Lecisz sobie jak gdyby nigdy nic, spokojnie, ze 250 km/h, koledzy wyprzedzają Ciebie, Ty wyprzedzasz ich, wszyscy wyprzedzacie samochody. A tu nagle, spod zegarów wychodzi wąż i zagląda Ci prosto w wizjer. Właśnie wysłałeś maila do nadciągającej kupy, że spotkanie jest w spodniach… Mieliście kiedyś podobnego niezapowiedzianego pasażera?
http://youtu.be/TKuHJZSp-Gw