Valentino Rossi od początku sezonu pokazuje, że wrócił do życiowej formy, Jorge Lorenzo do gry po wygranej w Hiszpanii, Marc Marquez do zdrowia po niedawnej kontuzji palca, a Dani Pedrosa wraca do walki po operacji przedramienia. Cała czwórka „kosmitów” zmierzy się w ten weekend podczas piątej rundy MotoGP, Grand Prix Francji na torze Le Mans. Zwycięzca może być jednak tylko jeden…
Rok temu Marquez nie zostawił rywalom najmniejszych złudzeń. Choć po kosztownym błędzie wypadł z pierwszej dziesiątki, ostatecznie przebił się na czoło stawki i zdążył jeszcze wyraźnie odskoczyć Valentino Rossiemu w drodze po kolejną wygraną. Obrońca mistrzowskiego tytułu może i nie specjalnie przepada za francuskim torem, ale jego styl jazdy idealnie odpowiada konfiguracji trasy, pełnej wolnych zakrętów i bardzo ostrych hamowań. W niedzielę Marquez może znów być trudny do powstrzymania, tym bardziej, że całkowicie wyleczył już kontuzję palca lewej ręki sprzed trzech tygodni.
Podczas ostatniego wyścigu w Jerez zawodnik Repsol Hondy nie był jednak w stanie dotrzymać kroku wracającemu do formy po trudnym początku sezonu Jorge Lorenzo. Reprezentant Yamahy w Jerez był poza zasięgiem, a palec Marqueza nie miał żadnego znaczenia. „Por Fuera” miał po prostu kapitalne tempo i jeśli ten weekend rozpocznie równie szybko, w niedzielę znów może być piekielnie groźny.
Obaj Hiszpanie muszą jednak mocno wziąć się do pracy, bo póki co na czele tabeli prowadzenia dość pewnie broni najstarszy zawodnik w stawce, Valentino Rossi. 36-letni Włoch jest w życiowej formie i chce walczyć o swój dziesiąty tytuł mistrza świata. Póki co „Doktor” wykorzystał fakt, że jego rywale „przespali” początek sezonu, ale czy ton nadawał będzie także we Francji?
Powstrzymać go będzie chciał wracający na tor po opuszczeniu trzech ostatnich wyścigów Dani Pedrosa. Zawodnik ekipy Repsol Honda pauzował po operacji prawego przedramienia, ale wrócił już do zdrowia i jeśli nie będzie odczuwał osłabienia, z pewnością będzie liczył się w walce o wysokie pozycje. Jak wysokie? To wielka niewiadoma.
Na szczycie podium we Francji stanąć może jednak ktoś zupełnie inny. W końcu drugi w tabeli wciąż jest Andrea Dovizioso, który po pechowym wyścigu w Hiszpanii ma za sobą udane testy we Włoszech. Zarówno „Dovi”, jak i Ducati, mogą być groźni na torze Le Mans, pod warunkiem, że nie spowolnią ich problemy z dodawaniem gazu na wyjściach z ciasnych łuków. Czerwona maszyna z Bolonii może być w niedzielę czarnym koniem.
Coraz mocniej tempo podkręcają także Cal Crutchlow, Bradley Smith i Pol Espargaro. Wszystkich czeka wymagający weekend podczas domowej rundy głównego sponsora, dlatego zrobią wszystko, aby pokazać się z dobrej strony. Niespodziankę na wolnym torze sprawić może także Suzuki, ale tym razem nie tyle Aleix Espargaro, co debiutant, Maverick Vinales. Hiszpan uwielbia ostre hamowania i jest w nich równie dobry, co Marquez. Uwielbia też Le Mans. Uważajcie na niego w niedzielę! Do zdrowia po kontuzji wraca za to póki co Andrea Iannone, którego może czekać trudny wyścig.
A co z faworytami lokalnej publiczności? Mike di Meglio i Loris Baz nie mają żadnych szans, aby w niedzielę walczyć w czołówce MotoGP, ale w końcu Johann Zarco jest liderem tabeli Moto2, a Fabio Quartararo wyrasta na wielką, wschodzącą gwiazdę w klasie Moto3. Obaj będą jednak musieli zmierzyć się z mocną konkurencją. W Moto3 w życiowej formie po trzech wygranych z rzędu jest Brytyjczyk Danny Kent, zaś w Moto2 tempo podkręcają Jonas Folger, debiutant Alex Rins, obrońca tytułu Tito Rabat i pechowiec z Jerez, Sam Lowes.
Francuski weekend MotoGP znów zapowiada się więc spektakularnie! Relacje ze wszystkich sesji od piątku w Polsacie Sport News oraz na portalu polsatsport.pl.
