Mistrz MotoGP Marc Marquez trafił w weekend w ogień krytyki hiszpańskich kibiców z powodu swoich wypowiedzi związanych z koronawirusem.
Zawodnik Repsol Hondy udzielił wywiadu serwisowi DAZN, który relacjonuje wyścigi MotoGP w Hiszpanii. Zapytany o to, jak radzi sobie z zamknięciem w domu, Hiszpan powiedział;
“Jest trudno. Czasami mój brat pożycza mi psy i wychodzę z nimi na spacer, ale muszę być odpowiedzialny i zostać w domu”.
Sęk w tym, że z powodu wprowadzenia w Hiszpanii stanu wyjątkowego wychodzenie z domu jest zabronione i zagrożone karą finansową. Wyjątkiem są wyjścia po zakupy i właśnie wyprowadzanie psów. Marquez natychmiast trafił więc pod ostrzał hejterów i musiał wczoraj tłumaczyć się ze swoich słów na Twitterze:
“Dla wyjaśnienia tym, którzy nie wiedzą. Dzielę z moim bratem dom, psy, a w tym roku nawet zespół. Mieszkanie razem oznacza dzielenie się obowiązkami, w tym wyprowadzeniem psów. Nic więcej. Na twitterze jest obecnie bardzo nudno, stąd ten temat.”
Marquez w swoim wpisie udostępnił tweet hiszpańskiego dziennika sportowego Mundo Deportivo, który skupiał się właśnie na wypowiedzi o psach, podczas gdy w rozmowie z komentatorem DAZN obrońca tytułu poruszał wiele innych tematów, analizując wyścigi MotoGP sprzed roku, formę rywali, a także dziękując służbom medycznym i sanitarnym za ciężką pracę.
Para aclarar esta frase y para los que no lo sepan con mi hermano compartimos casa, perros y este año incluso equipo???? Compartir casa significa repartirse tareas, una de esas tareas es pasear a los perros, sin más. Es que hay mucho aburrido por twitter que ya empezaba a disparar https://t.co/0mln94NLjN
— Marc Márquez (@marcmarquez93) March 22, 2020