Mimo udanych sobotnich kwalifikacji, niedzielne wyścigi czwartej rundy motocyklowych mistrzostw Europy Moto2 na torze Motorland Aragon nie potoczyły się zgodnie z planem dla Piotra Biesiekirskiego.
Informacja Prasowa
Najmłodszy zawodnik i jedyny Polak w ME Moto2 zakwalifikował się do startu na wysokim, jedenastym miejscu w ponad trzydziestoosobowej, międzynarodowej stawce. Reprezentant hiszpańskiej ekipy Euvic Stylobike Good Racing w niedzielę liczył na walkę o miejsca w pierwszej dziesiątce w obu wyścigach, ale nie ukończył żadnego z nich.
W pierwszym, rozgrywanym na mokrym torze, 17-latek był jednym z trzech zawodników, którzy upadli w siódmy zakręcie, co doprowadziło do przerwania rywalizacji. Mocno poobijany, Biesiekirski aż dwukrotnie musiał ubiegać się o zgodę lekarza zawodów na start w drugim wyścigu. Choć ostatecznie stanął do walki, na półmetku młody Polak zmuszony był zjechać z hiszpańskiego toru.
Piąta runda motocyklowych mistrzostw Europy Moto2 odbędzie się w ostatni weekend września na znanym z MotoGP torze w Jerez de la Frontera w Hiszpanii. Już we wtorek Biesiekirski przejdzie z kolei w Barcelonie operację prawego przedramienia, które sprawiało mu problemy podczas dwóch ostatnich rund ME.
„To frustrujące – powiedział Piotr Biesiekirski. – To moja zaledwie trzecia wywrotka od kiedy rok temu przesiadłem się na motocykl Moto2 i wygląda na to, że druga nie z mojej winy, ale znów dochodzi do niej w fatalnym momencie. Po udanej sobocie liczyliśmy dziś razem z zespołem na walkę o miejsca w pierwszej dziesiątce, ale w pierwszym wyścigu nagle znalazłem się na deskach i nadal nie wiem dlaczego. W danych nie widać niczego nietypowego. Jedynym wytłumaczeniem jest uderzenie przez rywala, który jechał za mną, ale takie są wyścigi. Na szczęście obyło się bez złamań, ale moja prawa noga była na tyle obolała, że dopiero za drugim podejściem otrzymałem od lekarza zawodów zgodę na start w drugim wyścigu. Poradziłem sobie z bólem, ale po kilku okrążeniach zdałem sobie sprawę, że nie kontroluję motocykla w stu procentach. Przed wyścigiem ustaliliśmy z zespołem, że w takiej sytuacji zjadę z toru i na półmetku tak też zrobiłem, choć z ciężkim sercem, bo moje tempo było całkiem niezłe. Pierwsza połowa sezonu była dla nas mocno pod górkę, ale nie poddaję się i na drugą wrócę silniejszy!”