Trzeci dzień ostatnich przed startem sezonu MotoGP, zimowych testów, był wczoraj prawdziwą, pogodową ruletką. Zmienne warunki w hiszpańskim Jerez wykorzystali Cal Crutchlow, Jorge Lorenzo i Valentino Rossi, podczas gdy Dani Pedrosa już rano udał się do domu.
Wczorajszy, poniedziałkowy poranek przywitał motocyklistów deszczem i niewiele wskazywało na to, aby tor był w stanie całkowicie przeschnąć do godziny osiemnastej. Wicemistrz świata, Dani Pedrosa, który podczas niedawnych testów w Austin w Teksasie, naciągnął jeden z mięśni karku, postanowił więc wcześniej wrócić do domu w Barcelonie. Hiszpan przejechał wystarczająco dużo okrążeń w deszczowych warunkach, a do tego w niedzielę zaczął znów narzekać na ból karku, więc wolał nie ryzykować.
Ostatecznie okazało się to chyba błędem, ponieważ tor zdążył przeschnąć, a ostatnie dwie godziny testu upłynęły pod znakiem szybkich kółek na oponach typu slick. Sytuację wykorzystał Cal Crutchlow, który wykręcił najlepszy czas – nie tylko trzeciego dnia, ale całych testów, poprawiając niedzielny wynik Valentino Rossiego o 0,014 sekundy.
Brytyjczyk jest mocno poirytowany, ponieważ mimo ubiegłorocznych obietnic ze strony Yamahy, jego motocykl mocno odbiega od fabrycznych maszyn Rossiego i Lorenzo. Podczas gdy oni tej zimy otrzymali do swojej dyspozycji po trzy nowe ramy, Cal korzysta z podwozia, na jakim Lorenzo zaczynał sezon 2012 i przez pierwsze cztery rundy na pewno nie otrzyma z Japonii żadnych nowinek. Czy otrzyma je później? To taka sama niewiadoma, jak potencjał zawodnika Monster Yamaha Tech 3 na sezon 2013.
W Jerez był co prawda szybki, ale na satelickim motocyklu Cal z pewnością będzie miał problemy, aby walczyć z fabrycznymi zawodnikami o regularne finisze na podium i mistrzowski tytuł. On sam jeszcze wczoraj utrzymywał, że będzie zadowolony z miejsca w pierwszej piątce i piąta pozycja wydaje się póki co realnym celem, choć na wolnych i krętych torach, jak Jerez, szanse Brytyjczyka będą rosły.
Drugi czas ostatniego dnia testów uzyskał najszybszy dzień wcześniej, Valentino Rossi, który w poniedziałek skupiał się na sprawdzaniu wspomnianej już, trzeciej wersji ramy na sezon 2013. Włoch nie był nią jednak zachwycony, dlatego zarówno on, jak i Jorge Lorenzo, w Katarze rozpoczną sezon na drugiej wersji podwozia – zdaniem Crutchlowa dającego na Sepang ok. pół sekundy na okrążeniu względem jego maszyny z sezonu 2012.
O ile Rossi przejeżdżał wczoraj krótkie serie, średnio po pięć kółek i tej zimy nie przejechał ani jednej symulacji wyścigu, Jorge Lorenzo wczoraj przejechał już swoją trzecią w ramach przygotowań do sezonu 2013. Pod koniec dnia Hiszpan przejechał 22 okrążenia – wszystkie z imponującym tempem w przedziale 1:40. Co prawda wyścig w Jerez będzie liczył sobie o pięć kółek więcej, aż 27, ale Lorenzo po prostu zabrakło czasu na pokonanie pełnego dystansu.
Po wszystkim Jorge podsumował dzień krótko: „Może nie jesteśmy najszybsi, ale mamy równe tempo” – co wydaje się idealnie opisywać rozkład sił przed startem sezonu 2013. Wygląda na to, że sytuacja będzie się w tym roku zmieniała z toru na tor. Na tych z długimi prostymi i wolnymi zakrętami, jak CotA w Teksasie, przewagę wydaje się mieć Honda. Na płynnych i krętych, jak Jerez, górą jest Yamaha, ale jak będzie w Katarze? Teoretycznie pustynny obiekt może bardziej sprzyjać Hondom. Rok temu Lorenzo wygrał wyścig o GP Kataru, ale tylko dlatego, że trapiony bólem przedramion, Casey Stoner mocno zwolnił na ostatnich okrążeniach i nie miał sił na obronę prowadzenia.
W tym roku może być podobnie. W Katarze Honda powinna mieć drobną przewagę, nie tylko na długiej prostej startowej, ale również na wyjściu z długiego lewego zakrętu w połowie okrążenia, gdzie słabsze, ale nerwowe przyspieszenie Yamahy będzie drogo kosztować zawodników na M1. Sęk w tym, że Dani Pedrosa nie przejechał zimą ani jednej symulacji wyścigu i choć jest piekielnie szybki, problemy z karkiem mogą zwiastować trudny wyścig. Czy więc otwarcie sezonu 2013 będzie powtórką tego, co zobaczyliśmy w Katarze rok temu? Jest to całkiem prawdopodobne, choć oczywiście Valentino Rossi zamierza dorzucić swoje trzy grosze.
Po tym, co pokazał podczas testów w Malezji i Teksasie, w Jerez Marc Marquez chyba nieco niektórych rozczarował (drugiego dnia był siódmy, a wczoraj piąty), ale on sam podkreśla, że to normalny etap nauki. 20-letni Hiszpan zaznaczał, że na krętym torze jeździł za bardzo w stylu Moto2 i wciąż czego go sporo nauki. Jak będzie w Katarze? Czy na obiekcie o innej charakterystyce debiutant z Repsol Hondy wróci do czołówki, czy jednak aklimatyzacja w MotoGP zajmie ubiegłorocznemu mistrzowi świata Moto2 trochę więcej czasu? Dowiemy się już za tydzień.
Trzeci czas ostatniego dnia w Jerez uzyskał Stefan Bradl, któremu udało się wyeliminować problemy z przodem motocykla podczas hamowania, ale jego ogólne tempo, poza najszybszym czasem w przedziale 1:39, było nieco wolniejsze. Czy w swoim drugim sezonie w MotoGP Niemiec zacznie walczyć o podia?
Zaskoczeniem może być dość niewielka strata zawodników Ducati. Trzeciego dnia Andrea Iannone był siódmy, a Nicky Hayden ósmy. Obaj stracili do Crutchlowa po osiem dziesiątych sekundy. Andrea Dovizioso zakończył dzień tuż za nimi, ze stratą sekundy do lidera. O ile Jerez nigdy nie było dla Ducati zbyt dobrym torem, o tyle włoska marka tej zimy testowała tutaj dość intensywnie. Poza tym, jak przyznał sam Nicky Hayden, Jerez jest zwyczajnie dużo krótszym torem, niż Sepang, stąd też i strata do liderów jest tutaj mniejsza. Zawodnicy dosiadający Desmosedici nadal narzekają jednak na problemy z podsterownością, co – biorąc pod uwagę kilka długich łuków w drugiej połowie okrążenia w Katarze – może być dla nich sporym problemem podczas pierwszej rundy. Największe problemy może mieć Ben Spies, który ostatniego dnia testów w Jerez w ogóle nie wyjechał na tor i wciąż potrzebuje „kilku miesięcy”, aby wyleczyć w pełni kontuzję barku, jakiej nabawił się w październiku ubiegłego roku.
Wczoraj ciekawą przygodę zaliczył też Dovizioso, który pod koniec sesji wyjechał na tor na szybkie kółko „kwalifikacyjne”. W pewnym momencie znalazł się za Lorenzo i był wręcz szokowany tym, że Hiszpan jest od niego nieco wolniejszy i minimalnie go spowalnia. Dopiero później „Dovi” dowiedział się, że o ile on sam jechał po dobry czas na świeżych oponach, Lorenzo był wtedy na dwudziestym kółku swojej symulacji wyścigowej. Na ostatnim okrążeniu swojej symulacji, Hiszpan i tak pojechał o cztery dziesiąte sekundy szybciej, niż Włoch na swoim najszybszym kółku. Mimo kilku nowych rozwiązań, Ducati wydaje się bez szans jeśli chodzi o walkę w czołówce w pierwszej połowie sezonu – przynajmniej podczas suchych wyścigów. W deszczu oraz podczas kwalifikacji zawodnicy na Desmosedici mogą sprawić jednak kilka niespodzianek.
Sezon MotoGP startuje już za tydzień. Grand Prix Kataru rozpocznie się już w czwartek, od pierwszych treningów wolnych.
Wyniki testów w Jerez znajdziecie TUTAJ .