Hiszpan Jorge Lorenzo jest już po operacji kontuzjowanego w sobotę, lewego nadgarstka. Nowy zawodnik Repsol Hondy weźmie w środę udział w prezentacji zespołu w Madrycie, ale opuści zaplanowane na początek lutego, oficjalne testy MotoGP w Malezji.
Na Hondzie RC213V Lorenzo spędził już w listopadzie cztery dni testowe; po dwa w Walencji i Jerez de la Frontera. 31-latek wciąż wracał wówczas do zdrowia po październikowym wypadku z Grand Prix Tajlandii i nie był w idealnej formie.
Trzydniowe, oficjalne testy na torze Sepang, na którym przecież nie startował w październiku w Grand Prix Malezji właśnie z powodu kontuzji, z pewnością byłyby dla Lorenzo na wagę złota. Teraz wiemy już jednak, że Hiszpan nie weźmie w nich udziału.
Czytaj także: Lorenzo kontuzjowany
Co prawda dzisiejsza operacja lewego nadgarstka przebiegła zgodnie z planem, ale „z uwagi na naturę kontuzji” zawodnik razem z ekipą podjął wspólną decyzję o opuszczeniu najbliższych testów i skupieniu się na powrocie do zdrowia. Celem jest powrót na motocykl podczas zaplanowanych na 23-25 lutego oficjalnych testów w Katarze.
Hondę czekają więc bardzo trudne przygotowania do sezonu. Lorenzo opuści trzy kluczowe dni jazd i przynajmniej póki co nie będzie miał za wiele do powiedzenia na temat kierunku rozwoju motocykla i przede wszystkim silnika, którego specyfikacja będzie zamrożona od pierwszego wyścigu. Wpadki z wyborem nieodpowiedniej specyfikacji jednostki napędowej w ostatnich latach zdarzały się niemal wszystkim producentom, także HRC. Jak będzie tym razem?
Zadania nie ułatwi fakt, że osłabiony po grudniowej operacji lewego barku może być również drugi zawodnik Repsol Hondy, obrońca tytułu Marc Marquez, podczas gdy Cal Crutchlow nie siedział przecież na motocyklu od października z powodu kontuzji prawej kostki i także jest daleki od bycia w idealnej formie.
Kilka miesięcy temu Crutchlow mówił w wywiadzie dla MotoRmanii, że Honda przed sezonem 2018 mocno poprawiła silnik, ale musi także poprawić ramę, która od kilku sezonów nie uległa większym zmianom.