W ostatnich latach wyścigowa przygoda Suzuki nie była zbyt udana.
W MotoGP nie odnosiło zwycięstw, a mimo posiadania konkurencyjnego zespołu w World Superbike, nie wspierało go tak, jak powinno. Pod koniec sezonu 2011 zapadła decyzja – Rizla Suzuki odchodzi z MotoGP. W trakcie rundy Superbike na Imoli, ekipa GPone.com miała okazję spotkać się z Shinici Saharą. Ten człowiek przez wiele lat pracował dla Suzuki w wielu seriach wyścigowych, aby od sezonu 2009 pełnić rolę lidera projektu w zespole MotoGP.
Gdy Suzuki odchodziło z królewskiej klasy, managerowie głosili, że to tylko tymczasowa decyzja. Podobnie twierdzi Shinici. Mówi, że jeszcze przed ogłoszeniem decyzji motocykl nowej klasy 1000ccm był już przygotowany i przeszedł pierwsze testy, a wszyscy byli zadowoleni z wyników. Japończycy mają więc nadzieję na konkurencyjny powrót w sezonie 2014. Sahara nie może ujawnić szczegółów technicznych, ale Suzuki podobno pozostaje wierne układowi cylindrów V4.
Ekipa GPone.com zapytała też o aktualne zainteresowanie serią World Superbike. W sezonie 2011 rozegrała się spora afera o wsparcie z Japonii dla zespołu fabrycznego. Jak jest teraz? Shinici twierdzi, że manager zespołu, Paul Denning jest zaufanym człowiekiem (prowadził team MotoGP), więc to czego najbardziej potrzebuje, to wsparcie finansowe – takiego też Suzuki udziela. Z technicznego punktu widzenia zespół Crescent Fixi Suzuki współpracuje z Yoshimurą. Ta z kolei jest w ścisłej relacji z fabryką z Hamamatsu, więc koło się zamyka. W kwestii podwozia, jak mówi Sahara, Paul Denning potrafi doskonale poradzić sobie sam – wsparcie jest więc znikome.
O ile we współpracę fabryki z zespołem WSBK można bez większego wysiłku uwierzyć, to powrót Suzuki wydaje się być nierealną ciekawostką. Przecież pod koniec 2011 roku nic nie wskazywało na to, aby Suzuki poczyniło jakiekolwiek kroki w stronę maszyny 1000 ccm. A może jednak czegoś nie wiemy? Jak uważacie?