Sfrustrowany kolejnymi problemami technicznymi, Brytyjczyk Scott Redding ostro zaatakował fabryczny zespół Aprilii po niedzielnym wyścigu o Grand Prix Austrii „nie jesteś w stanie sprawić, aby gówno błyszczało” – rzucił, po czym kilka dni później przeprosił za swoje słowa.
Gdy podczas drugiej sesji treningowej na torze Red Bull Ring deszcz wyrównał szanse Redding wykręcił drugi czas w stawce, ale suchy wyścig zakończył dwa dni później na odległej, dwudziestej pozycji.
„Nie jesteś w stanie sprawić, aby gówno błyszczało – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami po wyścigu. – Wiem, że to ostre słowa i nie powinienem ich mówić, ale tak jest. O wielu rzeczach nie mogę mówić, ale nie powinny mieć miejsca na tym poziomie. To fabryczny zespół MotoGP, a my mamy problemy z czujnikami, z tym, z tamtym, zawieszenie nie czyta tego co powinno. Ja pierd*le…”
Z Reddingiem trudno się nie zgodzić, bowiem niedoinwestowany i trapiony problemami technicznymi zespół Aprilii wyraźnie odstaje od czołówki. Jego słowa odbiły się jednak szerokim echem nie tylko w Noale, ale także wśród włoskich dziennikarzy.
Nic dziwnego, że kilka dni później 25-latek oficjalnie przeprosił za swoją wypowiedź, choć z pewnością zrobił to z gorącym wydechem przystawionym do skroni przez teamowego PR-owca.
Zupełnie inaczej w Austrii zachowała się Yamaha, która po rozczarowujących kwalifikacjach zwołała specjalną konferencję prasową, przepraszając Valentino Rossiego i Mavericka Vinalesa za sytuację, w której się znaleźli.
Scott Redding żegna się z MotoGP razem z końcem tego sezonu. Całkiem niedawno pisaliśmy o jego opcjach na przyszły rok. Jedną z nich jest, a raczej chyba była, oferta pozostania kierowcą testowym Aprilii, ale chyba trudno sobie wyobrazić, aby dla obu stron był to w tej chwili wymarzony kierunek…