Lider klasyfikacji generalnej MotoGP, Hiszpan Jorge Lorenzo, wystartuje z pole position do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Japonii. Motocyklista Yamahy pokonał w sesji kwalifikacyjnej swojego głównego rywala, Daniego Pedrosę.
Lorenzo wywalczył dzisiaj swoje pięćdziesiąte pole position w mistrzostwach świata, ale musiał na nie naprawdę ciężko zapracować. Zawodnik Yamahy uzyskał najszybsze czasy w kwalifikacji i pierwszym treningu wolnym w piątek rano, ale w drugiej i trzeciej sesji górą był Pedrosa. Reprezentant Repsol Hondy był bardzo szybki dziś rano, odskakując Lorenzo na ponad ćwierć sekundy, ale w kwalifikacji to „Por Fuera” podniósł poprzeczkę, jako jedyny schodząc poniżej bariery jednej minuty i czterdziestu czterech sekund na okrążeniu.
Pedrosa z chatteringiem, czy czymś innym?
Pojedynek tego duetu jest elektryzujący od początku weekendu. Pedrosa jest piekielnie szybki, ale to Lorenzo ma zdecydowanie lepsze tempo i przejechał dużo więcej okrążeń z czasami 1:46. Dani jest mniej regularny, a do tego dzisiaj miał bardzo duże problemy z wibracjami motocykla – słynnym już „chatteringiem”, który podobno w ogóle nie występował w treningach wolnych. 27-latek podczas kwalifikacji spędził bardzo dużo czasu w garażu. Być może więc oficjalne wytłumaczenie dotyczące wibracji było tylko zasłoną dymną dla poważniejszych problemów z motocyklem? Wcale byśmy tego nie wykluczali!
Czytaj także: Zapowiedź GP Japonii
Tak czy inaczej, Pedrosa ma już tylko niedzielną rozgrzewkę, aby „wrócić do gry” i przygotować się do walki, którą musi jutro wygrać. W tabeli Katalończyk traci bowiem do swojego pochodzącego z Majorki rywala aż 33 punkty, a do końca sezonu – włącznie z jutrzejszym – pozostały już tylko cztery wyścigi i sto oczek do zdobycia. Gdyby Lorenzo wygrał jutro i za tydzień w Malezji, a Dani dojechał do mety na góra trzeciej pozycji, Jorge już na torze Sepang mógłby świętować swoje drugie mistrzostwo MotoGP.
Na szczęście dla Pedrosy wygląda na to, że nikt nie będzie jutro w stanie zagrozić hiszpańskiemu duetowi. Wracający po blisko dwumiesięcznej nieobecności wywołanej kontuzją kostki z Grand Prix Indianapolis, Casey Stoner – który w czwartek zapowiedział, że nie będzie pomagał Pedrosie (kończy w tym roku karierę i chce wygrywać na swój rachunek) – wystartuje do wyścigu dopiero z siódmej pozycji, a jego tempo stoi pod dużym znakiem zapytania.
Stoner obolały, Rossi wolny
Australijczyk, który nie ma już nawet matematycznej szansy na obronę wywalczonego rok temu tytułu, twierdzi, że był dzisiaj w stanie sięgnąć po pierwszy rząd startowy, ale zmiany ustawień motocykla wprowadzone przed ostatnim wyjazdem na tor, nie był krokiem w dobrą stronę i 26-latek postanowił nieco odpuścić.
Stan prawej kostki Stonera pozostawia jednak wiele do życzenia. W piątek Casey podkreślał, że nie może odpowiednio zgiąć stopy i walczyć z unoszącym się na wyjściach z zakrętów przednim kołem. Z tego powodu musi mocniej pracować górnymi partiami ciała, a to bardzo mocno obciąża przedramiona. Jutro Stoner może mieć takie same problemy z drętwiejącymi przedramionami, jak podczas pierwszej rundy w Katarze. Czy wytrzyma cały wyścig i będzie w stanie walczyć o podium?
Szans na walkę o miejsce w pierwszej trójce sam sobie nie daje za to Valentino Rossi, który przez cały weekend tracił do Lorenzo i Pedrosy około sekundy na okrążeniu. Wczoraj 7-krotny mistrz królewskiej klasy podkreślał, że zespołowi Ducati udało się poprawić trakcję tylnego koła, ale szybkie zużycie tylnej opony i spadek tempa wciąż były dużym problemem. Dzisiaj było pod tym względem nieco lepiej, ale jego tempo nadal pozostawia dużo do życzenia.
Crutchlow kontra Spies o trzecie miejsce? Bautista zostaje
Kto więc może jutro uzupełnić podium? Świetne tempo mają zarówno Cal Crutchlow, który ruszy do wyścigu z trzeciej pozycji, jak i czwarty w kwalifikacji, Ben Spies. Czy Teksańczyk w końcu stanie w tym roku na podium? Zaskoczyć może Alvarto Bautista, który dzisiaj mocno zredukował potężne problemy z wibracjami przodu swojej Hondy, wywołane korzystaniem z zawieszenia Showa (jako jedyny w MotoGP) i zakwalifikował się do wyścigu na piątej pozycji, tuż przed Andreą Dovizioso.
Zespół Bautisty, San Carlo Honda Gresini, poinformował dzisiaj także, iż Hiszpan przedłużył swoją umowę na kolejny sezon, zajmując ostatni z dwunastu prototypowych motocykli na rok 2013. Niestety, jak donoszą hiszpańskie media, wynagrodzenie „Super Bautiego” nadal pozostanie na poziomie poniżej stu tysięcy Euro, co przy kilkunastu milionach, jakie zarabia w Ducati Valentino Rossi, zakrawa wręcz na żart. No cóż, kryzys! Na miejsce Bautisty liczył startujący obecnie w Moto2, Scott Redding, jednak jak dowiedziała się dzisiaj MotoRmania, jego plany poznamy za tydzień, podczas Grand Prix Malezji.
Uwaga na hamulce!
Szósty w kwalifikacji, Andrea Dovizioso jest w ten weekend jednym z wielu zawodników, którzy strasznie narzekają na przegrzewające się, przednie tarcze hamulcowe z włókna węglowego, których temperatura niepokojąco zbliża się do abstrakcyjnej wręcz bariery tysiąca stopni Celsjusza (optymalne byłoby około osiemset)! „Jest niebezpiecznie, ponieważ hamulec się przegrzewa, słabnie i możesz prawie dotknąć klamką manetki” – mówi Dovi.
Oczywiście jednym z powodów tych problemów na słynnym z ostrych hamowań torze Motegi, jest wzrost pojemności silników z 800 do 1000ccm, a co za tym idzie, większa moc, prędkości i konieczność ostrzejszego hamowania, ale przecież jednak mieliśmy już w przeszłości równie mocne motocykle MotoGP o pojemności 990ccm (lata 2002-2006). Skąd więc ten problem? Otóż od roku 2006 waga motocykli królewskiej klasy wzrosła aż o dziewięć kilogramów, z czego aż o siedem w porównaniu do poprzedniego sezonu. To właśnie dodatkowa masa, w połączeniu z nieco większą mocą, jest głównym sprawcą zamieszania z hamulcami.
Bardzo ważny będzie jutro także wybór opon. Miękki i twardy tył pozwala utrzymać bardzo podobne tempo. Kierowcy Yamahy, jak zwykle, skłaniają się ku miękkiej oponie. Kierowcy Hondy, ku twardej, chociaż Stoner teoretycznie powinien zdecydować się na miękką z powodu swojej niedyspozycji. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się na twardy tył, może mieć przewagę na ostatnich kółkach – pod warunkiem, że nie straci zbyt dużo na pierwszych dwóch, trzech okrążeniach. Wiele będzie także zależało od temperatury. Im cieplej, tym bardziej możliwe, że zawodnicy zdecydują się na twarde gumy, ale uwaga – im cieplej, tym gorzej dla Pedrosy – „chattering” staje się większy właśnie wtedy, kiedy tor oferuje lepszą przyczepność.
W niedzielę tylko wyścig MotoGP na żywo!
Ważna informacja dla rannych ptaszków. Polsat Sport News na żywo pokaże jutro tylko wyścig królewskiej klasy MotoGP – o 7 rano. Zaraz po nim, z tzw. „odtworzenia” obejrzeć będzie można wyścig Moto3. Wyścig Moto2 obejrzymy także w Polsacie Sport News, ale dopiero o 17:05.
Do zmagań Moto2 z pole position ruszy wicelider tabeli, Pol Espargaro, który w treningach wyraźnie wyprzedzał prowadzącego w generalce Marca Marqueza. Czy podopieczny Sito Ponsa sięgnie po dominujące zwycięstwo? W Moto3 mistrzowski tytuł już jutro zapewnić sobie może lider tabeli, Sandro Cortese, choć musiałby liczyć na pecha rywali. Niemiec ruszy jednak do walki dopiero z trzeciej pozycji. Swoje pierwsze pole position w MŚ wywalczył jego kolega z ekipy KTM, Danny Kent, który wyprzedził pechowca z Aragonii, Mavericka Vinalesa. Wicelider tabeli, Luis Salom, ruszy do walki dopiero z szóstej pozycji. Aby już jutro zdobyć tytuł, Cortese musi wygrać wyścig i liczyć, że Vinalesa zabraknie na podium, a Salom nie zdobędzie punktów. Kent podkreśla jednak, że nie zamierza puszczać Cortese przodem i zamierza walczyć o swoje pierwsze zwycięstwo.
Czytaj także: Taka sama elektronika dla wszystkich? O co chodzi?
Czytaj także: MotoGP i World Superbike pod jednym dachem! Uwaga na drugie dno!
Z innej beczki: organizatorzy MotoGP potwierdzili dzisiaj przedłużenie umowy na organizacje rundy motocyklowych MŚ na należącym do Hondy torze Motegi do roku 2018. Wciąż czekamy jednak na decyzje dotyczące przepisów technicznych na sezon 2014 – przede wszystkim proponowanej, obowiązkowej dla wszystkich elektroniki, przed prowadzeniem której wycofaniem z MotoGP groziła Honda. Czy ten blef przejdzie? Dzisiaj szefostwo Dorny miało rozmawiać z producentami motocykli.