Aktualny mistrz Polski klasy Superbike, Ireneusz Sikora, wystartuje za tydzień w drugiej rundzie World Superbike w Tajlandii. Jeśli pokaże się z dobrej strony, 44-letni bielszczanin ma szansę nawet na udział w pełnym tegorocznym cyklu motocyklowych mistrzostw świata.
Sikora mistrzostwo Polski Superbike’ów zdobywał trzykrotnie, w tym rok temu w barwach własnego zespołu, BMW Sikora Motorsport. Na swoim koncie ma także starty w prestiżowych mistrzostwach Niemiec IDM Superbike, serii Alpe Adria, mistrzostwach świata World Endurance oraz pucharze BMW, kilka lat temu towarzyszącemu MotoGP podczas rund Grand Prix w Europie.
W Tajlandii, na debiutującym w kalendarzu World Superbike torze Cheng, Sikora wystartuje doskonale znanym sobie BMW S 1000 RR w barwach węgierskiej ekipy Team Toth, z której kontuzja ręki podczas pierwszej rundy w Australii wyeliminowała Gabora Rizmayera.
Jednym z rywali Sikory będzie trzykrotny mistrz świata Superbike’ów, Troy Bayliss, który w wieku 45 lat, sześć lat po zakończeniu kariery, postanowił wrócić na tor i zastąpić w fabrycznej ekipie Ducati kontuzjowanego Davide Giugliano. Na Phillip Island Australijczykowi nie poszło przed własnymi kibicami najlepiej.
Z powodu problemów z oponami oba wyścigi ukończył poza pierwszą dziesiątką, odpowiednio na trzynastym i szesnastym miejscu, ale w Tajlandii liczy na rewanż. Na czele tabeli WSBK po pierwszej rundzie punktami zrównali się Irlandczyk Johathan Rea z Kawasaki i Anglik Leon Haslam z Aprilii, którzy w Australii podzielili się zwycięstwami po zaciętej walce.
Sikora będzie dopiero piątym Polakiem, który weźmie udział w zmaganiach World Superbike. Wcześniej swoich szans w MŚ tej klasy próbowali Teodor Myszkowski, Andrzej Pawelec, Adam Badziak i Paweł Szkopek. Ten ostatni jako jedyny z naszych rodaków punktował. Szkopek na swoim koncie ma także start w pełnym cyklu mniejszej klasy World Supersport, w której reprezentował m.in. barwy polskiej ekipy Bogdanka PTR Honda.
Czy Sikora ma szansę na punkty? Zadanie nie będzie łatwe, ale biorąc pod uwagę fakt, że podczas ostatniej rundy ubiegłorocznego cyklu IDM bielszczanin walczył ramię w ramię z Leonem Camierem, który z kolei w Australii był ostatnio odpowiednio ósmy i dziesiąty, wcale nie jest to niemożliwe.
Druga runda World Superbike odbędzie się w Tajlandii w następny weekend. Wyścigi będzie można oglądać na antenach Eurosportu w niedzielę, 22 marca, o 7 i 10:30 rano.
Wywiad – Irek Sikora
„Piętnastka byłaby sukcesem”
Mick: Irek, jak w ogóle doszło do twojego startu?
Irek Sikora: Znamy się z Gaborem Rizmayerem ze wspólnych startów w mistrzostwach Niemiec IDM Superbike. Gabor złamał rękę podczas pierwszej rundy WSBK w Australii i jego ekipa została bez zawodnika. Gabor napisał do mnie z zapytaniem, czy wystartuje w Tajlandii na jego motocyklu. Póki co mówimy o jednej rundzie, ale nie wiadomo, jak szybko Gabor wróci do zdrowia. Zespół chce mnie poznać. Jeśli pojadę tak, jak oczekuje, będę miał możliwość startu w kolejnej rundzie, a może nawet w pełnym sezonie. To jednak dalekie plany. Najważniejsze to dobrze pojechać w Tajlandii, pokazać się z dobrej strony, zobaczyć gdzie jestem względem rywali. Zobaczymy co dalej, bo mamy też kontrakt na starty w pełnym cyklu IDM Superbike, w którym w barwach BMW Wilbers M Sikora pojedziemy wspólnie z Andrzejem Pawelcem i Michalem Fillą. Nie będę w stanie pojechać w obu seriach, więc zobaczymy.
Jaki więc jest twój cel na następny weekend? Myślisz o punktach?
Przede wszystkim chciałbym ukończyć oba wyścigi i być przynajmniej w pierwszej dwudziestce. Marzy mi się piętnastka i punkt, ale też patrzę na to realnie. Troy Bayliss wskoczył na ostatnią rundę prawie z biegu, był w identycznej sytuacji co ja, nie testował, i finiszował na trzynastym i szesnastym miejscu. Jeśli trzykrotny mistrz świata zdobywa taki wynik, to daj panie boże, żeby moja forma była taka jak jego lub lepsza. Testowałem ostatnio przez dwa dni na torze Estoril w Portugalii i jeden dzień na Pannonia Ring na Węgrzech. Piętnastka byłaby sukcesem, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony, ale wszystko zweryfikuje następny weekend i pierwsze treningi.
Punktem odniesienia może być dla ciebie Leon Camier, prawda?
Trudno powiedzieć. Podczas ostatniej rundy IDM dobrze wypadłem w treningach. Podczas mokrego wyścigu Camier był siódmy, a ja ósmy. Ostatnio w Australii, na suchym torze, Leon był ósmy i dziesiąty, ale trudno powiedzieć, co się wydarzy. Widać to po Baylissie. Byłoby ciekawie, gdyby spadł deszcz, ale nie liczę na to. To byłoby zbyt piękne.
Dobrze znasz motocykl BMW. Tegoroczna, stockowa specyfikacja silników WSBK bardzo przypomina tę z IDM, ale jednak maszyna z pewnością nie będzie identyczna, prawda?
Zawieszenie jest trochę inne. W IDM korzystałem z Wilbersa, tutaj będzie to Ohlins, więc czeka mnie trochę więcej pracy, aby ustawić je pod siebie. Silniki są teoretycznie podobne. Mam mieć do swojej dyspozycji praktycznie stockową jednostkę napędową ze zmodyfikowaną skrzynią biegów i elektroniką, ale nie wiem, jak będzie to wyglądało w praktyce. Jeśli faktycznie tak będzie, to będzie to duży plus. Ostatnio znajomy miał okazję przejechać się BMW z World Superbike po Marco Melandrim. Tamten motocykl pokazał na hamowni 233 konie, więc to przepaść w porównaniu z naszymi Superbike’ami, ale faktycznie w tym roku zmieniły się przepisy WSBK na bardziej stockowe.
Co wiesz o samym torze?
Jest bardzo podobny do tego w Poznaniu. Ważne jest to, że wszyscy będziemy ten tor poznawać razem, bo dopiero debiutuje w kalendarzu World Superbike. To szansa. Z pewnością nie wszyscy będą tak szybcy, jak na torach, które znają na pamięć. Z etatowej pierwszej dziesiątki być może znajdzie się dwóch, trzech zawodników, u których mogą pojawić się błędy, czy stres związany z szybką nauką toru. Może nas czekać dużo niespodzianek.