24 września zawodnicy Pucharu Polski po raz ostatni w tym sezonie ścigali się – tym razem u naszych południowych sąsiadów, na Slovakiaringu. Rufi, czyli Rafał Dziki-Sereda po poprzedniej udanej rundzie stał przed sporym wyzwaniem…
informacja prasowa
Jadąc na Słowację wiedziałem, że mam matematyczne szanse na wygraną w klasyfikacji generalnej – opowiada Rufi, który przed wyścigiem tracił do lidera tabeli Rafała Łyko tylko 7 punktów. – Strategia była prosta – trzeba było wygrać i patrzeć, co się będzie dalej działo. Potrzebne było nie tylko zwycięstwo, ale jeszcze kilka elementów, np. żeby Rafał był nie wyżej niż na 3 pozycji. Ale po kwalifikacjach, za które dostałem dwa punkty, i jeszcze zrobiłem życiówkę na tym torze 2:11, startując wiedziałem, że „wystarczy” mi pierwsze miejsce i najlepsze kółko wyścigu.
Wyścig był międzynarodowy – oprócz polskich zawodników mających swoją polską klasyfikację, startowali jeszcze Słowacy i Czesi w ramach rywalizacji IMRC. Rufi, tegoroczny debiutant Pucharu Polski, na polu startowym stanął na trzeciej pozycji.
“Start był nie najgorszy, do pierwszego zakrętu dojechaliśmy w takiej kolejności jak na polu startowym. Na drugim kółku wyprzedziłem Jarosława Budzynskiego, potem zawodnika słowackiego, i wyszedłem na prowadzenie. Na czwartym kółku popełniłem dwa błędy i spadłem na trzecią pozycję, ale że wyprzedziło mnie dwóch Słowaków, nadal prowadziłem w wyścigu „polskim”. Nie walczyłem z nimi, bo oni nie byli moim celem, celem było pierwsze miejsce w naszej klasyfikacji i dojechanie do końca. Na mecie wiedziałem, że jestem pierwszy z ośmioma sekundami przewagi nad Rafałem Łyko, który dojechał drugi, ale nie wiedziałem, czy któryś z nas zrobił najszybsze kółko wyścigu – to decydowało o tytule. Kiedy zjeżdżałem do komisji technicznej na zważenie motocykla, mój mechanik podbiegł i powiedział, że mam najszybsze okrążenie – i było wszystko jasne.”
Rufi uzyskał 121 punktów i zwyciężył w klasyfikacji generalnej – jednym punktem. Do tego zdobył 3. miejsce w międzynarodowej klasyfikacji IMRC tego wyścigu.
Jakie to było uczucie? – Zajebiste. Żadne zwyciestwo do tej pory nie smakowało tak bardzo, zwłaszcza że zdobyłem je na torze, na ktorym jeździłem po raz pierwszy na sucho. Wcześniej byłem tam tylko raz, na jednym mokrym treningu.
A jak ci się podoba Slovakiaring? – Nie pasuje mi ten tor. Jest super infrastruktura, świetne boksy, ale nie jeździ mi się tam jakoś specjalnie przyjemnie. Ze wszystkich zagranicznych torów ten pasuje mi najmnniej. Fajnie było w czeskim Moście, fantastycznie na Brnie. No ale trzeba umieć pojechać wszędzie.
Wiosną tego roku spodziewałeś się, że ten sezon może tak się skończyć? – Ten sezon miałem traktować jako zapoznanie sie z nowym motocyklem, nową kategorią pojemnościową i z wyścigami jako takimi. Sporo czasu mi zeszło zanim dogadałem się z nową maszyną, złapałem tempo, co pod koniec sezonu przełożyło się na wyniki. W ogóle nie myślałem o walce o podium, bo stawka w tym roku była piekielnie mocna, szybka i do tego liczna. Marzyłem o pierwszej piątce, ale na pewno nie o zwycięstwie. – To był twój pierwszy sezon w Pucharze Polski, do tego pierwszy na litrowym motocyklu. – Tak, nie było łatwo okiełznać moc którą dysponuje BMW S1000RR, a i tak nadal jest wiele rzeczy do poprawienia, żeby być jeszcze szybszym.
Na koniec sezonu, już po powrocie do kraju, Rufi poprawił swój czas życiowy na Torze Poznań, wykręcając 1:37,820.
Jaki masz plan na przyszły sezon? – Z automatu przechodzę do klasy mistrzowskiej, będę starał się zebrać budżet, wystartować i walczyć o mistrzostwo.
Objęta patronatem MotoRmanii szczecińska ekipa Azkarry zakończyła zatem sezon najpiękniej jak można było. Obaj zawodnicy zdobyli Puchar Polski w swoich klasach: Rufi w Rookie 1000, Smelka w Rookie 600, o czym już mogliście przeczytać. W przyszłym sezonie będą ścigać się w Mistrzostwach Polski.
Rufi dziękuje: BMW Bońkowscy Szczecin, Speed Day, Bridgestone, Legato Motocykle, Aries Szczecin, MotoRmanii, załodze Azkarry, wszystkim osoby które pomagały w przygotowaniu do startu i w samym starcie, kibicom którzy przyjechali na zawody lub oglądali transmisje. Najbliższym, za wsparcie w wyścigach. Szczególne podziękowania dla Marka.
Autorką zdjęć jest Katarzyna Smolińska.