Jeżeli śledziliście ostatnią rundę MotoGP w Japonii, na pewno pamiętacie wyczyn Marca Marqueza. 19-latek potwierdził, że jest kosmitą.
Startując z pierwszego rzędu popełnił straszny szkolny błąd – nie wrzucił pierwszego biegu. Tym sposobem spadł na sam koniec stawki… A później wygrał wyścig! Powrót do czołówki zajął mu zaledwie kilka okrążeń, a to co robił na pierwszym, jest czystym szaleństwem. Z końca awansował na 9. lokatę. Marquez ma takie tempo, że w porównaniu do wyprzedzanych zawodników, wygląda jakby w Moto2 omyłkowo wystartował na maszynie MotoGP.
Jego talent jest porównywalny z rodakami, Danim Pedrosą i Jorge Lorenzo, a przekonamy się o tym już od najbliższego sezonu – Marc awansuje do MotoGP. Shuhei Nakamoto twierdzi, że już w otwierającej rundzie w Katarze możemy go zobaczyć na podium. Jakie to szczęście, że Marquez wybrał motocykle, a nie futbol…