tutaj kilkukrotnie w mistrzostwach USA). Dosiadający prywatnej Aprilii, Brytyjczyk finiszował na czwartym miejscu.
Max nadal liderem, za nim zmiany w tabeli
Kolejne dwa podia sprawiły, że Biaggi powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej z 5 do 18 punktów. „To były dwa udane wyścigi, choć chaotyczne początki sprawiły, że straciłem trochę czasu – powiedział Rzymianin, zdradzając jednak lekką frustrację brakiem postępów prac rozwojowych Aprilii. – Kiedy walczysz, nie masz przed sobą czystego toru i nie możesz jechać optymalną linią, przez co tracisz czas. Ostatnich kilka wyścigów pokazało, jak dużych postępów dokonało BMW i Honda. My także musimy zrobić krok do przodu, ponieważ postępy naszych rywali są wyraźnie widoczne.”
Na drugie miejsce w generalce awansował Melandri, który co prawda zrównał się punktami z Sykesem, ale ma na swoim koncie dwie wygrane, w przeciwieństwie do jednego triumfu Brytyjczyka. Po wyprzedzeniu przez Melandriego, Rea i Checa spadają w generalce o jedną pozycję. Irlandczyk po wyścigach w USA do lidera tabeli traci jednak tylko 19,5 punktu, czyli o oczko mniej niż przed weekendem. Jednocześnie zawodnik Hondy do Melandriego i Sykesa traci zaledwie półtora punktu. W gorszej sytuacji jest Checa, którego strata do Biaggiego wzrosła z 23 do 30 oczek. Patrząc na dalekie miejsca pozostałych zawodników Ducati w USA, jest jasne, że włoski motocykl z dodatkowymi sześcioma kilogramami balastu na niektórych torach wyraźnie odstaje od reszty stawki. W takiej sytuacji nawet doświadczenie i umiejętności obrońcy tytułu mogą nie wystarczyć w walce z Biaggim i spółką.
Następne Misano i powrót Polaków
Za dwa tygodnie, podczas rundy na torze Misano w San Marino, tegoroczny sezon World Superbike minie półmetek. Jak myślicie, czy Checa ma jeszcze szanse na odrobienie strat i obronę tytułu? Czy BMW nawiąże walkę nie tylko o zwycięstwa w pojedynczych wyścigach, ale także o mistrzostwo? Czy Kawasaki wreszcie upora się ze zbyt agresywnym zużyciem opon?
Jedno jest pewne: w akcji zobaczymy w San Marino nie tylko motocyklistów najwyższej klasy, ale również mistrzostw świata Supersport, pucharu Superstock 1000 i European Junior Cup, a wśród nich Polaków: Andrzeja Chmielewskiego, Adriana Paska, Artura Wielebskiego, Szymona Kaczmarka i przede wszystkim, wracającego wreszcie po kontuzji, Pawła Szkopka.
Wyniki
Wyścig 1:
1. Checa (Ducati);
2. Melandri (BMW) 2.313;
3. Biaggi (Aprilia) 5.338;
4. Rea (Honda) 5.517;
5. Laverty (Aprilia) 12.201;
6. Smrz (Ducati) 13.262;
7. Davies (Aprilia) 19.662;
8. Sykes (Kawasaki) 21.292;
9. Fabrizio (BMW) 21.450;
10. Haslam (BMW) 23.433;
11. Giugliano (Ducati) 23.696;
12. Guintoli (Ducati) 24.752;
13. Camier (Suzuki) 29.400;
14. Badovini (BMW) 31.222;
15. Baz (Kawasaki) 32.966;
Wyścig 2:
1. Melandri (BMW);
2. Rea (Honda) 0.195;
3. Biaggi (Aprilia) 2.137;
4. Davies (Aprilia) 4.245;
5. Sykes (Kawasaki) 9.534;
6. Laverty (Aprilia) 9.798;
7. Giugliano (Ducati) 11.891;
8. Haslam (BMW) 12.715;
9. Smrz (Ducati) 13.017;
10. Guintoli (Ducati) 13.703;
11. Camier (Suzuki) 15.687;
12. Fabrizio (BMW) 21.923;
13. Badovini (BMW) 23.940;
14. Baz (Kawasaki) 24.051;
15. Berger (Ducati) 33.897;
Klasyfikacja generalna:
1. Biaggi 160.5;
2. Melandri 142.5;
3. Sykes 142.5;
4. Rea 141;
5. Checa 130.5;
6. Haslam 103;
7. Guintoli 95;
8. Laverty 86;
9. Giugliano 64;
10. Smrz 61.5;
Producenci:
1. Ducati 195.5;
2. BMW 176;
3. Aprilia 171;
4. Kawasaki 148.5;
5. Honda 145;
6. Suzuki 48.5.