Debiutujący w tym sezonie w World Superbike Amerykanin Nicky Hayden w najbliższy weekend wystartuje przed własnymi kibicami na słynnym torze Laguna Seca. Czy napisze historię i sięgnie po zwycięstwo dekadę po swoim triumfie tam w MotoGP? W legendarnym „korkociągu” swój amerykański sen spełni także w ten weekend jedyny Polak w stawce, Paweł Szkopek.
To właśnie na Laguna Seca Hayden sięgnął po dwa z trzech swoich zwycięstw w MotoGP. Po raz pierwszy triumfował tam w sezonie 2005. Rok później znów stanął na szczycie podium w drodze po mistrzowski tytuł, po drodze wygrywając jeszcze w holenderskim Assen po nietypowym błędzie Colina Edwardsa w ostatniej szykanie.
Kilka lat później Kalifornia zniknęła niestety z kalendarza serii MotoGP, którą pod koniec poprzedniego sezonu opuścił także sam Hayden. 34-letni dziś „Kentucky Kid” wyścigową jesień swojej kariery spędza w mistrzostwach świata World Superbike, w których ściga się na mało konkurencyjnej Hondzie ekipy Ten Kate. Amerykanin pokazał jednak, że gdy szanse są wyrównane, potrafi zaskoczyć. Kilka tygodni temu triumfował w deszczu na malezyjskim torze Sepang, zapisując się w historii jako jeden z nielicznych zawodników, którzy wygrywali zarówno w MotoGP, jak i World Superbike.
Czy Hayden powtórzy tę sztukę w ten weekend, a historia zatoczy koło na Laguna Seca? Nicky ma na to sporą szansę. W końcu rok temu bezkonkurencyjnych zazwyczaj zawodników Kawasaki dwukrotnie objechał w USA Chaz Davies na znacznie słabszym Ducati Panigale. Kręta charakterystyka amerykańskiego toru pomoże Hondzie ukryć braki jeśli chodzi o moc, ale czy Fireblade prowadzi się na tyle dobrze, aby na suchej nawierzchni pozwolić o walkę chociażby o podium? Ciekawie będzie się przekonać.
Lubimy takie historie. Lubimy, kiedy Dawid pokonuje Goliata. Lubimy amerykański sen i wreszcie lubimy Nicky’ego Haydena, z którym przez lata mieliśmy w MotoGP bardzo dobry kontakt i o którym nie możemy powiedzieć absolutnie ani jednego złego słowa. Nie będziemy więc ukrywać, że w ten weekend usiądziemy przed telewizorami z równie stronniczym nastawieniem, co przed niedawnymi meczami Polaków na Euro. Ale oczywiście; niech wygra najlepszy!
Zresztą kciuki trzymamy także właśnie za naszego reprezentanta. Paweł Szkopek poleciał do USA po tym, jak niedawno wywalczył na Misano swój pierwszy punkt w World Superbike w tym roku. Co więcej, do USA Polak zabrał ze sobą nowy silnik, przygotowany przez niemieckiego tunera, Michaela Galinskiego z Yamaha Deutschland. Nowa jednostka napędowa do R1-ki ekipy Team Toth nie jest co prawda mocniejsza od dotychczasowej, ale posiada wyścigową skrzynię biegów, której brak bardzo dawał się Pawłowi do tej pory we znaki. Powinno to być sporą pomocą na krętym torze Laguna Seca, na którym jak mówi Szkopek, sam start jest już dla niego spełnieniem amerykańskiego snu. Więcej o starcie Pawła tutaj.
Zawodników World Superbike jak zwykle czekają dwa wyścigi – sobotni i niedzielny. Oba na żywo w Eurosporcie 1, o 23:30 polskiego czasu. Przed pierwszym zobaczycie także sesję Superpole.