5-krotny mistrz świata królewskiej kategorii 500ccm, Australijczyk Mick Doohan, przejechał dzisiaj kilka okrążeń honorowych na Repsol Hondzie ustępującego mistrza MotoGP, Caseya Stonera. Wróciły wspomnienia.
To właśnie w tym zespole Doohan sięgnął po pięć tytułów mistrza swiata z rzędu w latach 1994-1998, choć w roku 1992 uległ potwornemu wypadkowi na torze w Assen, po którym cudem uniknął amputacji prawej nogi.
Australijczyk do dzisiaj nie może poruszać nią w kostce, ale nie przeszkodziło to 47-latkowi w sięgnięciu po łącznie 54 zwycięstwa w królewskiej klasie. Kontuzja sprawiła także, że 'Quick Mick’ zapoczątkował używanie tylnego hamulca oblugiwanego dźwignią pod kierownicą, rozwiązania popularnego dzisiaj przede wszystkim wśród stunterów.
Doohan zmuszony był zakończyć karierę po kolejnym makabrycznym wypadku, w którym w hiszpańskim Jerez de la Frontera, w 1999 roku, złamał około trzydziestu kości i przez kilka miesięcy wracał do zdrowia. Jak powiedział pózniej jeden z lekarzy: „Choć ma 34 lata, wypadek sprawił, że Doohan ma ciało 70-latka.”
Pod koniec tamtego sezonu Doohan przejechał kilka okrążeń honorowych swoją Hondą NSR500 V4 podczas Grand Prix Australii, ale póżniej niemal na dobre zniknął z padoku MotoGP. Od tego czasu zajmował się m.in. prowadzeniem własnej linii lotniczej, własnej linii ekskluzywnych win, a także zarządzaniem klubem nocnym w Las Vegas.
To właśnie za sprawą tego ostatniego Doohan wrócił w roku 2006 na czołówki gazet, kiedy pobił ochroniarza, próbującego wyprosić go z jednego z nocnych klubów. Sąd ostro upomniał wówczas Australijczyka, skazując go na prace społeczne i podkreślając, że do dziś jest wzorem dla wielu młodych ludzi (jest także ambasadorem bezpiecznej jazdy).
Faktycznie, dzisiejsze okrążenia obfitowały w wiwaty kibiców i oklaski wielu mechaników w alei serwisowej. Fajnie było znów zobaczyć charakterystyczny kask, kombinezon i pozycję na motocyklu zbliżoną do tej, jaką prezentuje obecnie w Moto2 Dominique Aegerter. Swoją drogą pierwszy zakręt toru Phillip Island nosi nazwę właśnie Micka Doohana, po tym jak Australijczyk przejechał go kiedyś opierając się na kolanie o asfalt po uślizgu przedniego koła (co skończyło się niegroźną wywrotką).
Doohan nigdy nie ukrywał swojego podziwu dla Caseya Stonera, który z kolei jest wielkim fanem swojego starszego kolegi. Rok temu Stoner powiedzial nawet, że jest dumny, że idzie w jego ślady startując w Repsol Hondzie, ale nigdy nie osiągnie w MotoGP tyle co „Mighty Mick”. Patrząc na przejazdy Caseya w ten weekend, jesteśmy przekonani, że chłopak nie ma się czego wstydzić!
To właśnie motocykla Stonera dosiadał dzisiaj Mick Doohan (z uwagi na wspomnianą już, uszkodzoną prawą kostkę, poprosił o wyłączenie tylnego hamulca). Czy Casey, który kończy karierę w wieku zaledwie 27. lat razem z końcem tego sezonu, też za rok lub dwa poczuje brak adrenaliny i wróci na motocykl MotoGP? Oby!
PS: Ciekawi Was, jak Doohan ocenia współczesny motocykl MotoGP w porównaniu do swojej 500-tki? Nas również, więc wrócimy jeszcze do jego dzisiejszej przejażdżki!
Foto: Repsol