Setny start Marca Marqueza, urodziny i dwusetny start Jorge Lorenzo, a do tego ulubiony tor Daniego Pedrosy i jeden z obiektów na których po swoje najsłynniejsze zwycięstwa sięgał Valentino Rossi. Czy może być lepszy przepis na emocjonującą rundę MotoGP i powrót wyścigowej karuzeli do Europy? Wszystko to już w ten weekend w hiszpańskim Jerez de la Frontera.
Czwarta runda MotoGP zwiastuje niesamowite emocje. Triumfator wszystkich trzech dotychczasowych wyścigów, obrońca tytułu Marc Marquez, zaliczy swój setny start w mistrzostwach świata. Jeszcze większy jubileusz, bo aż dwieście startów, a do tego 27 urodziny, zaliczy w dzień wyścigu Jorge Lorenzo. Jerez to jednak jeden z ulubionych obiektów Daniego Pedrosy, który chce wrócić na najwyższy stopień podium. Swoje największe sukcesy, jak chociażby pamiętne zwycięstwo z 2005 roku, odnosił tutaj również Valentino Rossi, dlatego rywalizacja pomiędzy czwórką kosmitów jest bardziej zacięta niż kiedykolwiek, a szanse niezwykle wyrównane.
Z jednej strony brak długich prostych i spora liczba długich zakrętów to naturalne środowisko Yamahy. Z drugiej strony Hondy zyskują na hamowaniach, a tych mamy na andaluzyjskim torze całe mnóstwo. Jakby tego było mało, Lorenzo jest nieco osłabiony po zimowych operacjach i ostatnich zmaganiach w Argentynie, dlatego w niedziele może znów opaść z sił. W końcu nie miał zbyt wiele czasu na regenerację. Valentino Rossi nie może z kolei zaliczyć kolejnych przeciętnych kwalifikacji, bo jeśli na krętym Jerez znów utknie po starcie tak jak w Argentynie, może kolejny raz stracić szansę na walkę o zwycięstwo.
Tym bardziej, że nawiązać ją chcą także inni. Aleix Espargaro musi odkupić winy po trudnym początku sezonu, a w Jerez jego wolna na prostych Yamaha może być znacznie bliżej czołówki. Szczególnie w sobotę. Po trzech wywrotkach z rzędu do gry wrócić musi również Alvaro Bautista, a Stefan Bradl jest coraz bliżej powrotu na podium. Znacznie bliżej będą z pewnością również Bradley Smith i Pol Espargaro. Wszystko to sprawia, że w niedzielę czeka nas bardzo nieprzewidywalny wyścig. Być może na starcie zobaczymy także Cala Crutchlowa, który po kontuzji z Teksasu weźmie udział w treningach i jeśli nie będzie miał problemów z hamowaniem kontuzjowaną prawą ręką, stawi się do walki również w niedzielę.
Czy więc można sprawić, żeby emocje w padoku MotoGP osiągnęły jeszcze wyższy poziom? Niby nie, ale jednak. Wystarczyło, że Bridgestone ogłosił dzisiaj, że po sezonie 2015 wycofuje się z królewskiej klasy. Oznacza to prawdziwe trzęsienie ziemi, ale to już temat na osobny materiał, który opublikujemy wkrótce. Póki co czekamy na pierwsze treningi i oczywiście niedzielne wyścigi. Cały „długi weekend” z Jerez na żywo w Polsacie Sport News. Na kogo stawiacie tym razem?