Organizatorzy MŚ WorldSBK postanowili wprowadzić bardzo istotną zmianę, która być może nie przypadnie do gustu czołowym zawodnikom, ale może dość spektakularnie uatrakcyjnić widowisko.
Od sezonu 2017 do drugiego wyścigu zawodnicy, którzy w sobotę finiszowali w pierwszej dziewiątce, nie będą już startowali z pozycji wywalczonych z sesji Superpole, a właśnie według wyników pierwszego wyścigu… ale w odwróconej kolejności.
Pierwsza trójka z pierwszego wyścigu do drugiego ruszy z trzeciego rzędu. Zwycięzca pierwszego wyścigu wystartuje do drugiego z dziewiątego pola, drugi zawodnik z ósmego, a trzeci z siódmego.
Zawodnicy, którzy w sobotę finiszowali na pozycjach od czwartej do szóstej, awansują do pierwszego rzędu. Ten, który w sobotę będzie tzw. „wielkim przegranym” i minie metę tuż za podium, w niedzielę wystartuje więc z pole position.
Zawodnicy, którzy finiszowali w pierwszym wyścigu na pozycjach od siódmej do dziewiątej, wystartują w niedzielę z drugiego rzędu, czyli miejsc od czwartego do szóstego.
Trochę to pokręcone, ale podobne przepisy funkcjonują w wielu samochodowych seriach, jak WTCC czy GP3 i całkiem nieźle się sprawdzają. Walka o czwarte miejsce będzie teraz jeszcze bardziej zacięta i z pewnością bardziej eksponowana w telewizji.
To także nie lada gratka dla zawodników z drugiej połowy stawki; jeśli w kwalifikacji powinie ci się noga i ruszysz z dalekiej pozycji, ale przebijesz się na dziewiąte miejsce, w niedzielę ruszysz z szóstego pola, a to okazja nie tylko by pokazać się przed kibicami, ale także zaskoczyć dobrym wynikiem w drugim wyścigu.
Co więcej, goście tacy jak Rea czy Davies, po sobotnich zwycięstwach będą w niedzielę musieli przebijać się z trzeciej linii, a to dodatkowe urozmaicenie i potencjalny sposób na ukrócenie dominacji Kawasaki. Nie wiemy więc jak Wy, ale my jesteśmy za!