Świeżo upieczony mistrz świata Marc Marquez zakończył trzeci i ostatni dzień testów MotoGP w Walencji z najlepszym rezultatem. Tuż za Hiszpanem uplasował się Brytyjczyk Bradley Smith.
Wykorzystując optymalną pogodę, Marquez skupił się w środę na testowaniu przyszłorocznej wersji Hondy RC213V, kończąc dzień z czasem 1:30.287. To rezultat o zaledwie, 0,050 wolniejszy, niż czas, jaki w sobotę dał Hiszpanowi jego dziewiąte pole position w tym roku, co pozwala sugerować, że 20-latek zakończył testy okrążeniem „kwalifikacyjnym”, chcąc w wielkim stylu pożegnać się z motocyklem przed zimową przerwą.
Do podobnej „taktyki” przyznał się Bradley Smith, który poprawił swój czas z kwalifikacji aż sześć dziesiątych sekundy, do Marqueza tracąc tylko 0,311 sekundy. Ten wynik dał Brytyjczykowi nie tylko drugi czas dnia, ale całych testów. Ustępujący mistrz, Jorge Lorenzo, na fabrycznej M1-ce pojechał we wtorek o blisko dwie dziesiąte sekundy wolniej. Warto dodać, że w sobotę taki czas dałby Smithowi trzecie pole startowe.
Zawodnik ekipy Monster Yamaha Tech 3 w Walencji testował przez dwa ostatnie dni takie same podwozie, jakiego Lorenzo i Rossi (zrezygnowali z testowania trzeciego dnia) używali przez cały sezon. Szef zespołu, Francuz Herve Poncharal, oczekuje, że Bradley pójdzie w przyszłym roku w ślady Cala Crutchlowa i będzie w stanie walczyć o podia. Choć dzisiaj wydaje się to trudnym zadaniem, solidny czas z testów może być zapowiedzią niespodzianek. Najpierw szczupły Brytyjczyk musi jednak popracować nad tężyzną fizyczną, bo jak sam przyznaje, brakuje mu jeszcze siły, aby dzisiejsze tempo na jednym kółku utrzymać przez cały wyścig.
Kolejne pozycje zajęli dziś zawodnicy Hondy; Stefan Bradl (który jednak otrzymał do przetestowania przyszłoroczną wersję RC213V), Dani Pedrosa oraz Alvaro Bautista, który przewrócił się na nowej maszynie już za swoim ósmym okrążeniu. Zaskoczony wywrotką Hiszpan dokończył dzień na tegorocznym motocyklu, testując nowe zawieszenia Showa.
Szósty czas dnia, ze stratą sekundy i dwóch dziesiątych, uzyskał Pol Espargaro, który choć zadowolony ze swoich postępów, jest także świadomy tego, co może poprawić. Hiszpan zrobił wrażenie na zespole późnym hamowaniem oraz kątem złożenia większym, niż ten słynącego z wysokich prędkości w zakręcie Lorenzo. Ma to jednak również swoje słabe strony. Espargaro za dużo czasu spędza w złożeniu, co kosztuje go zarówno czas… jak i kombinezon. Kolana i łokcie w jego „skórze” były podobno za bardzo starte, aby nadawały się do dalszej jazdy, już po kilkunastu kółkach.
Najszybszym zawodnikiem Ducati znów był Andrea Iannone z prywatnej ekipy Pramac. Włoch wyprzedził Aleixa Espargaro na FTR-Yamasze oraz kolegów dosiadających Desmosedici; Andreę Dovizioso i Cala Crutchlowa. Ta grupa do Marqueza straciła pomiędzy 1,3 a 1,5 sekundy. Crutchlow podkreślał dzisiaj, że choć zespół przetestował wszystkie możliwe zmiany ustawień, w tym bardzo ekstremalne, praktycznie nie przynosiły one efektów. Brytyjczyk jest świadomy, że Ducati musi gruntownie przebudować motocykl, ale zarówno on, jak i Dovizioso, zdają sobie sprawę, że zmiany nie nadejdą ani przed kolejnymi, lutowymi testami, ani przed pierwszym wyścigiem w Katarze. Razem z dołączeniem do ekipy Gigiego Dall’Igni, w Bolonii pojawiło się światełko nadziei, ale minie dużo czasu, zanim zapłonie ono na dobre. Sam inżynier zaznaczał jeszcze wczoraj, że powrót Desmosedici do czołówki może potrwać nawet dwa lata. Wygląda jednak na to, że Crutchlow nie spodziewa się cudów, co może okazać się kluczem do ograniczenia frustracji w pierwszym sezonie.
Aleix Espargaro, dosiadający Yamahy M1 z elementami przygotowanymi przez brytyjską firmę FTR, był dzisiaj wyraźnie szybszy niż dosiadający produkcyjnych Hond Nicky Hayden i Hiroshi Aoyama (do Marqueza stracili odpowiednio 1.3, 1.8 i 2.2 sekundy). Cała trójka potrzebuje jeszcze sporo czasu, a jazdy w Walencji były dla nich dopiero pierwszym kontaktem z nowymi maszynami. Największy problem? Zupełnie nowa elektronika połączona z zupełnie nowym motocyklem. O ile Forward Racing korzystał już z ECU firmy Magneti Marelli i być może będzie w stanie przenieść kompletne strategie do nowej maszyny (choć niechętna temu wydaje się Yamaha), o tyle Aspar przez dwa ostatnie lata współpracował z Aprilią, więc „nauka” nowego systemu może zająć sporo czasu. Hiszpański zespół może jednak liczyć na pomoc Hondy – jak dużą? To może okazać się kluczem do wyników, lub ich braków w sezonie 2014. Póki co spokojnie poczekajmy jednak do kolejnych testów.
Choć tylko kilka mniejszych zespołów MotoGP planuje jeszcze prywatne testy w listopadzie, zanim w grudniu rozpocznie się tradycyjny, dwumiesięczny zakaz jazd, w najbliższych tygodniach sporo wydarzy się w klasach Moto3 i Moto2, które już jutro rozpoczynają testy w Jerez. Kolejne oficjalne testy MotoGP odbędą się w dniach 2-4 lutego w Sepang w Malezji.
Skoro sezon dobiega końca i dla zawodników MotoGP rozpoczyna się zima, MotoRmania ruszy wkrótce z tradycyjnym, posezonowym cyklem „Zima w Wyścigach”, w którym znajdziecie cotygodniowe podsumowanie newsów i ciekawostek ze świata motorcyklowego motorsportu.
Wyniki testów w Walencji