Ten motocyklista był bez szans. Można się dywagować na temat prędkości, z która jechał, ale wypadek nie powstał z jego winy.
Tutaj już nic się nie dało zrobić. Czas na decyzję minimalny… Szansę manewru wymijającego praktycznie zerowe. Na całe szczęście skończyło się w miarę szczęśliwie, chociaż lot jaki zaliczył motocyklista jest dosyć spektakularny.
Wypadek wydarzył się dwa tygodnie temu w Krynicy, ale warto go pokazać z dwóch przyczyn. Pierwsza: zwolnijcie. Zobaczcie na co jesteśmy narażeni w obszarze zabudowanym ( i nie tylko). Widzicie zbliżające się samochody? Nigdy nie wiecie co zrobią. Czy was widzą. Jeżeli rzeczywiście utrzymacie na pewnych odcinkach te torturujące każdego motocyklistę 50km/h to w 99% niespodziewanych sytuacji wyhamujecie. Macie szybki motocykl? To jeźdźcie w zabudowanym dostojnie jak rottweiler – są bezpieczne miejsca, gdzie można „uwolnić orkę”. Na pewno macie rodzinę, jakichś przyjaciół, albo chociaż akwarium. Kogoś lub coś, dla czego warto żyć.
Drugi temat to inteligentne rozwiązania w motocyklach, które dzisiaj są testowane w samochodach. Komunikacja między pojazdami – w tym przypadku integracja systemów komunikacyjnych motocykla oraz nadjeżdżającego samochodu prawdopodobnie spowodowałaby awaryjne hamowanie samochodu i uniemożliwiła skręt.
Czy chcielibyście mieć takie systemy w motocyklach? Czy to jest coś co powoduje nieufność, czy raczej oczekiwany produkt zwiększający poczucie bezpieczeństwa?