Trzecia runda World Superbike w holenderskim Assen to okazja dla rywali, aby ukrócić dominację Kawasaki. Czy w niedzielę ktoś pokona Toma Sykesa?
Assen to przede wszystkim prowadzenie. Nie ma tu długich prostych, na których Kawasaki mogłoby rozwinąć skrzydła, dlatego dominacja zielonych wcale nie jest w ten weekend przesądzona. Tym bardziej że holenderskie zmagania to przecież domowa runda dla ekipy Ten Kate, wystawiającej zespół Pata Honda. Jonathan Rea w niedzielę może więc być groźny. W końcu na Firebladzie wygrywał tutaj wielokrotnie.
Znacznie bliżej czołówki niż podczas ostatnich wyścigów w Aragonii powinni być także zawodnicy Suzuki – zresztą to właśnie tutaj rok temu swoje pierwsze zwycięstwo zgarnął triumfator z Australii, Eugene Laverty – oraz Ducati, co sprawia, że w niedzielę czeka nas naprawdę dobre ściganie. Broniący tytułu i prowadzący w tabeli po podwójnym zwycięstwie w Aragonii Tom Sykes wcale nie będzie jednak łatwy do pokonania. W końcu rok temu on również sięgnął tutaj po zwycięstwo.
Ciekawostką będzie forma kierowców Aprilii, którzy ustępują w tabeli tylko duetowi Kawasaki, ale jeżdżą w tym roku nieco w kratkę. Czy Marco Melandri i zwycięzca w Assen sprzed dwóch lat, Sylvain Guintoli, odnajdą się w Assen? Oczywiście szyki kierowcom pokrzyżować może także pogoda. Słynne cztery pory roku w trakcie jednego weekendu to w końcu w Assen norma. Jak będzie tym razem?
Podobnie wygląda sytuacja w klasie Supersport. Po wywrotce w Australii, trzykrotny mistrz świata Kenan Sofuoglu wrócił do gry wygrywając w Aragonii, ale Assen to domowy wyścig nie tylko dla Pata Hondy, ale również Michaela van der Marka. Winy po swoim błędzie z Hiszpanii odkupić chce zwycięzca z Australii, Jules Cluzel, podczas gdy prowadzenia w tabeli broni Brytyjczyk Kev Coghlan, którego Yamaha może w niedzielę narzucać tempo na krętym torze w Assen.
Niedzielne wyścigi na żywo pokaże Eurosport; o 10:30 pierwszy wyścig Superbike’ów, następnie o 11:30 zmagania Supersportów, a o 13:00 drugie starcie największej klasy.