Cześć. Działo się trochę u mnie ostatnio, oj działo… To chyba moja najważniejsza relacja EVER!
autor: Paweł „Rinas” Przybylski
Speed-Day x 2
We wtorek 4. sierpnia oraz w piątek 14. zawitałem w Przeźmierowie na Speed-Day. Dobrze było trochę potrenować. Szczególnie zadowolony byłem z wizyty 4.08 – pojechałem 1.41,2 na bardzo kiepskich już oponkach, napawało mnie to optymizmem. 14.08 też mocno trenowałem, ale było meeega gorąco. Mimo wszystko… treningi bardzo udane!
3, 2, 1… skoczy czy nie skoczy leszcz??
W środę 12.08 miał miejsce największy hardkor w moim życiu – niczego się tak nie boję jak wysokości, a więc postanowiłem skoczyć na bungee. Jak było? Wszystko(!) na filmiku poniżej. Uwaga! Sporo słów, hm… brzydkich.
Jeżeli siedzicie w biurze lub obok są dzieci – oglądacie w słuchawkach.
Speed-Day tuż przed Rundą – 20 i 21 sierpnia
W Przeźmierowie pojawiłem się już w środę wieczorem. Czwartek to rozjeżdżawka, w piątek pojechałem 1.41 kilka razy, ale ominęły mnie 3 sesje – miałem problem z kolektorem i musiałem zabrać go na spawanie.
Sobota – poranny trening i rozkminka oraz kwali i I wyścig…
Sobotni poranny trening był dla mnie przełomowy. Ale nie pod względem czasu okrążenia, a pod względem mentalnym. Otóż, od jakiegoś czasu – nie pisałem tego wcześniej – uświadamiam sobie, że być może to mój ostatni sezon w wyścigach. Może nie ostatni w ogóle, ale biorę pod możliwość wzięcie małej przerwy i powrót za kilka lat… Powód? Cóż, kto się ściga i próbuje jakoś z trudem uciągnąć ten wózek, w którym najcięższy pasażer to BUDŻET, wie o co chodzi. Szczerze, popłakałem się pod kaskiem. Kocham moją Kawkę. Wszyscy mają Yamahy, a ja mam Kawasaki i kocham ten motocykl; przeżyłem z nim świetne chwile, wygrałem pierwsze wyścigi. Świadomość, że mogę się z nią rozstać dała mi mocno w kość. Dlatego powiedziałem sobie… Do roboty! Mamy coś do udowodnienia! Albo teraz, albo być może już nigdy?
Kwalifikacje – wyjechałem nakręcony. Kółko w kółko robiłem swoje życiówki i po kilku 1:40, wreszcie pokazało się 1:39,9!! Mimo wszystko dało mi to 4. pole startowe na 6 zawodników w klasie Stock i 9 ogólnie, na 13 łącznie z Supersportami.
Wyścig – wystartowałem mega-lipnie! Co mi się nie zdarza, zaliczyłem kangura… ale jakoś to uratowałem i ruszyłem. Pierwsze kółka to walka z Markiem Chłopkowskim, ale uciekłem mu i wdałem się w pojedynek z… naczelnym MotoRmanii, Pejserem! Działo się, oj działo… Wiele wyprzedzeń, bardzo ciekawy dla kibiców wyścig, ale jednak Pejser okazał się bardziej doświadczony i to on zgarnął pudło a ja dojechałem 4. Ale, ale, dwie ciekawostki. Po pierwsze na metę wpadłem ze stratą tylko 0,094 sekundy – mniej niż jedna dziesiąta sekundy! To prawie tyle, co nic. Kolejna sprawa to moje tempo wyścigowe – jechałem jak w transie, regularne 1:40 oraz kilka razy 1:39, a ostatecznie najlepszy czas to 1.39,4, czyli moja aktualna życiówka. Da się! Dodatkowo, ważę teraz aż 87 kg, mocno trenuję na pakerni i niestety duża waga mocno mi przeszkadza. Niebawem będę chyba musiał wybrać… albo siłownia, siła i mięśnie albo wyścigi…
Niedziela – poranny dzwon i II wyścig…
W niedzielę rano wyjechałem na drugie kwalifikacje mimo, że kropiło. To było błędem. Wyrżnąłem paciaka na wyjściu pod mostem na pierwszym kółku… Ale czy mnie to w jakikolwiek sposób zdołowało? NIE. Czemu? Po pierwsze, bo chłopaki nie płaczą, a po drugie miałem mojego super-mechaniora Waldka, który został moim bohaterem i w 3 godziny poskładał furę do kupy!
A więc II wyścig, w niedzielę był bardzo ważny – nie było Przemka Krajewskiego, Adriana Paska i Pejsera, bo to polskie ekportowe trio pojechało na Yamaha R6 Cup do Niemiec. A więc czekała mnie walka z Markiem Chłopkowskim i miała to być już bezpośrednia walka o tytuł Vice Mistrza Stock 600… Było naprawdę gorąco, wiele razy się wyprzedzaliśmy, wiadomo było, że nikt nie odpuści. Było naprawdę godnie, a dla kibiców widowiskowo. Niestety Marek wywalił na dużej patelni i do mety dojechałem pierwszy, już bez walki na finiszu. Bardzo współczuję Markowi, ale niestety takie są wyścigi. Mimo że niedzielny wyścig był wolniejszy – pojechałem 1.39,8 – to jednak dużo cięższy. Cztery dni jeżdżenia i zmęczenie dało się już we znaki.
Wnioski
Aktualnie jestem na II miejscu w Mistrzostwach Polski w klasie Stock 600, jak widać w klasyfikacji! Finalnie, ostateczna walka o Vice Mistrza Polski Stock600 rozegra się za 3 tygodnie na Slovakii… Życzę Markowi żeby poskładał swoją R6 do kupy i żebyśmy mogli w prawdziwej, zaciekłej i uczciwej walce koło w koło powalczyć o godne zakończenie sezonu!
Moje wnioski, co do siebie samego… W końcu uwierzyłem, że umiem jeździć, bo już zaczynałem w to wątpić. Kolejna sprawa: zawsze bądź mega-cierpliwy ale i mega-uparty! Ja miałem ochotę naprawdę wiele razy to zostawić. Aż w końcu, zaczęło coś wychodzić… Dalej, jak w sobotę pojechałem 1.39,4 to wcale nie czułem, że zaraz się zabiję – wręcz przeciwnie. Czułem, że jest fajnie i teraz widzę, że jest sporo do urwania. Nawet teraz, na tym samym motocyklu i oponach, wiem, że jestem w stanie pojechać 1.38 jeżeli trochę więcej bym potrenował. A jak do tego schudłbym z 15 kg i zaczął jeździć na nowych Pirelli na modelu V2 (jeżdżę na starych i sporo gorszych V1 z 2012 roku), można by urwać kolejne 1,5-2 sekundy… Wszystko jest do zrobienia. Kwestia przygotowania i przede wszystkim ilości treningów.
Chcesz zobaczyć on-boardy…? Wkrótce się pojawią na fan-page’u.
Aha, i jeszcze jedno. Nie byłbym w tym miejscu gdyby nie sponsorzy, moja żona Agata, rodzina i przyjaciele oraz kibice i mechanik Waldek, którzy zawsze mnie dopingują i kibicują jak tylko mogą!!
No dobra i jeszcze jedno, ale już ostatnie i chyba najważniejsze… Niebawem stanę przed poważnym wyzwaniem. Czy zbiorę sponsorów, budżet i przygotuję się konkretnie na sezon 2016, aby zacząć już naprawdę szybko jeździć i gonić najszybszych. Czy z czystym sumieniem i ręką jedną na sercu, a drugą na czole powiem „Paweł, przyszedłeś znikąd, swoje zrobiłeś. Daj szansę innym, a sam z poczuciem zrealizowanych marzeń i spełnionego obowiązku, zabierz się za inne sprawy w życiu.”?
Zobaczymy. Czas pokaże 🙂
No, ale co by się dalej nie działo, zapraszam Ciebie, żebyś ze mną uczestniczył w mojej wyścigowej przygodzie! Zapraszam na moją stronę, ale przede wszystkim wbijaj do mnie na FAN-page, który pomału się rozwija. Będzie sporo newsów i informacji, zarówno o motocyklach i wyścigach, jak też formie i przygotowaniu fizycznym. W planach jest też kilka konkursów, będzie ciekawie! Lajkuj, komentuj, udostępniaj!
facebook.com/pawel.rinas.przybylski
http://pawelprzybylski.com
Jeżeli masz do mnie jakiekolwiek pytania, chcesz o coś spytać, zagadać lub mi po prostu pomóc – wal śmiało, nie krępuj się – do odważnych świat należy!
Do zobaczenia na torze!
Pozdrawiam!
Rinas
Sponsorzy
To dzięki tym firmom i ich produktom, mogę się ścigać i teraz o tym pisać. Dziękuję.
MOTORMANIA.COM.PL – motormania.com.pl/ – najlepszy i najszybszy w Polsce portal motocyklowy!
SPED-TRANS P.U. Piotr Bogusz – stzb.pl/ – ceniona i uznana firma transportowo – spedycyjna
ENI – eni.info.pl/ – jakość BEZ GRANIC – najlepsze oleje
DOBRE SKLEPY MOTOCYKLOWE – dobresklepymotocyklowe.pl/ – dystrybutor produktó HCJ, RST i wielu innych
MUSCLE CLINIC – muscleclinic.pl/ – suplementy diety najwyższej jakości
MOTOR-LAND – motor-land.com.pl/ – dystrybutor produktów DiD, Versah, Sunstar i wielu innych
FIT&FUN – fitfun.pl/ – jeden z najstarszych i na pewno najlepszych w Warszawie fitness-club i siłownia
RAPID MOTOCYKLE – rapid-motocykle.pl/ – salon i serwis motocyklowy, importer butów SIDI
FAST FORWARD – fastforward.com.pl/ – sprzedaż I serwis zawieszeń Ohlins oraz Dynojet i Power Commander
THE 12 DESIGN – the12design.tumblr.com/ – grafika nie tylko motocyklowa!
PHOTO ACTION – photoaction.pl/ – motorsport photography
AUTOMOBILKLUB KRÓLEWSKI – ak-krolewski.pl/