Hiszpan Marc Marquez z ekipy Repsol Honda uzyskał najlepszy czas pierwszego dnia oficjalnych testów MotoGP w Malezji. Z powodu problemów z lewym barkiem obrońca tytułu w środę przejechał jednak tylko 29 okrążeń i zsiadł z motocykla już w południe.
Pięciokrotny mistrz MotoGP wciąż dochodzi do siebie po grudniowej operacji lewego barku i jest z tego powodu mocno osłabiony. Dziś był co prawda najszybszy, ale przyznał, że o długich przejazdach nie ma mowy. Problemy pojawiają się na szczęście tylko w lewych łukach, ale do pierwszej rundy sezonu 2019 już tylko miesiąc. Czy obrońca tytułu wróci do tego czasu do pełni sił?
W garażu Repsol Hondy zabrakło drugiego zawodnika, Jorge Lorenzo, który wraca do zdrowia po niedawnej operacji lewego nadgarstka. Jego miejsce w tym tygodniu zajął kierowca testowy HRC i były mistrz świata Moto2, Niemiec Stefan Bradl, który uzyskał dziewiąty czas, ze stratą pół sekundy do Marqueza. Nieobecny na torze Sepang jest także szef zespołu Repsol Honda, Alberto Puig, który… złamał rękę podczas wypadku na motocyklu.
Odpowiednio drugim i czwartym czasem zaimponowali dzisiaj dwaj inni Hiszpanie; Alex Rins z fabrycznego zespołu Suzuki oraz Tito Rabat, który wraca na Ducati ekipy Reale Avintia po ubiegłorocznego kontuzji nogi z Silverstone. Były mistrz Moto2 przyznał, że na motocyklu noga nie sprawia mu już najmniejszych problemów.
Nieco mniej komfortowo czuł się dziś Cal Crutchlow, wracający na tor cztery miesiące po bardzo groźnym złamaniu prawej kostki, po którym jego dalsza kariera stanęła nawet przez moment pod znakiem zapytania. Dziś Brytyjczyk pokonał aż 51 kółek i uzyskał czternasty czas, równą sekundę za Marquezem. W typowym dla siebie stylu zawodnik ekipy LCR Honda przyznał, że gdyby chciał, mógłby pojechać dziś o sekundę szybciej.
Trzeci i szósty rezultat zanotowali zawodnicy fabrycznej ekipy Monster Energy Yamaha, która jak się okazuje, przygotowała już praktycznie ostateczną specyfikację silnika na sezon 2019 i w Malezji korzysta tylko z niej. Choć Maverick Vinales był dziś szybszy, Hiszpan przyznał, że ekipa musi pracować nad poprawą przyspieszenia oraz hamowania. W zupełnie innym nastroju był z kolei Valentino Rossi, który cieszył się z tempa i niewielkiej straty do lidera, a także był zadowolony z silnika. Włoch potwierdził jednak, że zgadza się ze swoim team-partnerem co do słabych stron motocykla.
Jednocześnie szef Yamahy Lin Jarvis zapowiadał przed testami, że ekipa mocno poprawiała przez zimę elektronikę, eliminując błędy popełnione jeszcze w sezonie 2017, zmieniając kierunek rozwoju i część ekipy odpowiedzialną za ten aspekt. W Malezji Rossi i Vinales dostaną podobno do sprawdzenia sporo ważnych części. Co ciekawe, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, motocykl w specyfikacji 2019 otrzyma także Francuz Fabio Quartararo z prywatnej ekipy Petronas Yamaha.
Na piątym i ósmym miejscu dzień zakończyli fabryczni zawodnicy Ducati, Danilo Petrucci i Andrea Dovizioso. Ten pierwszy skupiał się na problematycznej dla niego i Desmosedici jeździe w największym upale i warunkach najmniejszej przyczepności. Aktualny wicemistrz MotoGP porównywał z kolei dwie różne ramy, ale bez jednoznacznych wniosków.
Pierwszą dziesiątkę uzupełnił Pol Espargaro, który choć zakończył dzień spektakularną wywrotką, wcześniej przetestował kolejną górę części, którą zarzuciła go fabryczna ekipa KTM. Mniej zadowolony był jego zespołowy kolega, Johann Zarco, który był dziś dopiero dwudziesty, półtorej sekundy za liderem. Francuz zażyczył sobie podobno drastycznych zmian w motocyklu, ale nie będą one gotowe przed pierwszym wyścigiem w Katarze.
O ile w czołówce imponował Rins, na szarym końcu stawki znalazł się jego zespołowy kolega, Joan Mir, który do Marqueza stracił 1,8 sekundy. Wątpliwy zaszczyt zaliczenia pierwszej wywrotki w tym roku na swoje konto zapisał z kolei Włoch Andrea Iannone z Aprilii, który przecież leżał także dwukrotnie podczas listopadowych testów w Walencji.
Testy MotoGP w Malezji potrwają do piątku.