Na szczęście Chaz wyszedł z tego cało, a Rea wrócił do wyścigu, zajmując trzecie miejsce.
Ostatnie okrążenia pierwszego, sobotniego wyścigu World Superbike okazały się dramatycznie emocjonujące. Wyścig w Rimini prowadził Chaz Davies, jednak na ostatnich zakrętach zawodnik Ducati zaliczył wypadek – złapał lowside’a, przewracając się do wewnątrz. Jonathan Rea jechał tuż za nim. Na tyle blisko, że nie miał czasu na reakcję.
Davies nie zdążył jeszcze do końca spaść z motocykla, a Rea już uderzył w jego plecy. Kawasaki przejechało, a w zasadzie przeskoczyło po zawodniku Ducati.
With 3 corners left @chazdavies7 and @jonathanrea crash!#RiminiWorldSBK pic.twitter.com/OMQ1aSEVqR
— WorldSBK (@WorldSBK) June 17, 2017
Taki wypadek mógł skończyć się naprawdę źle. W podobny sposób życie stracił Marco Simoncelli… Tutaj na szczęście prędkość była nieduża.
Davies podniósł się niemalże natychmiastowo. Wciąż ślizgający się Rea zauważył, że wszystko w porządku, więc również od razu rzucił się w stronę własnego motocykla. Chaz Davies również starał się wrócić na motocykl, ale musiał zrezygnować. Jonathan Rea pozbierał się i dojechał na metę zajmując trzeci stopień podium – zatrzymał się jednak na okrążeniu zjazdowym, aby sprawdzić, czy z Chazem wszystko w porządku.
Davies trafił do szpitala w Rimini z bólem klatki piersiowej i lekkim problemem z oddychaniem. Rezonans magnetyczny wykazał pęknięcie kręgu L3. Do tego pojawiło się stłuczenie lewego kciuka oraz kilka siniaków.
Chaz wrócił do padoku już następnego dnia, aby kibicować w niedzielnym wyścigu. W poniedziałek miał odwiedzić specjalistę, z którym ustalą plan rehabilitacji. Cel to powrót na najbliższą rundę na Laguna Seca.