Szef zespołu NGM Mobile Forward Racing, Włoch Giovanni Cuzari, dość ostro wypowiedział się o mistrzowskim pojedynku w MotoGP podczas specjalnej rozmowy z MotoRmanią. Zgadzacie się z nim?
46-letni Cuzari to były kierowca rajdowych mistrzostw Europy, który przed laty porzucił karierę sportową i zajął się marketingiem. Dziś jest prężnie działającym biznesmenem, szefem zespołu dla którego jeżdżą w MotoGP Colin Edwards i Claudio Corti, a także człowiekiem stojącym za największymi umowami sponsorskimi w królewskiej klasie ostatnich lat. Wystarczy powiedzieć, że to Cuzari w 2007 roku doprowadził do dołączenia Fiata do Yamahy, łącznie przynosząc do fabrycznej ekipy aż 80% całego budżetu.
Facet zna się na rzeczy, ale doskonale i od lat zna także takich zawodników jak Valentino Rossi czy Jorge Lorenzo. MotoRmania wzięła go niedawno na stronę, kiedy na dwa dni wrócił do Europy pomiędzy weekendowymi rundach MotoGP w Malezji i Australii, aby sprzedać kilka nieruchomości w Szwajcarii. Pełen zapis naszej rozmowy znajdziecie w listopadowej MotoRmanii, ale pewnym fragmentem chcieliśmy podzielić się z Wami online.
Zapytany o tegoroczną rywalizację i mistrzowski pojedynek, który broniący tytułu Jorge Lorenzo i debiutujący w MotoGP Marc Marquez rozstrzygną pomiędzy sobą za tydzień w Walencji, Cuzari stwierdził:
„Nie spodziewałem się, że Marc poradzi sobie tak dobrze. To świetny zawodnik, ale wygrywa z Jorge tylko dlatego, że Honda ma przewagę nad Yamahą. Moim zdaniem Jorge jest mocniejszy. Valentino Rossi na Hondzie też radziłby sobie lepiej, niż obecnie na Yamasze.”
Owszem Honda zyskuje w tym roku podczas hamowania, choć dzięki nowym skrzyniom seamless i silnikom, Yamaha odrobiła w drugiej połowie sezonu stratę na wyjściach z zakrętów, a przy niskich temperaturach asfaltu dysponuje nieznaczną przewagą w pełnym złożeniu w długich zakrętach (gdzie szczególnie cierpi w tym roku Dani Pedrosa), ale czy faktycznie motocykle są tutaj kwestią decydującą? Czy tak imponujący debiut Marqueza byłby możliwy za sterami M1-ki?
Naszym zdaniem przy tak wyrównanym poziomie przynajmniej w Walencji wszystko będzie w rękach samych zawodników – choć obaj mogą potrzebować w wyścigu pomocy swoich team-partnerów – a same motocykle zejdą na drugi plan, ale co Wy o tym sądzicie i kto Waszym zdaniem zostanie w tym roku mistrzem świata MotoGP?