Choć wszystko jest już jasne i w ten weekend w Walencji zabraknie dramaturgii sprzed roku, to jednak ostatnia runda MotoGP sezonu 2017 mimo wszystko zapowiada się wyjątkowo.
Dwanaście miesięcy temu w Walencji sprawa tytułu wciąż była otwarta, choć po wydarzeniach z Malezji prowadzący w tabeli Valentino Rossi musiał za karę startować do wyścigu z końca stawki. Powietrze wokół toru było wówczas przez cały weekend tak gęste od kontrowersji, że można było ciąć je nożem i niemal na noże walczyli także sami zawodnicy. Tego, co wydarzyło się w tamtych dniach, kibice MotoGP nie zapomną nigdy, podobnie jak Rossi, który na ostatniej prostej – w sumie z własnej winy – przegrał walkę o tytuł z zespołowym „kolegą” Jorge Lorenzo.
W ten weekend sytuacja wygląda zupełnie inaczej, a wydarzenia sprzed roku wydają się bardzo odległym wspomnieniem. W czwartek w padoku panowała pozytywna atmosfera, choć ostatnia runda sezonu zawsze przypomina ostatni dzień w szkole. Także w tabeli niemal wszystko jest już jasne; Marc Marquez już miesiąc temu sięgnął po trzeci tytuł mistrza MotoGP, a „Doktor” przypieczętował w Malezji wicemistrzostwo. Jedyne, o co jeszcze toczy się walka, to trzecie miejsce w generalce, którego przed Maverickiem Vinalesem broni ustępujący mistrz. Zespół Movistar Yamaha broni z kolei prowadzenia w klasyfikacji ekip, choć w niedzielę mocno naciskał będzie duet Repsol Hondy, w tym wracający po kontuzji Dani Pedrosa.
Teoretycznie można powiedzieć, że w ten weekend zawodnicy będą walczyć o przysłowiową pietruszkę, ale takie podsumowanie sytuacji byłoby dalekie od prawdy. Każdy w końcu chce pokazać się z jak najlepszej strony i rozpocząć zimową przerwę „na fali”. Szczególnie Lorenzo, który żegna się z Yamahą i przechodzi do Ducati. Marquez, który po wywrotkach w dwóch ostatnich wyścigach chce wrócić na szczyt. Rossi, który będzie chciał odprawić Lorenzo z boksu pokazując mu kto jest górą. Wracający do walki Pedrosa musi bronić się w tabeli przed Crutchlowem. Vinales… i tak aż do ostatniego pola startowego. Na szali jest więc ambicja, a przy takiej stawce zawsze jest ciekawie. Tym bardziej, że to w końcu ostatni wyścig sezonu.
2016 był niesamowitym rokiem, podczas którego zobaczyliśmy aż dziewięciu różnych zwycięzców. W Malezji do listy tej dołączył Andrea Dovizioso z Ducati. Czy w Walencji ktoś może trafić w dziesiątkę i uczynić ten rok jeszcze bardziej niesamowitym? Z pewnością na startujących przed własną publicznością braciach Espargaro ciążyć będzie w niedzielę ogromna presja. Co więcej, kapryśna o tej porze roku pogoda może sprawić, że do gry włączą się zawodnicy, których zazwyczaj nie widujemy na czele stawki. Na deszcz liczą z pewnością Danilo Petrucci czy Yonny Hernandez, a kibice, których nie zabraknie na trybunach przypominającego stadion toru na przedmieściach Walencji, na kolejne kapitalne widowisko na dwóch kołach.
Wyścig MotoGP w niedzielę o 14:00. Treningi wolne już od piątku. Cały weekend na antenie Polsatu Sport News i portalu polsatsport.pl.