Obrońca tytułu, Hiszpan Jorge Lorenzo wygrał rozgrywany z obowiązkowymi pit-stopami, wyścig MotoGP o Grand Prix Australii na torze Phillip Island. Jego główny rywal, lider tabeli Marc Marquez, został zdyskwalifikowany, co sprawia, że na dwa wyścigi przed końcem sezonu walka o motocyklowe mistrzostwo świata rozpoczyna się niemal od nowa.
Z uwagi na problemy z oponami, zbyt szybko zużywającymi się na wymienionym w tym roku, bardzo przyczepnym asfalcie, wyścig MotoGP został skrócony z 27 do zaledwie 19 okrążeń. Jako, że ogumienie mogło nie wytrzymać więcej, niż dziesięciu kółek, zawodnicy zostali także zobligowani do obowiązkowych zjazdów do alei serwisowej i przeskoczenia na swoje drugie motocykle, obute w komplet świeżych opon. Sęk w tym, że okno pit-stopów było bardzo wąskie – kierowcy musieli zjechać do alei serwisowej na dziewiątym lub dziesiątym okrążeniu.
Po starcie na czoło stawki natychmiast wystrzelił ruszający z pole position obrońca tytułu, Jorge Lorenzo, ale zawodnik Yamahy musiał mocno bronić się przed atakami duetu ekipy Repsol Honda; prowadzącego w tabeli Marca Marqueza i zwycięzcy ostatniego wyścigu w Malezji, Daniego Pedrosy.
To właśnie Pedrosa, jako pierwszy, na dziewiątym okrążeniu, zjechał po drugi motocykl, wracając na tor zbyt wcześnie i przecinając białą – oddzielającą wyjazd z alei serwisowej – linię, za co musiał karnie oddać później pozycję Marquezowi.
Okrążenie później – po ostrej walce o obronę prowadzenia – w alei serwisowej zameldował się Lorenzo, błyskawicznie przeskakując na drugą maszynę. Obrońca tytułu przyznał po wyścigu, że podejrzał podczas porannej rozgrzewki sposób, w jaki pomiędzy motocyklami przeskakiwał Marquez
Sam 20-latek na swój pit-stop zjechał jednak okrążenie za późno – jak się okazało, po błędzie mechaników, który nie pokazali mu tablicy odpowiednio wcześnie. Lider tabeli wrócił na tor zderzając się w pierwszym zakręcie z prowadzącym Lorenzo, który po wyścigu przyznał, że obaj ponoszą równą winę za kontakt; „Hamulce w moim motocyklu były jeszcze zimne, a ja za bardzo opóźniłem hamowanie, ale Marc też mocno zjechał do wewnętrznej” – powiedział Lorenzo, ale Dyrekcja Wyścigu słusznie postanowiła nie karać żadnego z zawodników za ten incydent.
Chwilę później Pedrosa karnie oddał drugą pozycję Marquezowi w czwartym zakręcie i właśnie wtedy okazało się, że Dyrekcja Wyścigu postanowiła zdyskwalifikować lidera tabeli za zbyt późną – zagrażającą bezpieczeństwu – zmianę motocykla. Podobny los spotkał dwóch innych zawodników z końca stawki.
Podczas gdy 20-latek zjechał z toru, a Lorenzo niezagrożony przez Pedrosę zmierzał po zwycięstwo, za ich plecami zacięty pojedynek o najniższy stopień podium stoczyli Valentino Rossi, Cal Crutchlow i Alvaro Bautista. Ostatecznie 7-krotny zwycięzca Grand Prix Australii i 9-krotny mistrz świata obronił się przed atakami młodszych rywali, choć na ostatnim kółku ich walkę utrudniły… opady deszczu!
Wyścig o Grand Prix Australii okazał się jednym z najbardziej dramatycznych, ale i najbardziej kontrowersyjnych w ostatnich latach. Choć problemy z oponami zafundowały kibicom nietypowe, ale ekscytujące widowisko, zawodnicy narzekali na szereg niebezpiecznych sytuacji związanych nie tylko z ogumieniem, ale przede wszystkim obowiązkowymi pit-stopami.
Australijskie zamieszanie sprawiło jednak również, że przewaga Marqueza w klasyfikacji generalnej stopniała z 43 do zaledwie 18 punktów, na 50 możliwych jeszcze do zdobycia w dwóch ostatnich wyścigach, z których najbliższy już za tydzień w Japonii. Sprawa tytułu znów jest więc otwarta.
Pod nieobecność kontuzjowanego lidera, Scotta Reddinga, skrócony o połowę – również z powodu problemów z oponami – wyścig Moto2 wygrał startujący z pole position Hiszpan, Pol Espargaro, awansując jednocześnie na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Start Reddinga w Grand Prix Japonii – z powodu złamanego nadgarstka – stoi pod znakiem zapytania, co oznacza, że mający aktualnie 16 punktów przewagi Espargaro, może już za tydzień przypieczętować mistrzostwo. Hiszpan potrzebuje zaledwie siódmego miejsca na mecie.
Widowiskowy wyścig Moto3 wygrał wicelider tabeli, Alex Rins, o włos wyprzedzając Mavericka Vinalesa i lidera generalki, Luisa Saloma, który Rinsa w klasyfikacji generalnej wyprzedza o zaledwie pięć punktów. Pierwszą siódemkę na mecie Grand Prix Australii rozdzieliła zaledwie sekunda.
Grand Prix Japonii na torze Motegi już za tydzień. Relacje na żywo na sportowych antenach Polsatu.