Po wczorajszych problemach z hamulcami, obrońca tytułu Marc Marquez wrócił we wtorek na szczyt tabeli podczas drugiego dnia oficjalnych testów MotoGP w Malezji. Siedmiu kolejnych zawodników, w tym rywale z Yamahy i Ducati, dzień zakończyło jednak ze stratą do obrońcy tytułu mniejszą niż pół sekundy.
W poniedziałek zawodnik Repsol Hondy przez cały dzień zmagał się z problemami z układem hamulcowym, które uniemożliwiły mu przetestowanie nowych części, mających poprawić przyczepność tylnej opony na wyjściach zakrętów. Dzisiaj sytuacja wróciła już do normy, a Marquez, który tydzień temu świętował swoje 22. urodziny, mógł zabrać się do pracy, pokonując aż 63 okrążenia i kończąc wtorek z wynikiem 1:59.8.
Pierwszy dzień testów w Malezji – Podsumowanie
„To był bardzo udany dzień – powiedział Hiszpan, który po drodze zaliczył w czwartym zakręcie niegroźną i jak powiedział dziennikarzom „głupią” wywrotkę. – Dzisiaj skupialiśmy się na elektronice, a jutro zajmiemy się podwoziem. Jestem zadowolony z naszej pracy i tempa, ale mam nadzieję, że jutro dopisze pogoda. Po straconym poniedziałku potrzebujemy czasu na torze. Możliwe, że zabraknie nam czasu na symulację wyścigu, ale najważniejsze jest sprawdzenie wszystkich części i ustawień.”
To nie obrońca tytułu był jednak we wtorek najbardziej pracowitym zawodnikiem na torze Sepang. Najwięcej, bo aż 71 kółek, pokonał jego główny rywal, Jorge Lorenzo z ekipy Movistar Yamaha. Po tym, jak wczoraj nie mógł odnaleźć się za sterami swojej M1-ki ustawionej dwa tygodnie temu pod bardziej przyczepny asfalt, dzisiaj 27-latek z Majorki podkręcił tempo i był dużo bardziej zadowolony.
„Dobrze przespałem noc i czułem się dzisiaj znacznie lepiej – powiedział Hiszpan, który kontynuował testy nowej skrzyni biegów. – Poprawiliśmy też ustawienia motocykla, a ja lepiej zrozumiałem, jak jeździć w warunkach niskiej przyczepności. Choć warunki były gorsze niż dwa tygodnie temu, przez cały dzień miałem takie same tempo jak wtedy, przedziale 2:00, więc jestem zadowolony. Nawet mimo nowej skrzyni musimy poprawić hamowanie, a przede wszystkim wyjścia z zakrętów na zużytych oponach.”
Tylko ten duet zszedł we wtorek na okrążeniu poniżej bariery dwóch minut. Czasy Marqueza i Lorenzo były bardzo zbliżone do tych, które uzyskiwali w Malezji drugiego dnia pierwszych testów, przed dwoma tygodniami. Warunki były jednak wówczas dużo bardziej sprzyjające, co sprawia, że dzisiejsze rezultaty zasługują na jeszcze większe uznanie. Pytanie, czy w środę uda im się zbliżyć do lepszego o równą sekundę, ustanowionego ostatnio przez Marqueza nowego rekordu toru? Może to być bardzo trudne.
Mimo początkowego zadowolenia z nowej skrzyni biegów Yamahy, dzisiaj okazało się, że Lorenzo korzystał w trakcie dnia także ze starszej przekładni, a za kulisami mówiło się o problemach z niezawodnością nowego rozwiązania. Czy więc Yamaha faktycznie udostępni nową skrzynię już podczas Grand Prix Kataru? Dowiemy się wkrótce.
Póki co Hiszpan testował dziś również dźwignię tylnego hamulca umieszczoną przy lewej kierownicy. Z rozwiązania tego typu korzystał przed laty Australijczyk Mick Doohan, który z powodu kontuzji nie mógł ruszać prawą kostką. W ostatnich latach taki hamulec testowali m.in. Marquez i Dovizioso, ale żaden z nich nie zdecydował się na używanie go na stałe.
Tempo Ducati martwi rywali
Dwie kolejne pozycje, ze stratą odpowiednio ćwierć sekundy i czterech dziesiątych, zajęli zawodnicy Ducati, którzy w środę skupiali się już wyłącznie na testach debiutującego w Malezji, nowego modelu Desmosedici GP15. Już w poniedziałek okazało się, że włoska maszyna została pozbawiona największej wady swojej poprzedniczki, podsterowności, ale wymagać będzie jeszcze znacznego dopracowania ustawień oraz poprawy zachowania podczas ostatniej fazy hamowania.
Wtorkowe wyniki Andrei Iannone i Andrei Dovizioso są obiecujące, ale należy pamiętać, że Ducati, podobnie jak Suzuki, Aprilia i ekipy kategorii Open, w przeciwieństwie do fabrycznych zawodników Hondy i Yamahy, korzystać może z bardziej miękkich opon. Ma to wyrównać sytuację w stawce, ale fabryczni rywale już dziś obawiają się, że Ducati może być trudne do pokonania na jednym okrążeniu.
„Martwi mnie tempo Ducati, bo już poprzedni motocykl był szybki – przyznał Valentino Rossi. – Na jednym kółku mają przewagę miękkich opon, a do tego poprawili maszynę. Jeśli zrobią jeszcze krok, mogą być w czołówce także podczas wyścigów i walczyć z Hondą oraz Yamahą. Miękkie opony dadzą im w kwalifikacjach dużą przewagę, ale mam nadzieję, że pod koniec wyścigu nadal będziemy przed nimi.”
„To był świetny dzień – podkreślił zadowolony Dovizioso. – Od razu poprawiliśmy ustawienia, ja dobrze czułem się za kierownicą GP15 i byłem całkiem szybki. Bardziej niż z najlepszego czasu, cieszę się z pracy wykonanej w południe. W efekcie swój najlepszy rezultat ustanowiłem na twardszej oponie. Musimy jednak poprawić jeszcze ostatnią fazę hamowania, bo nie czuję się w jej trakcie komfortowo.”
„Jestem bardzo zadowolony, ale nadal nie czuję idealnie przodu motocykla – dodał z kolei Iannone. – Musimy to jeszcze dopracować, ale póki co nastroje w Ducati są bardzo optymistyczne, a motocykl dużo lepszy.”
Rossi był w poniedziałek najszybszym zawodnikiem na torze. Podczas gdy dzisiaj Marquez poprawił jego wczorajszy czas o aż sześć dziesiątych sekundy, on sam pojechał szybciej o zaledwie jedną, kończąc wtorek na szóstej pozycji, blisko pół sekundy za liderem i tuż za Danim Pedrosą z Repsol Hondy, który skupiał się na ustawieniach zawieszenia.
„Przetestowałem dzisiaj nowe przednie zawieszenie i pracowałem nad poprawą przyczepności tylnego koła na wyjściach z łuków – powiedział Rossi, podobnie jak Lorenzo zadowolony z nowej skrzyni biegów, ale we wtorek osłabiony nieco z powodu zatrucia pokarmowego. – Jesteśmy gotowi na środę, która będzie ważnym dniem. Wszyscy spróbują ustanowić szybkie czasy i przejadą także symulację wyścigu, co powie nam bardzo dużo o poziomie przygotowań do sezonu. Musimy jutro poprawić zarówno nasz najlepszy czas, jak i tempo z ostatnich testów.”
W pogoni za liderami
Grupę siedmiu zawodników, którzy do Marqueza stracili we wtorek mniej niż pół sekundy, zamknęli we wtorek Brytyjczycy; Bradley Smith z ekipy Monster Yamaha Tech 3 oraz Cal Crutchlow, wciąż oswajający się z RC213V zespołu CWM LCR Honda. Smith rozpoczął dzień od przejechania symulacji wyścigu z solidnym tempem w przedziale 2:01, które teoretycznie pozwalałoby o walkę o podium w wyścigu o Grand Prix Malezji, ale było nieco wolniejsze niż symulacja Pedrosy sprzed dwóch tygodni, podczas której Hiszpan aż dziesięć okrążeń przejechał z czasami 2:00.
„Symulacja wyścigu była naszym głównym celem – powiedział Smith, który wrócił już do zdrowia po styczniowej kontuzji kostki. – Jesteśmy zadowoleni z mojego tempa, które potwierdziło, że razem z zespołem wykonaliśmy zimą solidną pracę, zarówno nad przygotowaniem motocykla, jak i moją formą. Cieszę się także z niewielkiej straty do czołówki na moim najszybszym kółku. Jesteśmy już w 95% gotowi do pierwszego wyścigu.”
Crutchlow, były mistrz świata klasy Supersport, ma za sobą trudne pierwsze testy w Malezji, podczas których brakowało mu nie tylko wyczucia motocykla, ale także tempa na świeżych, miękkich oponach. Dzisiaj Brytyjczyk zrobił pod tym względem duże postępy.
„Moje tempo na świeżych oponach były dzisiaj lepsze i jestem z niego dużo bardziej zadowolony, choć myślę, że nadal możemy je jeszcze poprawić – przyznał Cal. – Dużo lepiej rozumiem teraz motocykl i nie mogę się doczekać jutra. Musimy jeszcze popracować nad wejściami w zakręty, gdzie tracimy sporo czasu, ale to był dobry dzień.”
Pierwszą dziesiątkę zamknęli dziś bracia Espargaro; Aleix, reprezentujący fabryczny zespół Suzuki oraz Pol, który na na M1-ce ekipy Monster Yamaha Tech 3 zaliczył po drodze niegroźną wywrotkę – już czwartą w Malezji w tym roku. Aleix rozpoczął dzień od skróconej symulacji wyścigu. Nie była ona jednak tak solidna jak ta Smitha, a do tego została przerwana już po trzynastu kółkach.
Sam zawodnik tłumaczy, że to efekt osłabienia po niedawnej kontuzji kolana, ale przyznaje też, że Suzuki musi popracować nad wyścigowym tempem, szczególnie przy wysokich temperaturach i niskiej przyczepności.
„Otwieram gaz wcześnie, więc kiedy robi się gorąco, brakuje mi przyczepności. Musimy nad tym popracować podczas pierwszych wyścigów, podczas których nie będzie taż tak upalnie” – powiedział Aleix, podczas gdy jego młodszy brat dodał: – „To był trudny dzień, ponieważ nie mogliśmy znaleźć ustawień, które dałyby mi odpowiednią przyczepność, a później straciłem czas z powodu wywrotki. Patrzę jednak na pozytywy”.
Za plecami Hiszpanów, było bardzo ciasno, bowiem w jednej dziesiątej sekundy zmieścili się Danilo Petrucci na Pramac Ducati, debiutant z Suzuki Maverick Vinales i podkręcający wreszcie tempo na nowej dla siebie Hondzie Scott Redding. Czternasty, Hiszpan Hector Barbera, był z kolei najszybszym zawodnikiem na motocyklu w specyfikacji Open, do Marqueza tracąc równą sekundę. Tak liczna grupa ściśnięta w jednej sekundzie może sugerować, że kibiców MotoGP czeka wyjątkowo emocjonujący sezon.
„Powoli podkręcam tempo, dlatego szukam lepszych ustawień przedniego zawieszenia, aby lepiej wyczuć zachowanie przedniego koła – powiedział Redding. – Dzisiaj pojechałem szybciej niż podczas ostatnich testów, choć warunki były gorsze niż wówczas, a do tego zmniejszyłem stratę do czołówki do mniej niż sekundy, dlatego jestem zadowolony. Cały czas uczę się nowego dla mnie motocykla, dlatego nie skupiam się na konkretnym czasie okrążenia czy pozycji.”
Problemy w drugiej połowie stawki
Trudne zmagania, przynajmniej na początku roku, czekają za to chyba pozostałych zawodników. Piętnasty Yonny Hernandez wciąż dochodzi do siebie po kontuzji barku, która wyeliminowała go z pierwszych testów w Malezji. Niemiec Stefan Bradl nie jest zachwycony swoimi dotychczasowymi wynikami na Yamasze w specyfikacji Open i narzeka na brak przyczepności tylnego koła, szczególnie na wejściach w zakręty.
Amerykanin Nicky Hayden wyraźnie doskoczył co prawda rywalom na produkcyjnych Hondach; debiutantom Eugene’owi Laverty i Jackowi Millerowi oraz Czechowi Karelowi Abrahamowi, ale do Bradla stracił pół sekundy, zaś fabryczny duet Aprilii, Alvaro Bautista i Marco Melandri, znów znalazł się na szarym końcu stawki.
Więcej niż dwie sekundy do Marqueza stracili także Francuzi, Mike di Meglio i debiutant Loris Baz, który zaliczył rano niegroźną wywrotkę, oraz Alex de Angelis na prywatnej Aprilii, który na osłodę był dziś przynajmniej szybszy niż wyraźnie rozczarowujący i pozbawiony motywacji Melandri. Włoch jest tak zdesperowany, że dzisiaj po torze jeździł praktycznie swoim ubiegłorocznym motocyklem Superbike, ale mimo wszystko wciąż nie może znaleźć wyczucia na opon Bridgestone.
Jutro trzeci i oficjalnie ostatni dzień testów, ale w czwartek większość zawodników MotoGP zostanie na torze Sepang aby sprawdzić przygotowywane na sezon 2016, nowe ogumienie Michelin. Sezon MotoGP rozpocznie się za dokładnie miesiąc, od nocnego Grand Prix Kataru. Relacje na sportowych antenach Polsatu.
Wyniki testów MotoGP w Malezji znajdziecie TUTAJ.