Paweł 'Rinas’ Przybylski po finałowej rundzie WMMP: pudło w Rookie 600!

- Rinas

Sezon, sezon i… po sezonie. 

autor:
Paweł „Rinas” Przybylski

Witajcie. Podobno wszystko co dobre szybko się kończy. Ja bym rzekł inaczej… szybko się kończy, ale trzeba to stale przedłużać! Dopiero co publikowałem pierwszą relację na MotoRmanii – w kwietniu – a tu już mamy wrzesień, przejechane wszystkie 6 rund WMMP w Pucharze trening na mokrym (1)Polski Rookie 600, czas rozliczeń i spowiedzi… Ale jak zwykle, po kolei. Tym razem jednak ostrzegam, bo naprawdę przegiąłem, więc będzie długo i nudno!! 🙂

Treningi Grandys Duo na Słowacji – 10-11 września
No cóż, przed rundą trzeba się było trochę rozjeździć. Ponieważ na dużej nitce na Słowacji jeździłem tylko raz i to tylko 3 sesje – rok temu na V rundzie pojechałem tylko wolne treningi i nie wystartowałem w wyścigu – także musiałem praktycznie od nowa poznać tor. Co z tego, że na Słowacji byłem 2 razy w tym roku – raz z MotoRmanią na przełomie marca / kwietnia oraz na I rundzie w kwietniu – wtedy jeździliśmy po krótszej wersji toru, na małej konfiguracji. Teraz czynna była znowu duża pętla. Pierwszy dzień na spokojnie sobie trenowałem, porobiłem drobne korekty w zawieszeniu i czekałem z niecierpliwością na drugi dzień. A tymczasem… w nocy obudził nas deszcz, a właściwie ulewa! Padało praktycznie 1,5 doby non-stop… W czwartek do południa nie jeździłem w ogóle, popołudniu kupiłem przeciw-deszczową pelerynę, założyłem felgi z oponami na deszcz i już z „rain’ami” ruszyłem na moje pierwsze w życiu jazdy po mokrym torze… 🙂 O dziwo, jeździło mi się bardzo przyjemnie, czułem dobrze motocykl i mimo że wiedziałem, że jeszcze dużo treningu na mokrym mnie czeka aby być naprawdę szybkim, to jednak byłem spokojny.

VI runda – 12 – 14 września
trening na mokrym (3)W piątek cały czas dalej padało… Odbywały się już w ramach rundy wolne treningi płatne, ale wolałem nie wyjeżdżać i nie kusić losu – tym bardziej, że na Słowację przyjechałem obronić III miejsce w generalce, a nie walczyć o najlepsze miejsca w wyścigu. Wystarczyło by mi dojechać w wyścigu na 4 miejscu, nawet gdyby mój główny rywal, Piotr Kloc wygrał wyścig, zdobył Pole Position i najlepsze kółko w wyścigu. Także byłem spokojny, sportowe ambicje odsunąłem na bok, a górę wziął rozsądek.

W sobotę wyjechałem dopiero na kwalifikacje. Porannej rozgrzewki również nie jechałem ze względu na deszcz, na szczęście kwalifikacje jechaliśmy na suchym. Co tu dużo mówić, pojechałem dosyć kiepsko, 4. pole startowe spośród Polaków i 7 ogólnie – jechaliśmy razem z Czeskim i Słowackim pucharem. Miałem dużą stratę do najszybszych, ale nie napinałem się, wiedziałem że zbyt mało znam ten tor i za mało trenowałem, aby na tej rundzie zawalczyć o dobry wynik. Jak to powiedział mój przyjaciel „przyjechałeś wygrać tu całą wojnę, a nie jedną bitwę” – dlatego też byłem spokojny.

Inną sprawą, była dosłownie powódź i potop!! W nocy z sobotę na niedzielę, co możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach… Dosłownie istna tragedia i masakra, nie wiadomo było co robić, 50 cm wody na środku padoku… Na szczęście udało mi się szybko ewakuować z całym swoim „majdanem” no boksu i dożyć ulewa na slovakiaring (1)poranka. 🙂 Aczkolwiek lekko nie było… Ludziom z namiotów dosłownie wypływały narzędzia i części, a samochody praktycznie po całe koła stały w wodzie! Całe szczęście, że po istnej ulewie i oberwaniu chmury wszystko się zupełnie uspokoiło i do rana tor przestał być jeziorem.

Wyścig w niedzielę to była prawdziwa masakra! Na poranną rozgrzewkę również nie wyjechałem. A przed startem wyścigu nie wiadomo było co robić, wszystkie wyścigi od rana jechały na mokrym torze, ale nasz wyścig był na sam koniec dnia. Z jednej strony, nitka coraz bardziej przesychała i wydawało się, że można zakładać suche opony. Z drugiej, już na godzinę przed startem na torze zjawiły się mega ciężkie chmury i prawie pewne było, że spanie deszcz. W pogotowiu miałem i felgi z WET-ami, i grzałem też felgi z oponami na suche, i dosłownie w ostatniej chwili – tuż przed wyścigiem – założyliśmy opony na suchy tor. Tak też wyjechałem na okrążenie wyjazdowe. Moja ekipa na start wzięła na wszelki wypadek felgi z deszczówkami, ale na szczęście okazały się nie potrzebne. Sam wyścig przebiegał na suchym, tylko w jednym miejscu toru było mokro.

Start do wyścigu miałem bardzo dobry, awansowałem o kilka pozycji. Starty prawie zawsze mam dobre. Jest to moją mocną stroną. Natomiast wyścig… Jechałem meeeega zachowawczo i co tu ukrywać, dosyć wolno. Ale nie to było moim celem, aby na wyścigu bić swoje Pawel Rinas Przybylski po sezonie scigania (2)rekordy – nie tym razem! W finałowej rundzie miałem dojechać do mety na 4. miejscu. To był plan minimum i ograniczenie siebie sprawdziło się. Aczkolwiek nie było łatwo, bo 5.zawodnik wpadł na metę tuż za mną, a piąte miejsce mogłoby mi nie dać 3 miejsca w generalce na koniec sezonu! Także mimo, że wyścig poszedł średnio, to jednak cel został osiągnięty. Finiszowałem czwarty i stanąłem na trzecim stopniu pudła generalki Pucharu Polski Rookie 600!

Podsumowanie sezonu
Cóż mogę powiedzieć… w sumie to całkiem sporo! 🙂 Po pierwsze, zeszły sezon zakończyłem z kontuzją fizyczną oraz również psychiczną, po wypadku rok temu w lipcu w Poznaniu dostałem „blokady” głowy i strasznie wolno jeździłem na koniec sezonu 2013. Na szczęście, dosyć mocno przepracowana zima – zarówno fizycznie, jak i psychicznie – dała efekty, na wiosnę okazało się, że mam potencjał i mogę robić coraz lepsze wyniki. Po drugie, niestety mega żałuję, że nie miałem mojej Kawusi dobrze przygotowanej od początku sezonu… Tak naprawdę dopiero na IV z V rund motocykl został doprowadzony do porządku! Powód był tylko jeden, a mianowicie $$$… Dopiero krok po kroczku udawało się dzięki wsparciu kolejnych sponsorów i zaciskaniu pasa dokładać do motocykla kolejne graty i kiedy już udało się przygotować zawieszenie – mimo, że na słabszym silniku, bo ten który przygotowywałem w zimę wybuchł mi w czerwcu – od razu Rinas i znajomi (1)przyszły wyniki. Już w pierwszym wyścigu, gdy miałem motocykl przygotowany jak należy, od razu zająłem II miejsce.

Co by było gdyby taki motocykl stał w moim garażu od początku sezonu…? Pewnie byłoby inaczej, aczkolwiek nie ma co gdybać. Jest co jest, a alternatywne wersje rzeczywistości zostawmy dla bajkopisarzy i filmów Science Fiction! 🙂

Co do wyników sportowych, jeden raz stałem na II polu startowym i jeden raz zdobyłem III pole startowe. Pole Position niestety nie było w moim zasięgu, aczkolwiek w Moście było blisko! Jeden raz zająłem I miejsce i wygrałem wyścig, 2 razy byłem II, a więc łącznie zgarnąłęm 3 podia. Wystartowałem we wszystkich VI rundach czyli łącznie w 9 wyścigach. 8 z nich ukończyłem – w Czeskim Moście, mimo realnej szansy na wygraną, a już na pewno na podium – wyleciałem z toru. Uważam, że zrobiłem plan MAX. Łącznie na wszelkie tory wybierałem się w tym roku 12 razy: 6 razy na zawody i 6 razy na treningi, co niestety jest zdecydowanie za małą liczbą ale cóż… Najważniejsze to dawać z siebie MAX na tyle, ile się akurat jest w stanie. Ja to zrobiłem.

Ostatecznie zająłem III miejsce w Pucharze Polski Rookie 600 i zdobyłem tytuł Drugiego Vice Mistrza. Całkiem fajnie, szczerze przyznam, że przed sezonem założenia były ambitne aczkolwiek w trakcie sezonu nie było różowo, miałem naprawdę wiele ciężkich chwil i momentami Rinas i znajomi (3)myślałem, że nie dam rady. Na szczęście gdzieś głęboko w sobie znajdowałem pokłady motywacji i bardzo mocno wspierała mnie rodzina, przyjaciele i sponsorzy. Dziękuję Wam wszystkim – to nasz wspólny sukces!!!

Co dalej… ?
”Nadzieja umiera ostatnia” – jedno z moich ulubionych powiedzonek! 🙂 Po wielu rozmowach z moimi idolami na Polskim podwórku wyścigowym (dziękuję Seba, dziękuję Paweł!!), dochodzę do wniosku, że jestem w wyścigowym… przedszkolu! 🙂 Może już nie w 3-latkach, ale w starszakach… A przyznam szczerze, że chciałbym dostać się na wyścigowe studia, z tym że po drodze jest jeszcze podstawówka, gimnazjum i szkoła średnia… I wcale nie żartuję, ani nie ma w tym fałszywej skromności – po prostu zdaję sobie sprawę, że zrobiłem ogromne postępy, coś już umiem i jeżdżę szybciej, jednak to jest tak naprawdę początek drogi. Drogi, przed którą powstrzymuje tylko jedno słowo – budżet… Motywacji mam dosyć, zapału też. Czy talentu? Tego zawsze mało! Ale ja nie wierzę w talent, wierzę w predyspozycje. Jeden ma większe, inny mniejsze skłonności w jakimś kierunku. Natomiast większość to ciężka praca i konsekwencja. Krok po kroku, tak jak ja w tym roku. Wtedy przez wiele lat można dojść do jakiegoś sensownego poziomu. Taki mam cel, natomiast czy się uda…?

Jest szansa na stworzenie pewnego bardzo fajnego projektu, aczkolwiek nic nie zdradzę, bo nie wiadomo co z tego wyjdzie, a nie lubię rzucać słów na wiatr. 🙂 Jest też szansa na naprawdę Rinas i znajomi (8)fajny sezon 2015 w moim wykonaniu, mam baaardzo ambitne plany, ale przede wszystkim pełen jestem pokory i cierpliwości. No i mam całą zimę na zebranie budżetu, dopięcie wszystkiego i pójście do przodu. Oczywiście same treningi czy dojeżdżanie jako ostatni wśród o wiele szybszych mnie nie interesuje, musiałbym wtedy zrezygnować. Nie takie są moje cele. Jeżdżenie „dla przyjemności”? Owszem, ale na to są tańsze sposoby! 🙂 Mnie interesują wyścigi!! Walka z coraz szybszymi, lepszymi i doganianie ich. Do tego potrzebny jest budżet. Jeżeli go zdobędę, coś z tego będzie. Jeżeli nie, wstanę, ukłonię się i podziękuję. Mam wiele innych pasji w życiu, które również mnie mocno rajcują – fakt, że nie tak jak motocykle i ściganie, ale dał bym radę bez tego. Chyba… Tak mi się wydaje? 🙂

Kto szuka, ten znajdzie… a więc w poszukiwaniach kolejnych sponsorów!
Nie ma co ukrywać, że bez wszystkich, absolutnie WSZYSTKICH(!!) wymienionych poniżej firm i organizacji – nie było by mnie tutaj… Nie było by mnie tutaj, sportowo i z takimi wynikami. Nie było by mnie tutaj – marketingowo. Nie było mnie w ogóle tutaj w postaci tego, co czytacie i mojej już 6. relacji na najbardziej zajebistym portalu w Polsce! Po prostu – sam nie dał bym rady tego pociągnąć. Drodzy Sponsorzy, Partnerzy, oraz Przyjaciele dziękuję… Razem zrobiliśmy coś naprawdę fajnego!

Aczkolwiek… Są pewne sprawy, o których się nie mówi, ale można je chociaż naświetlić w niewielkim stopniu, na tyle na ile etykieta pozwala. Wiele razy w tym roku spotkałem się ze słowami typu „ile ty masz naklejek i ile firm ciebie wspiera…”, „ty to masz łatwiej, bo masz Pawel Rinas Przybylski po sezonie scigania (3)sponsorów”, „ty to masz kasę, bo masz sponsorów”, „ty to w sumie chyba tylko żyjesz ze ścigania”, i tym podobne… Kochani, owszem mam wiele naklejek na motocyklu, bo każda naklejka to kryjący się za nią ludzie, którzy mi pomogli – każdy na tyle, na ile mógł – ale mimo wszystko, ogromną część budżetu musiałem pokryć z własnej kieszeni. I o ile w chwili obecnej Rinas jest spłukany jak tor na Słowacji po niedawnej powodzi, to bez sponsorów byłby bankrutem. Dlatego na kolejny sezon potrzebuję znacznie, znacznie większych funduszy aby się rozwijać. Potrzebuję znacznie większego wsparcia. Odwiedzę każdego z moich aktualnych sponsorów i podziękuję za to, co otrzymałem oraz poproszę o więcej i zaproponuję udział w projekcie RINAS 2015! Szanowni Państwo – spodziewajcie się mnie już wkrótce! 🙂 Aczkolwiek, wiem, że muszę cały czas szukać nowych, chcących się zaangażować i jak najmocniej mnie wspierać sponsorów. Zrobię co się da. Gdybyście chcieli mi pomóc – wiecie jak mnie znaleźć, kontaktu do mnie w internecie długo szukać nie trzeba.:) Jednak mam też rodzinę, w tym roku wziąłem ślub, być może (z naciskiem na duże „może”) będę chciał tę rodzinę powiększać i nie mogę sobie pozwolić na postawienie wszystkiego i wszystkich w moim życiu na jedną kartę i przejeździć każdą moją złotówkę, nie na tym rzecz polega. Dlatego sensem tego wszystkiego – jeżeli nie jest się bogatym „z domu” albo nie dorobiło się fortuny – są sponsorzy. Oni decydują o rozwoju zawodników. To dzięki nim zawodowy sport może iść do przodu. Sporo w Polsce jeszcze musi się zmienić i wiele wody w naszych rzekach popłynąć, aby ludzie zrozumieli, że nie tylko w piłkę można kasę ładować, a są jeszcze inne dyscypliny i inni, zasługujący na wsparcie sportowcy. Toteż za moją misję uważam szerzenie tej idei wśród biznesmenów i powiem otwarcie – misję uważam za rozpoczętą!! Uświadomię ludziom, że jeżeli sportowiec prosi o kasę, to nie jest to kasa na lepsze wczasy czy nowy samochód, ale na opony i paliwo – bez tego nawet najzdolniejsi nie podołają.

POZDRO 600 i dziękuję również każdemu, kogo nie zanudziły moje smęty, kto śledził moje poczynania i relacje na MotoRmanii.

Rinas i znajomi (2)

SERDECZNIE DZIĘKUJĘ!
Wszystkim sponsorom i partnerom, dzięki którym mogę brać udział w wyścigach w sezonie 2014. Kochani, bez was – nie dałbym rady!
MOTORMANIA.COM.PL – motormania.com.pl/ – najlepszy i najszybszy w Polsce portal motocyklowy!
AG–TRANS – agtrans.pl/ – działająca od 1991 roku, firma transportowa z ogromnym doświadczeniem
SPED-TRANS P.U. Piotr Bogusz – stzb.pl/ – ceniona i uznana firma transportowo – spedycyjna
ARTGUM – artgum.com.pl/ – mój dostawca opon na sezon 2014
PTM – ptm.pl/ – wyłączny importer i dystrybutor akcesoriów wyścigowych Ohlins, Power Commander, Dynojet
MOTO HANGAR – motohangar.pl/ – centrum motocyklowe – mój główny i tytularny sponsor
RAPID MOTOCYKLE – rapid-motocykle.pl/ – salon i serwis motocyklowy, importer butów SIDI
DRUKUJ SZYBKO – drukujszybko.pl/ – ekspresowa drukarnia cyfrowa
PHOTO ACTION – photoaction.pl/ – motorsport photography
BOGUCKI – bogucki.pl/ – wypożyczalnia przyczep
AUTOMOBILKLUB KRÓLEWSKI – ak-krolewski.pl/
SHIMA – shima.pl/pl/ – producent rękawic motocyklowych
THE 12 DESIGN – the12design.tumblr.com/ – grafika nie tylko motocyklowa!

Zapraszam na moją stronę internetową – pawelprzybylski.com/
…oraz na mojego FB – dodaj mnie do znajomych!

Jeżeli masz do mnie jakiekolwiek pytania, chcesz o coś spytać, zagadać lub mi po prostu pomóc – wal śmiało, nie krępuj się – do odważnych świat należy! 🙂

Do zobaczenia na torze!

Pozdrawiam!
Rinas

P.S.:
Jeżeli dotarłeś aż do tego miejsca… To mam dla Ciebie ciekawostkę! 🙂 A właściwie dla tych, którzy zauważali ilość naklejek na moim motocyklu. Aby pozyskać sponsorów na sezon 2014, wszystkie 13 firm z listy powyżej, zgadnij, ile moich prezentacji (porfolio sponsorsko-reklamowych) poszło w świat – osobiście ze mną albo pocztą? 20? 50? 100? 150?? Więcej!? Niemożliwe! A jednak. Osobiście rozdałem ponad 200 sztuk, razem w ręce tylu ludzi powierzyłem mój sportowy los, czy to całkiem obcych mi firm, czy znajomych przedsiębiorców, czy też zwykłych przyjaciół. Ciężko było, kiedy 50 razy słyszysz „Nie, dziękujemy. Wolimy żużel albo piłkę nożną.” Ale wtedy za 51. razem słyszysz „Hm, wiele nie mamy, ale cóż… Coś panu pomożemy”. Po co to piszę? Żeby udowodnić, że się da. Że nawet jeżeli ja na wiosnę już się tu nie pojawię i nie uda mi się zebrać budżetu, to mimo wszystko było warto, bo w tym roku coś się udało. Zachęcam też Ciebie – jeżeli chcesz, próbuj, a być może dasz radę. Jeżeli przeżyjesz to co ja w tym sezonie, to przekonasz się, że te kilkaset prób jest tego warte! 🙂

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl