Marc Marquez w spektakularnym stylu wygrał Grand Prix Kataru, pierwszą rundę motocyklowych MŚ Moto2. Mało kto wie jednak, że zimą jego kariera wisiała na włosku – a dokładnie na drobnym mięśniu gałki ocznej – z powodu poważnego uszkodzenia wzroku. Emilio Alzamora, były mistrz świata i wieloletni manager Hiszpana, zdradza MotoRmanii swoje obawy.
19-letni Marquez szturmem wdarł się do czołówki motocyklowych MŚ. Po wywalczeniu mistrzostwa świata klasy 125ccm w roku 2010 i awansie do Moto2, w poprzednim sezonie Hiszpan także pewnie zmierzał po mistrzostwo.
Choć wygrał siedem wyścigów, tyle samo razy startował z pole position i łącznie aż jedenaście razy stawał na podium, tytuł trafił w ręce Niemca, Stefana Bradla, a sam Marc nie mógł wystartować w dwóch ostatnich wyścigach sezonu.
Powodem był wypadek podczas treningu wolnego przed Grand Prix Malezji, po którym zawodnik zespołu CatalunyaCaixa Repsol długo zmagał się z problemami ze wzrokiem i nie został dopuszczony startu w dwóch ostatnich rundach.
Kibice nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji dopóki w styczniu zespół nie poinformował, że Marquez poddał się Barcelonie skomplikowanej operacji mięśnia prawego oka i opuści pierwsze zimowe testy. Powodem był, zgodnie z informacją medyczną: „paraliż górnego skośnego mięśnia gałki ocznej wywołany uszko- dzeniem czwartego, prawego nerwu czaszkowego”.
Choć wielu już w sezonie 2012 widziało go w MotoGP, Marc nie tylko pozostał w Moto2, ale i do ostatniej chwili jego kariera wisiała na włosku, a wzrok zaczął poprawiać się dopiero kilka tygodni po operacji.
Emilio Alzarmora, który w roku 1999 sięgnął po mistrzostwo świata klasy 125ccm pamiętnie nie wygrywając żadnego wyścigu, a Marquezem opiekuje się od kiedy ten skończył 12 lat, zdradził MotoRmanii swoje obawy podczas ekskluzywnego wywiadu po Grand Prix Kataru.
„Nie będę ukrywał, że strasznie się bałem, czy Marc w ogóle wróci na tor – powiedział nam Hiszpan. – Kiedy przez pięć miesięcy nie ma absolutnie żadnej poprawy, twoja podświadomość zaczyna podpowiadać ci różne dziwne scenariusze. Z nas wszystkich Marc był jednak największym optymistą i podchodził do wszystkiego z dużym spokojem.
Kiedy wygrał wyścig w Katarze, była to dla mnie bardzo emocjonująca chwila. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś tak niesamowitego. Wiedziałem jednak, że jeśli wróci na tor, będzie szybki, a to, że opuścił zimowe testy, nie będzie miało żadnego znaczenia. Marc ma wyjątkowy dar. To jeden z najlepszych zawodników na świecie.
W tym roku Marc jest też bardziej doświadczony i spokojny. Kiedy w Katarze jechał za Luthim, zamykał gaz na prostej startowej i czekał na odpowiedni moment do ataku. Doświadczenie jest w Moto2 bardzo ważne, ale Marc będzie musiał jeździć równiej niż rok temu. Jeśli nie ukończysz kilku wyścigów, oddając takiemu rywalowi jak Luthi sporo punktów, mocno utrudniasz sobie zadanie.”
Zgadzacie się z Emilio? Co sądzicie o dość kontrowersyjnym wyprzedzeniu Thomasa Luthiego w pierwszym zakręcie ostatniego okrążenia w Katarze? Dyrekcja Wyścigu uznała manewr za legalny, choć na limicie, ale upomniała Hiszpana przysłowiową żółtą kartką. Sam Luthi, po wyjeździe poza tor, nie był zachwycony.
Ekskluzywny wywiad z Marquezem i Alzamorą już niedługo w majowym numerze magazynu MotoRmania.